Branża IT jest skoncentrowana na „kulcie senior developera”. Ale czy wyjadacze zawsze wiedzą lepiej?
– Nie jesteśmy korporacyjni, choć urośliśmy do organizacji liczącej prawie pół tysiąca osób – przekonuje Wojciech Czujowski ze Scalo. Wraz z Grzegorzem Wilczurą opowiedzieli nam o tym, jakich specjalistów poszukuje Scalo (dawniej NBC IT Outsourcing). – Dla nas liczy się zdanie wszystkich, dlatego zapraszamy osoby z różnym backgroundem oraz w bardzo różnym wieku. Nie zakładamy, że wiemy najlepiej. Rozumiemy, że warto słuchać wszystkich – dodaje Wilczura.
Spis treści
Co w 2021 roku będzie trendem? Które z branż będą rosnąć, a które powoli wygasać?
Grzegorz Wilczura: Spośród branż, które dalej będą intensywnie rosnąć, należy wymienić oczywiście… IT. Po lekkim szoku na początku 2020 nasza branża szybko wróciła do normy, tym bardziej, że praca zdalna i rozproszone zespoły nie są dla nas niczym zaskakującym. Dodatkowo pandemia zmusiła wiele firm do tego, żeby zrewidować priorytety i przyspieszyć realizację do tej pory odkładanych projektów związanych z rozwojem sprzedaży i obsługi w kanałach online, wydajności systemów, czy cyberbezpieczeństwa.
Widać to było szczególnie w e-commerce, finansach, rozrywce czy logistyce. W tych branżach można było wręcz mówić o klęsce urodzaju – chyba każdy dostrzegł problemy przeciążonych platform VOD czy e-sklepów. W efekcie np. jeden z naszych klientów z obszaru finansów zaczął mocno stawiać na implementację chat-botów obsługowych i automatyzację tego obszaru. W 2021 będziemy obserwować kontynuację tego trendu. Problemy natomiast nadal będą mieć branże, w których poziom informatyzacji jest znacznie mniejszy: gastronomia czy turystyka.
Wojciech Czujowski: Podobną sytuację mieliśmy w przypadku przemysłu – tu również po początkowym szoku i spadkach znaczna część firm zrozumiała, że albo wskoczą do odjeżdżającego pociągu o nazwie “Industry 4.0”, albo mogą zwyczajnie nie przetrwać. Stąd nacisk w przemyśle i produkcji na projekty, których celem jest automatyzacja procesów wytwórczych oraz wdrażanie rozwiązań z obszaru IoT i przetwarzania danych, które pozwalają zdalnie zarządzać i monitorować pracę różnego rodzaju urządzeń.
Które z technologii będą nadal na topie, a które będą interesować coraz mniej programistów?
Grzegorz Wilczura: Na pewno na topie będą rozwiązania low-codowe, które zdecydowanie przyspieszają i ułatwiają pracę developerom. W czasie, gdy specjaliści z branży IT są coraz cenniejsi a time-to-market coraz istotniejszy, wiele firm zwraca się ku tego typu rozwiązaniom. Z kolei obszary sztucznej inteligencji czy machine learningu już tak mocno wpisały się w naszą rzeczywistość, że trudno wyobrazić sobie świat bez nich. Warto też zauważyć rosnące znaczenie hybrydowej w stosunku do jednorodnej chmury natywnej, a także coraz powszechniejsze wykorzystanie konteneryzacji i automatyzacji. Z kolei upowszechnienie się technologii kontenerowej wpływa na coraz większe zainteresowanie Linuksem wśród programistów, którzy do tej pory obracali się jedynie w środowisku Windows.
Wojtek Czujowski: Połączenie oprogramowania embedded, technologii chmurowych, coraz bardziej niezawodne i wydajne połączenia sieciowe pozwalają na zbieranie danych serwisowych, skuteczne monitorowanie urządzeń czy zdalne sterowanie nie tylko urządzeniami domowymi, ale też przemysłowymi.
Czego Waszym zdaniem brakuje polskiemu rynkowi IT? Co mogłoby sprawić, by był ciekawszym miejscem do rozwoju?
Grzegorz Wilczura: Mamy w Polsce jednych z najlepszych inżynierów i specjalistów w branży IT, ale wciąż najczęściej realizujemy projekty pod założenia przychodzące z zewnątrz. Brakuje nam nadal dużych graczy z branży – takich, jak Microsoft, Google czy Facebook – budujących w Polsce duże centra developerskie, w których projektowana byłaby architektura rozwiązań wykorzystywanych następnie na świecie.
