PashaBiceps o życiu zawodowego gracza e-sportowego: „Spędzasz z drużyną 24 godziny na dobę”

Jarosław „pashaBiceps” Jarząbkowski, legenda polskiego e-sportu, były profesjonalny gracz Counter-Strike’a i obecny ambasador tej dyscypliny, opowiada o kulisach kariery gracza e-sportowego. O tym, ile trzeba poświęcić, by osiągnąć sukces w tej branży, jak radzić sobie z hejtem w sieci i dlaczego tak ważne jest, by mieć plan B. Dziś, jako mentor młodego pokolenia graczy, dzieli się swoimi doświadczeniami i przestrzega przed pułapkami, w które łatwo wpaść, ślepo wierząc w karierę w e-sporcie. A teraz na justjoin.it szuka też do pracy jak ze snu swojego asystenta lub asystentki.
W sporcie elektronicznym, podobnie jak w tradycyjnym, kluczowa jest ciężka praca i poświęcenie. To oznacza często rezygnację z życia towarzyskiego, rodzinnego i całkowite oddanie się treningom. Pashabiceps opowiada o swoich doświadczeniach i o tym, jak branża e-sportowa zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. A jeśli chcesz zobaczyć, jak to wszystko wygląda od kuchni, możesz aplikować na pracę jak ze snu u Pashy i zostać jego asystentką lub asystentem.
Spis treści
„Rywalizacja napędza mnie do pracy, ale jestem już w takim wieku, że myślę o procesie konserwacji” – pashaBiceps
W twoim życiu dużą rolę odgrywają odgrywa sport i rywalizacja. Czy to właśnie ona najbardziej napędza cię do działania?
pashaBiceps (Jarosław Jarząbkowski): Tak, to przede wszystkim rywalizacja napędza mnie do pracy, ale i do życia. Jestem już w takim wieku [36 lat – przyp. red.], że podjąłem proces „konserwacji”. Chciałbym być w takiej kondycji, że gdy będę miał 67 lat i moje córki, którym zaszczepiłem miłość do gór i do roweru, powiedzą: „tato, jedziemy w góry pochodzić” albo „zróbmy dwójkę ze 100 kilometrów”, to ja po prostu zapytam: „gdzie mam się pojawić?”. Chcę do końca swoich dni spędzać aktywnie czas z rodziną. To jest moja idea – trochę rywalizacji, ale też myślenie o tym, by zachować młodego ducha.
pashaBiceps: „Wychowywałem się wśród różnych ludzi, różnych charakterów, przeważnie wśród patologii”
Skąd czerpiesz mentalność zwycięzcy i jak budujesz odporność psychiczną?
Nauczyłem się tego od samego początku, w miejscu, w którym się wychowywałem. Dorastałem wśród różnych ludzi, różnych charakterów, przeważnie w środowisku, które można nazwać patologicznym. To właśnie tam nauczyłem się, że jak czegoś nie wyrwiesz, nie zabierzesz, nie będziesz walczył, to po prostu tego nie dostaniesz.
Później gry komputerowe pokazały mi, że zarówno w nich, jak i w życiu musisz trenować i przykładać się do wszystkiego, bo ktoś inny zabierze ci to zwycięstwo. Najważniejsza jest ciężka praca.
Pasha: „Hejt się pojawiał cały czas, ale nauczyłem się z tym żyć”
Tłumy fanów to zwykle nie tylko słowa wsparcia od innych, ale i niewybredne komentarze, w myśl zasady, że częściej odzywają się ci, którzy chcą powiedzieć ci coś niemiłego niż ci, którzy chcą cię pochwalić. Jak radzisz sobie z krytyką i presją w sieci?
