W Iranie masowo kopią bitcoiny. Ma to związek m.in. z tanim prądem
Irańskie zużycie energii elektrycznej w czerwcu wzrosło o 7 procent. Nietypowe wskazania związane są z masową produkcją bitcoinów przez obywateli. Wydobywanie kryptowalut ma być remedium na pogarszające się warunki ekonomiczne kraju. Na specyficznych lokalnych uwarunkowaniach korzystają również jednak cudzoziemcy.
Spis treści
Nietypowy wzrost
Rzecznik ministerstwa energetycznego Iranu Mostafa Rajabi poinformował, że w czerwcu całościowe zużycie energii elektrycznej w kraju wzrosło o 7 procent. Władze Islamskiej Republiki Iranu twierdzą, że przyczyną nietypowego wzrostu jest masowe kopanie bitcoinów przez obywateli. Najpopularniejsze kryptowaluty powszechnie kopane są w szkolnych pracowniach komputerowych, a nawet meczetach, co najprawdopodobniej związane jest z faktem, że dostawa prądu do tych miejsc jest darmowa. Prasa opisywała też kopalnię wybudowaną przy szklarniach, które korzystały z prądu dotowanego przez państwo. Rajabi twierdzi, że wydobycie jednego bitcoina (którego aktualna wartość oscyluje wokół 44 tysięcy złotych) zużywa tyle prądu, ile 24 typowe rodziny przez rok.
Irańska telewizja poinformowała, że pod koniec czerwca policja zlikwidowała dwie fabryki obsługiwane łącznie przez tysiąc komputerów. Inwestycje ulokowane w budynkach upadłych zakładów produkcyjnych miały rzekomo konsumować 1 MW energii elektrycznej.
Skąd ten boom?
Ceny energii elektrycznej, która jest głównym nośnikiem ceny produkcji kryptowalut, w Iranie należą do jednych z najniższych na świecie. Tak konkurencyjne warunki eksploatacji budzą zrozumiałe zainteresowanie światowych inwestorów. Chiński portal branżowy 8BTC od dłuższego czasu zwraca uwagę na fakt, że od końca 2018 roku zaistniałe warunki masowo wykorzystują chcący zarobić na kryptowalutach Chińczycy. 1kWh irańskiego prądu kosztuje zaledwie 0,006 dolara amerykańskiego. Zaskakująco niska cena wynika z faktu, że władze kraju dopłacają do energii miliard dolarów rocznie.
Niektórzy komentatorzy utrzymują, że drugi powód kryptowalutowej rewolucji może mieć związek z wrogą wobec Teheranu polityką Donalda Trumpa. Amerykański prezydent niedawno nałożył na Iran blokadę ekonomiczną, która nie jest w tej chwili bardzo szczelna, ale przynajmniej częściowo realizuje postawiony przed nią cel, ograniczając wydajność irańskiej gospodarki i powodując wysoką inflację. Wśród popularnych towarów chętnie kupowanych przez mieszkańców kraju, którzy chcą zachować wartość jak największej części swoich majątków, miałoby być więc złoto, dolary oraz właśnie bitcoiny. Mahsa Alimardani, badacz z Oksfordzkiego Instytutu Internetu ocenia, że jest to obecnie jeden z popularniejszych tematów przewijających się przez irańskie media społecznościowe.
Co na to państwo?
Nie jest jasne jakie zapatrywania wobec najnowszego lokalnego zwyczaju mają same władze Islamskiej Republiki Iranu. Ich polityka wobec opisywanego zjawiska daleka jest od jednoznaczności. Co prawda w 2018 roku wszedł w życie zakaz uniemożliwiający bankom udzielanie pożyczek biznesom związanym z kryptowalutami, ale posiadanie bitcoinów, a także ich produkcja, jak dotąd nie były nielegalne. Być może ostatnie działania należy interpretować zatem jako wymierzone w osoby, które wykorzystują system państwowych dotacji do osiągania prywatnych korzyści, a nie atak na kryptowaluty same w sobie. Zresztą w zeszłym roku pojawiły się sygnały sugerujące, że informatycy na usługach państwa pracują nad narodową kryptowalutą. Oznaczałoby to, że Iran idzie śladem dotkniętej ogromnym kryzysem Wenezueli, gdzie wprowadzono wirtualną walutę petro, która miała okazać się remedium na dotkliwe sankcje.
Źródło: chip.pl, wyborcza.pl. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.