„Marka osobista to potężne narzędzie” – wywiad z Programistą na Froncie
Kiedy Bartek Szafarek tworzył projekt Programista na Froncie nie spodziewał się, że uda mu się tak szybko odnieść tak duży sukces. Obecnie Bartka śledzi ponad 700 tysięcy osób na TikToku, 16 tysięcy na YouTube i prawie 70 tysięcy na Instagramie. Dlaczego Programista na Froncie to projekt, który się udał? Czemu programiści w Polsce dalej mają opory przed budowaniem swojej marki osobistej? Jakich narzędzi faktycznie potrzeba, aby budować swój personal branding i czy faktycznie… warto przełamać „wewnętrzną blokadę”? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w naszej rozmowie. Zapraszam do lektury.
Spis treści
Cześć Bartek! Nad czym ostatnio pracujesz i co pochłania w większości Twój czas?
Siemaneczko! U mnie w życiu zawsze jest tak, że pracuję jednocześnie nad paroma rzeczami. Natomiast, jeżeli miałbym wskazać tą, która pochłania najwięcej mojego czasu, to definitywnie praca nad przygotowaniem drugiej edycji mojego kursu, w którym przeprowadzam ludzi przez cały proces zostania programistą.
Wielu moich obserwatorów czeka od paru miesięcy na odpalenie sprzedaży, więc staram się jak najszybciej im to dowieźć. Praca nad kursem jest bardzo wymagająca i czasochłonna, natomiast feedback, który otrzymuję od kursantów wszystko mi wynagradza.
Budowanie Programisty na Froncie – jak to wszystko się zaczęło? Pamiętasz ten moment, w którym stwierdziłeś, że spróbujesz postawić na personal branding?
Wszystko zaczęło się w październiku 2020 roku – wtedy postanowiłem, że chcę rozwijać swój personal brand. Nie wiedziałem jak on będzie wyglądać, nie wiedziałem nawet na jakiej platformie chcę go tworzyć. Wiedziałem natomiast, że marka osobista, to potężne narzędzie otwierające mnóstwo nowych ścieżek biznesowych, a przy okazji zaspokojenie mojej wewnętrznej potrzeby dzielenia się wiedzą.
Oczywiście nie było to dla mnie proste. Miesiącami biłem się z myślami oraz wewnętrznymi blokadami, które uniemożliwiały mi nagranie jakiegokolwiek materiału wideo. Najpierw tygodniami zastanawiałem się co i gdzie chcę tworzyć. Czy to będzie blog? Czy może jednak lepiej założyć kanał na YouTube? Jak nie YouTube, to może sam Instagram? Szczerze, do końca nie pamiętam jak, ale po tym bezsensownym, kilkutygodniowym zastanawianiu finalnie padło na TikToka.
Sam wybór platformy nie rozwiązywał jednak mojego największego problemu – strachu przed kamerą. Jak zaczynałem myśleć o tym, że muszę nagrać pierwszy filmik, to przechodziły mnie ciarki. Z zażenowania. Co jak zrobię z siebie debila? Przecież nie czuję się swobodnie przed kamerą. Czy aby na pewno ja mam w ogóle o czym mówić? I to wszystko nie trwało dzień, tydzień czy miesiąc. Trwało pół roku. Przez sześć miesięcy z tyłu głowy miałem, że bardzo chcę rozwijać markę osobistą, że TikTok, to coś, co podpowiada mi intuicja, ale nie mam pojęcia jak to wszystko zrobić. Pomyślałem, że jeżeli emocje nie pozwalają mi “iść na żywioł” i po prostu czegoś nagrać, to podejdę do tej sytuacji bardziej “po programistycznemu”.
Porządnie się przygotuję, przeanalizuje wszystko co można i z „fake uczuciem”, że wiem co robię może będzie mi łatwiej – jakimś cudem… zadziałało. Mimo, że nadal czułem się przed kamerą jak głupek i dodanie pierwszego filmiku było dla mnie ciężkie mentalnie, jakoś dałem radę. A potem było już z górki. Pierwszy filmik ukazał się pod koniec maja 2021 roku.