Jeśli chodzi o hejt w sieci, to mam już ten okres za sobą. Byłem na świeczniku przez 15-17 lat, grając w gry komputerowe. Swoje wygrałem i przegrałem, zbierałem laury i pochwały, ale też krytykę. Hejt pojawiał się cały czas. Nauczyłem się z tym żyć i zaakceptowałem, że jest to nieodłączny element społeczeństwa i cena pewnego sukcesu. Zawsze będą ludzie, którzy liczą na twoje potknięcie i cieszą się, gdy ci coś nie wyjdzie. Ale jest też druga grupa – ci, którzy cieszą się twoim szczęściem.
Kiedy nauczysz się akceptować ten podział, przestaniesz zwracać uwagę na tych, którzy cię hejtują. To jest nie do wyplenienia w sieci. Każdy, kto chce być w social mediach i osiągać sukcesy w różnych konkurencjach sportowych, musi być na to gotowy.
„Moja córka chciała założyć TikToka, ale najpierw musi mieć coś do zaoferowania”
A jak podchodzisz do tego, że młodzi ludzie dziś pragną być popularni, chcą być influencerami i widzą w tym łatwy, szybki pieniądz? Czy poleciłbyś swoim dzieciom taką karierę?
Powiem tak – moja córka pół roku temu zapytała mnie: „Tato, czy mogłabym założyć TikToka i kanał na YouTubie?”. Pytam: „Córeczko, co tam będziesz pokazywać?”. A ona odpowiada: „Nie wiem”. Więc jej odpowiedziałem: „No właśnie, jeśli nie wiesz, to nie założymy tego kanału”. Bo nie można po prostu gadać, żeby gadać – ludzie chcą oglądać coś wartościowego, uczyć się czegoś.
„Po 15 latach bycia profesjonalnym graczem musiałem się przebranżowić”
Dziś nie tylko kształcisz własne dzieciaki, ale starasz się przewodzić innym. Jak zmieniła się twoja rola zawodowa na przestrzeni lat?
Przez 15 lat byłem profesjonalnym graczem z dużymi sukcesami. W pewnym momencie stwierdziłem, że ta rola się kończy – nie byłem już w stanie rywalizować na tym samym poziomie z młodszą generacją. Gdy jesteś singlem w życiu, możesz sobie podróżować i cieszyć się graniem, ale gdy pojawia się rodzina, musisz się przebranżowić i zmienić styl życia.
Moim głównym założeniem stało się bycie takim „ojcem” dla młodszych dzieciaków w e-sporcie. Chcę dawać im przykład, pokazywać jak prowadzić karierę, że nie tylko komputer jest ważny. Powinni mieć odskocznię w postaci sportu czy innego hobby. Bo gdy siedzisz przed komputerem, denerwujesz się nie tylko na siebie i kolegów z drużyny, ale też wyżywasz się w domu.
pashaBiceps: „110 miejsc na obozach sprzedajemy w niecałą minutę”
To ciekawe, że łączysz e-sport ze sportem tradycyjnym. Opowiedz więcej o obozach, które organizujesz. Jak one wyglądają?
Na moich obozach mamy kompleksowe podejście do rozwoju młodego gracza. Łączymy treningi e-sportowe z aktywnością fizyczną, co jest czymś, w co głęboko wierzę. Mamy też stałą opiekę psychologa, który jest dostępny 24 godziny na dobę. To bardzo ważne, bo młodzi gracze często potrzebują wsparcia w radzeniu sobie ze stresem czy presją. 110 miejsc sprzedajemy w niecałą minutę, więc mamy na to ogromny popyt. To pokazuje, że łączenie e-sportu z aktywnością fizyczną to bardzo dobry kierunek. Młodzi widzą we mnie przykład i chcą mnie naśladować.
Co ciekawe, nie tylko dzieci mogą korzystać z pomocy psychologa – również rodzice mają do niego bezpośredni dostęp. Mogą zadzwonić i zapytać, jak wspierać swoje dziecko, w którym kierunku je poprowadzić. To pomaga budować mosty porozumienia między pokoleniami.
„Trudniej zostać e-sportowcem niż sportowcem”