Trochę to trwało…
Co jest potrzebne na “start”? Wystarczy mikrofon, kamerka i motywacja – czy może coś więcej? Od czego zaczynałeś u siebie?
Na start wystarczy sam telefon, nic więcej nie potrzebujesz. Pierwszy filmik nie musi być idealny, nie musi być nawet dobry jakościowo. Rolą pierwszego wideo czy wpisu na bloga jest wyjście ze strefy komfortu i przełamanie naszych dziwnych przekonań, które nie mają kompletnie nic związanego z rzeczywistością. Ja swój pierwszy filmik traktuję jako pokonanie jakiejś wewnętrznej bariery. Kluczowe jest, aby iść za ciosem i po pierwszym materiale zacząć regularnie coś wrzucać. Po 10 nagraniach zauważysz u siebie trzy zmiany. Po pierwsze to, że kompletnie inaczej mówisz, po drugie to, że kompletnie inaczej gestykulujesz i po trzecie, kompletnie inaczej czujesz się przed kamerą. Co za tym idzie, jakość Twoich wideo znacznie wzrośnie.
Jeżeli masz dobry telefon, to nie musisz inwestować w nic innego. Ja mając ponad 700 tys. obserwatorów… nadal nagrywam telefonem. Z czasem, jedyne o co warto zadbać, to o jakość audio. Idealnie sprawdzają się mikrofony krawatowe – są tanie i zapewniają przyzwoity dźwięk.
By nie być gołosłownym, to przeanalizuję dla Ciebie moje inwestycje w sprzęt, które zrobiłem na przestrzeni ostatniego roku.
Stojak na telefon z lampą kosztował mnie jakieś 40 złotych, mikrofon krawatowy około 50 złotych oraz green screen na tło – około stówkę. Zdobycie ponad 700 tys. obserwatorów oraz kilkudziesięciu milionów wyświetleń kosztowało mnie więc „w sprzęcie” niecałe 200 złotych.
Przepłacanie na starcie i kupowanie nie wiadomo jak profesjonalnych kamer, mikrofonów, oświetlenia, to dla mnie bezsens. Cały proces ulepszania swojego studio powinien iść wraz z progresem Twojego kanału – wtedy będzie on też zauważalny dla odbiorców i także dobrze odbierany.
Dlaczego Twoim zdaniem programiści i osoby pracujące w IT niejako “boją się” zainwestować w budowę swojej marki osobistej?
Znam ten ból. Tak jak mówiłem wcześniej – są to wymyślone przekonania, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Obiekcje typu: to nie dla mnie, nie nadaje się, budowanie marki osobistej to głupota… i tak dalej. Jak masz wiedzieć czy coś jest dla Ciebie, jak nigdy nie spróbowałeś?
Ogólnie jest to problem nie tylko w branży IT, ale prawdą jest, że w Polsce jest to bardziej nasilone. Wydaje mi się, że tutaj powraca żart o tym, że programiści i ogólnie osoby z branży IT, to “piwniczaki”. Oczywiście nie jest to reguła i znam wielu ekstrawertyków pracujących w naszej branży. Natomiast sama ta praca przed komputerem trochę, chcąc nie chcąc, izoluje nas od innych ludzi, przez co ciężej jest się nam przełamać. Mamy dłuższą mentalną drogę do przejścia w naszej głowie, by rzeczywiście usiąść przed kamerą i zacząć coś do niej mówić. Dla pocieszenia znów przypomnę, że trudny jest tylko pierwszy raz.
Potem z filmiku na filmik jest już coraz łatwiej!
@programista_na_froncie Czy można zostać programistą bez ukończenia studiów? #dev #programista #programowanie #developer #frontend ♬ dźwięk oryginalny – Programista Na Froncie
W swoich social mediach możesz pochwalić się naprawdę konkretnymi liczbami. Ponad 700 tysięcy obserwujących na TikToku, prawie 70 tysięcy na Instagramie, niemal 20 tysięcy osób na kanale na YouTube. Mało osób obecnie ma takie zasięgi. Jak sądzisz, w czym tkwi Twój sukces?
Nie ukrywam, że moje zasięgi mnie bardzo zaskoczyły. W 2021 roku byłem najszybciej rozwijającym się twórcą na TikToku i w zasięgach przegoniłem nawet tych, którzy nagrywają “głupoty”, które się najmocniej klikają – trendy, lifestyle czy tańce.
Sukces tkwił w tym, że się do tego wszystkiego porządnie przygotowałem. Wiedziałem na co zwracać uwagę, wiedziałem jak nagrywać filmiki, by przyjemnie się je oglądało i wiedziałem jak działa algorytm TikToka, który je promuje.
Natomiast samo przygotowanie się nie wystarczyło. Znalazłem po prostu kompletnie niezagospodarowaną w Polsce niszę, w którą postanowiłem się wbić – to właśnie zadecydowało o tak ogromnym sukcesie. Nie była to kwestia przypadku – regularnie “badałem” rynek i szukałem okazji. Aż wreszcie znalazłem. Okazało się, że nie ma żadnego dużego, polskiego konta na TikToku, które pokazuje przydatne tricki i lifehacki związane z telefonami czy komputerami. Takie proste sztuczki, które dla nas – ludzi z branży IT – mogą wydawać się oczywiste, a dla zwykłego usera są gamechangerem. Mimo, że nie była to kwestia przypadku, to skala tego sukcesu mnie zaskoczyła. Zaczynając, nie sądziłem, że jestem w stanie stać się jednym z największych w Polsce kanałów eksperckich.
Dzięki mojej intuicji pod kątem dobrania tematyki profilu, stałem się w tej niszy największym graczem na platformie.
Ogólnie w internecie zauważam zmieniający się trend u odbiorców, który też ma wpływ na moje wzrosty. Internet od „X lat” przesiąknięty jest głupotami, patologią i tanią rozrywką. Coraz częściej ludzie szukają w materiałach jakiejś wartości i profile eksperckie, to moim zdaniem przyszłość. Coraz lepiej się to “klika” i popyt wciąż rośnie, a profili jakoś znacznie nie przybywa, by go zaspokoić. Moim zdaniem teraz jest najlepszy czas na tworzenie swojej marki osobistej, bo za parę lat może być już za późno i za trudno, by się przebić. Dziś konkurencji praktycznie nie ma.
Jak te duże liczby przekładają się na Twój biznes? Wspominałeś mi przed naszą rozmową, że udało Ci się już zmonetyzować swój pierwszy produkt. Opowiesz o tym coś więcej i podzielisz się szczegółami?
Moim zdaniem marka osobista w dzisiejszych, to najlepszy pierwszy krok do otworzenia swojego biznesu. Jako klienci w dzisiejszych czasach chcemy kupować produkty od ludzi, nie od marek biznesowych. Idealnym przykładem jest Tesla – ludzie nie kupują samochodów od marki Tesla, ludzie kupują je od Elona Muska. Podobnie, choć na znacznie mniejszą skalę, jest z moją marką osobistą. Wiedząc, że personal brand jest potężnym narzędziem w biznesie postanowiłem monetyzować swoją działalność tworząc kursy online, w których pomagam moim odbiorcom zacząć w naszej branży.
W tym roku stworzyłem swój pierwszy kurs, który był odpowiedzią na wszystkie problemy, z którymi borykają się ludzie chcący stawiać pierwsze kroki w programowaniu. Wyjaśniam tam cały proces zostania programistą oraz przeprowadzam kursantów przez każdy etap tej podróży. Za mną już przedsprzedaż, którą nazywam Pierwszą Edycją kursu i uważam ją za ogromny sukces. Dołączyło ponad 120 osób i nie spotkałem się z żadną negatywną opinią. Feedback jest niesamowity i to motywuje mnie do tego, by jak najszybciej ruszyć dalej.