Co determinuje sukces w e-sporcie? Co trzeba zrobić, żeby móc z tego żyć?
Rywalizacja, żeby zostać e-sportowcem, jest dużo trudniejsza niż aby zostać sportowcem. Teraz każdy młody chce być graczem komputerowym, więc konkurencja jest przeogromna. Na moich obozach, gdzie jest 110 osób, mówię im wprost – jeśli choć jednemu z was uda się powtórzyć mój sukces i grać na arenie międzynarodowej, to będę bardzo dumny.
Ale zawsze przypominam – e-sport to nie jest tylko granie w gry. Możecie zajmować się social mediami, być deweloperami, tworzyć gry, być adminami, pomagać przy eventach albo być komentatorami. Staram się nie mydlić oczu – to jest bardzo trudny rynek. Potrzeba nie tylko umiejętności, ale też szczęścia i znalezienia się w odpowiednim miejscu i czasie. No i przede wszystkim trzeba mieć przychylnie nastawionych rodziców.
„Spędzasz z drużyną 24 godziny na dobę” – Pasha
Jak wygląda codzienność profesjonalnego gracza?
Musisz się liczyć z tym, że stracisz dużo przyjaciół i życie towarzyskie zejdzie na dalszy plan. Pamiętam, jak zaczynałem grać profesjonalnie – pierwszy piątek miesiąca, telefon dzwoni: „Pasha, dawaj na imprezę!”, a ja mówię: „Nie mogę, mam kwalifikacje”. I tak przez kolejne tygodnie, aż w końcu telefon przestał dzwonić.
Drużyny trenują zazwyczaj od niedzieli do piątku. Gdy zbliża się ważny turniej rangi Major – taki e-sportowy Wielki Szlem – wyjeżdża się na bootcamp. Tam siedzimy razem tydzień, dwa lub trzy tygodnie, trenując po 8-12 godzin dziennie. I to niekoniecznie jest przyjemne granie – to ciężka, mentalna praca. Analizujesz taktyki, ćwiczysz różne scenariusze, oglądasz nagrania przeciwników. Topowi gracze spędzają poza domem nawet 230 dni w roku. Z kolegami z drużyny spędza się więcej czasu niż z rodziną – jesteście razem praktycznie 24 godziny na dobę. To jest dużo intensywniejsza relacja niż w normalnej pracy. W biurze pracujesz 8 godzin i wracasz do domu. My żyjemy ze sobą non stop. Dlatego tak ważne jest, żeby w drużynie byli ludzie o różnych charakterach, ale potrafiący ze sobą współpracować. Jeden zły element może zniszczyć całą dynamikę zespołu.
„To nie jest droga dla każdego”
Brzmi to bardzo wymagająco. Chyba nie każdy jest gotowy na takie poświęcenie?
Dokładnie tak. Dlatego zawsze powtarzam młodym – zastanówcie się dobrze, czy jesteście na to gotowi. To nie jest tak, że będziesz sobie przyjemnie grał w gry i zarabiał duże pieniądze. To jest prawdziwy sport, który wymaga ogromnej dyscypliny, poświęcenia i odporności psychicznej.
Musisz być gotowy na ciągłą presję, na to, że każdy twój ruch jest analizowany przez tysiące widzów. Do tego dochodzi stres związany z turniejami, z oczekiwaniami sponsorów, fanów. Nie każdy jest w stanie sobie z tym poradzić, dlatego w każdej profesjonalnej organizacji jest psycholog sportowy, który pomaga zawodnikom radzić sobie z tymi wszystkimi wyzwaniami.
„Gracze komputerowi to często osoby wycofane społecznie”
Już drugi raz mówisz o wadze kontaktu z psychologiem w budowaniu kariery e-sportowca i w dążeniu do tego. Dlaczego to takie ważne?