Swoją drogą ruszyły właśnie zapisy na drugą edycję. Można się zapisać za darmo pod tym linkiem.
Podsumowując: jeżeli myślisz o otworzeniu swojego biznesu, to nie ma nic lepszego, niż założenie swojej marki osobistej i oparcie o nią Twojego pomysłu na biznes.
Jakie trzy rady w takim razie dałbyś osobie, która zaczyna budować swoją markę osobistą w IT? Na jakie rzeczy najlepiej zwrócić uwagę już na samym początku przygody?
Zacznij i nie myśl o tym miesiącami – nic nowego nie wymyślisz.
Nie przywiązuj się za bardzo do wyników czy zasięgów. Nie uzależniaj od nich swojego humoru.
Trzymaj się swojego tematu, nie goń ślepo za wyświetleniami, buduj ekspertyzę w danej dziedzinie.
Rozwinę troszkę ten mój trzeci podpunkt, bo to mega ważne. W marce osobistej nie chodzi o to, żeby mieć milionowe zasięgi i setki tysięcy obserwatorów – znacznie ważniejsza jest jakość. Żeby to ładnie, biznesowo zobrazować… jak myślisz, kto lepiej zarabia na swojej marce osobistej:
Programista, Lekarz czy Prawnik, który ma 3000 obserwatorów, z czego każdy z nich jest mocno zainteresowany daną niszą (potencjalny klient). Ekspert z danej branży może tworzyć wysokiej jakości produkty z równie wysokimi cenami.
Czy może ktoś kto leci na wyświetlenia robiąc trendy na TikToku posiadający 400 tysięcy losowych obserwacji? Jego obserwatorzy śledzą go tylko dla rozrywki, każdy ma inne zainteresowania. Niemożliwym jest w pełni określić, jaka to grupa docelowa.
Oczywistym jest fakt, że 3000 osób mocno siedzących w Twojej niszy zarobi Ci sto razy więcej, niż 400 tysięcy randomowych ludzi, którzy najprawdopodobniej nie skorzystają z Twojego produktu. Stawiaj na jakość, nie ilość.
Dlatego właśnie u mnie nie znajdziesz żadnego filmiku, który nie jest o technologii, sprzęcie czy rzeczach oscylujących wokoło branży IT. Sto procent moich obserwatorów, to ludzie zainteresowani technologią w różnej postaci.
Co najbardziej doceniają Twoi odbiorcy? Jakie wiadomości najczęściej od nich dostajesz i w ogóle… kto tak naprawdę Cię obserwuje? Masz wgląd w tego typu informacje?
Wbrew fałszywym przeświadczeniu, że TikToka oglądają tylko dzieci ponad 85 proc. moich obserwatorów, to ludzie powyżej 18 roku życia. Moi odbiorcy to świetni ludzie i otrzymuję od nich same pozytywne wiadomości. Najczęściej są to podziękowania za pomoc w rozwiązywaniu technicznych problemów lub za motywację do nauki i pracy. Na moich social mediach, a szczególnie na Instagramie, bardzo promuję inwestowanie w siebie, edukację pozaszkolną i ogólnie dążenie do polepszenia jakości swojego życia.
Moi odbiorcy bardzo utożsamiają się z wartościami, w które sam wierzę, dziękują mi za to, że motywuję ich do działania i zmieniam ich perspektywę na wiele rzeczy.
Czy Twoim zdaniem marka osobista jest w stanie dać Ci znaczącą przewagę na rynku? Co możesz dzięki niej osiągnąć – oprócz monetyzacji?
Marka osobista, to ogromny plus na rynku pracy. Samo wpisanie tego w CV oraz wzmianka na LinkedIn automatycznie tworzy ze mnie ciekawszego kandydata podczas rekrutacji od typowego programisty Kowalskiego. Nie było sytuacji, bym nie rozmawiał o tym z rekruterką podczas całego procesu – jest to ciekawe, pomaga się wyróżnić na tle innych i czyni z Ciebie interesującą osobę, która robi coś ponadprogramowo. Chociaż wcale nie musi.
Trzeba zrozumieć też, że pracodawcy znacznie bardziej opłaca się zatrudnić kogoś z marką osobistą, niż kogoś bez niej. Otwiera to mnóstwo możliwości korzystnych dla obu stron. Wzajemna promocja, jakieś wspólne, fajne akcje, istnieją setki możliwości. Ja zawsze korzystam z tego jako ze swoistej karty przetargowej w negocjacjach finansowych i muszę przyznać, że… działa to wyśmienicie.
Bez jakich narzędzi nie wyobrażasz sobie swojej codziennej pracy?
Szczerze, to w codziennej pracy nie wykorzystuje jakichś ciekawych narzędzi czy gadżetów. Będąc programistą wystarcza mi jedynie laptop i zainstalowany na nim edytor kodu Visual Studio Code. Wiem, że niektórzy używają jakichś bajerów typu bieżnia, na której sobie chodzą podczas spotkań, regulowane biurka, żeby pracować na stojąco, czy maty masujące. Ja w tej kwestii jestem nudziarzem i nie mam potrzeby korzystania z tego typu sprzętów. Jedyne moje “nietypowe” narzędzie, które mogę polecić, to Pomodoro timer – zwykła apka na laptopa, która pomaga w efektywnej pracy.
Jako, że rozwijam mnóstwo projektów jednocześnie, to produktywność jest dla mnie kluczowa – technika Pomodoro bardzo mi pomaga, ale słyszałem, że nie wszystkim pasuje. Moim zdaniem warto chociaż spróbować.
Co sprawia Ci największą frajdę w programowaniu?
Znalezienie rozwiązania po godzinach walki z danym problemem.
Nie ma nic lepszego, niż to uczucie zwycięstwa i odzyskania wiary w swoje umiejętności…
Jakie masz plany na przyszłość? Planujesz zainwestować w kolejną platformę? A może wiesz już, w którym dokładnie kierunku chcesz się rozwijać?
Swoją przyszłość wiążę mocno z branżą edukacyjną. Tak jak wspominałem, kocham dzielić się wiedzą i chcę stworzyć mnóstwo kursów, w których będę mógł pomagać ludziom wbić się do naszej branży. Mój cel na najbliższe lata, to przekazać całą moją wiedzę z zakresu programowania, stworzyć parę potężnych kursów i zacząć współpracę z ekspertami z dziedzin, na których się kompletnie nie znam, by razem tworzyć niesamowite projekty. Na przykład w segmencie GameDev czy AI.
Jestem mega zmotywowany feedbackiem jaki otrzymałem po moim pierwszym kursie i już nie mogę się doczekać, by zacząć pracę nad kolejnym! Jestem pewien, że z moją pomocą wiele osób zostanie programistami i przekona się jak świetna jest ta branża. W planach mam też zbudowanie profesjonalnego studia do nagrań, by jakość tych produktów była absolutnie topowa.
I na koniec zapytam… jak wygląda kwestia hejtu w przypadku Programisty na Froncie? Jestem ciekaw czy spotykasz się z krytyką czy raczej w większości przypadków, jeśli faktycznie istnieje, to jest ona konstruktywna?
Bardzo rzadko spotykam się z nieprzychylnymi wiadomościami, prawie wcale ich nie ma.
Moim zdaniem dlatego, że nie robię głupot w internecie. Mój profil to profil ekspercki i przyciąga określą rzesze odbiorców. Jeżeli byłbym znany z tego, że tańczę do popularnych piosenek lub prowadzę jakiś profil lifestyle’owy, to pewnie hejtu byłoby znacznie więcej. Gdy pomagasz ludziom, edukujesz ich i realnie zmieniasz ich życie na lepsze, to ciężko o negatywne wiadomości. Oczywiście czasami zdarzają się niemiłe komentarze, ale jest ich bardzo mało + mam ogromny dystans do siebie tak, że bardziej mnie one śmieszą i poprawiają mi humor, niż się nimi przejmuje.
Dzięki wielkie za rozmowę!