Środowisko graczy komputerowych jest specyficzne – to często osoby dość wycofane społecznie, może nawet trochę zakompleksione. Większość swojego młodego życia spędzają przy komputerze i rzadko wychodzą na zewnątrz. Po prostu kochają gry. I nagle, gdy wchodzą do profesjonalnej organizacji, gdzie pojawiają się duże pieniądze, muszą radzić sobie ze stresem i emocjami.
Dlatego każda licząca się drużyna e-sportowa ma dziś swojego psychologa. To osoba, która pomaga radzić sobie z presją, budować relacje w zespole i utrzymać to, co nazywamy team spirit.
„Rodzice często nie rozumieją świata gier”
Wspomniałeś o tym, że rodzice też mogą porozmawiać w ramach twoich obozów z psychologiem. Jakie są największe wyzwania w relacji rodziców z dziećmi, które marzą o e-sportowej karierze? Masz poczucie, że rodzice nie rozumieją takiej pasji?
To zależy głównie od tego, czy rodzice sami mieli kontakt z grami, czy nie. Czasem jest tak, że przyjeżdżają do nas na obozy dzieciaki, których rodzice dorastali, śledząc moje sukcesy. Oni rozumieją ten świat, bo sami byli graczami. Bardzo mi ufają i wiedzą, że jako ojciec i były profesjonalny gracz, potrafię odpowiednio pokierować ich dziećmi.
Jednak są też rodzice, którzy nigdy nie grali w gry i kompletnie tego nie rozumieją. Wtedy dziecko ma naprawdę pod górkę – musi ciągle tłumaczyć, pokazywać, przekonywać rodziców. Niektórzy wciąż uważają, że prawdziwa praca to tylko łopata, grabie albo siedzenie na kasie. Sam się z tym zmagałem – byłem skreślany przez wszystkich jako uzależniony od gier, któremu się w życiu nie powiedzie.
pashaBiceps: „Trzeba dać młodym szansę, ale też nauczyć ich realizmu”
Co doradziłbyś młodym ludziom, którzy marzą o karierze w e-sporcie?
Przede wszystkim trzeba być realistą. Zacznij od platformy typu FACEIT, gdzie możesz się pokazać i grać. Ale pamiętaj – nie wystarczą 3-4 mecze. Trzeba zagrać setki spotkań, budować ranking, pokazywać się. Możesz też przyjechać na obozy e-sportowe, gdzie masz szansę zostać zauważonym. Mam już kilku graczy z moich obozów, którzy osiągnęli sukces – jeden z nich grał nawet w czwartej drużynie świata.
Ale najważniejsze to uczciwie ocenić swoje możliwości. Widziałem wielu ludzi, którzy nie mieli talentu do gier, a poświęcili temu wszystko. Zamiast się uczyć czy rozwijać w innych kierunkach, latami żyli złudzeniami. A potem budzili się jako dwudziestosześcio-, dwudziestosiedmiolatkowie bez wykształcenia, bez doświadczenia zawodowego, często z problemami psychicznymi. Dlatego zawsze powtarzam – próbuj, ale miej plan B i słuchaj ludzi, którzy mają doświadczenie w branży.
Pashabiceps Praca jak ze snu
Podobne artykuły

Maciej Kawecki: "Przełomy technologiczne będą działy się z tygodnia na tydzień" [WYWIAD]

Z automatyki do IT: Jak odnaleźć swoje miejsce w świecie technologii?

"Dobrze działający zespół daje wyniki" – o tym, jak ważne jest budowanie zespołu rozmawiamy z ekspertami firmy Ericsson

"Jeśli brakuje Ci feedbacku, nie czekaj, poproś o niego!" – ekspertki firmy Ericsson o tym, jak ważna jest informacja zwrotna w zespole

Niekorzystanie z AI może przynieść firmie realne straty. Wywiad z Miłoszem Niczyporukiem

Jesteśmy startupem w korporacji. Wywiad o Global Network Platform

Dzielenie się wiedzą z innymi niesamowicie rozwija. Wywiad z Amelią Walter-Dzikowską