Wojtek Czujowski: Z punktu widzenia embedded, mamy w Polsce centra R&D światowych potentatów, jak Samsung, Intel, czy bliższe nam we Wrocławiu – Nokia. Wbrew pozorom jest też kilka firm IT z Polski, które próbują produktowo zdobyć świat. Ciągle jednak czekamy na globalną potęgę IT rodem z Polski. Myślę, że prędzej czy później taka się musi pojawić.
Jakie Waszym zdaniem zmiany przyniosła pandemia? Co zmieniło się w Waszym podejściu do branży IT?
Grzegorz Wilczura: W moim przypadku to było dość specyficzne. Akurat zmieniałem pracę na przełomie marca i kwietnia ubiegłego roku i miał być „powrót do biura” po kilku latach pracy głównie zdalnej. Do biura jednak ostatecznie nie trafiłem, więc zmiany nie było.
Wojtek Czujowski: IT na pewno przyspieszyło. Jesteśmy w branży, która wielu pozwala prawie normalnie pracować. Ci, którzy wcześniej dostrzegli potrzebę cyfryzacji będą rozwijać się szybciej. Innym musimy jeszcze pomóc, to dla nas duża szansa, ale też i wyzwanie organizacyjne, aby jeszcze optymalnie wykorzystać naszą wiedzę, technologię i zasoby.
Jak jako organizacja zareagowaliście na pandemię?
Grzegorz Wilczura: Podobnie, jak większość firm, szybko przeszliśmy na tryb pracy zdalnej. Przebiegło to sprawnie, głównie za sprawą projektów wewnętrznych, które zrealizowaliśmy jeszcze przed pandemią. Pierwszym z nich było wdrożenie jeszcze na początku 2020 r. platformy Workplace by Facebook, która pozwala naszym pracownikom łatwo komunikować się. Drugim projektem było wdrożenie Office’a 365, który umożliwia wygodną pracę niezależnie od tego, czy realizujemy zadanie w modelu inhouse, czy też jest projekt, w którym nasi specjaliści IT pracują u klienta. Trzecim wewnętrznym projektem, który pomógł nam zmierzyć się z pandemią, było rozpoczęcie przygotowań do wdrożenia ISO 20001 i nowe procesy związane z bezpieczeństwem informacji. Dzięki temu nawet osoby, które pracowały dla naszych bankowych klientów, mogły zrezygnować z pracy z biur klientów i przejść w pełni na tryb zdalny.
Wojtek Czujowski: Z perspektywy klientów zagranicznych właściwie nic się nie zmieniło – nasze zespoły pracowały dla nich zawsze zdalnie. Technologicznie nie była to duża zmiana. W procesie wytwarzania oprogramowania używamy narzędzi chmurowych, a komunikacja z klientami w dużej części i tak odbywała się już zdalnie. W kontekście społecznym, na pewno na początku brakowało bezpośrednich interakcji w zespole i wymiany wiedzy. Myślę, że szybko nauczyliśmy się niwelować te niedogodności.
W przypadku oprogramowania embeddded i konieczności pracy ze sprzętem są pewne ograniczenia. Był to też pewien impuls do innowacyjności, bardziej optymalnego wykorzystania zasobów sprzętowych i stworzenia nowych rozwiązań dostępu zdalnego do sprzętu, które mogą być też wykorzystane już na etapie użytkowania. Zdalna praca jest też wyzwaniem dla Project Managerów. Pojawiają się innego rodzaju wyzwania związane z pracą zdalną, jak utrzymanie motywacji czy większy zakres elastyczności godzin pracy i synchronizacja pracy zespołu.
Historie powstawania i rozwijania się firm pokazują drogę, która jest pełną doświadczeń. Który projekt, a może współpraca sprawiła, że dawne NBC IT Outsourcing – czyli dzisiejsze Scalo – rozwinęło się najbardziej?
Grzegorz Wilczura: Trudno powiedzieć, że jeden projekt całkowicie zmienił historię Scalo. Na pewno ważne było pozyskanie projektów z obszaru bankowości, gdyż pozwoliły one nam mocno urosnąć – w ostatnich 3 latach były to wzrosty o 20-30% rok do roku. Podobnie istotne było nawiązanie współpracy z Asseco, a w szczególności realizacja projektów, przy których nasza odpowiedzialność za rozwiązanie była zdecydowanie większa.
Wojciech Czujowski: Kolejnym ważnym momentem było wyjście za granicę i pierwsze projekty międzynarodowe. Raz, że dzięki nim poszerzyliśmy portfolio branż i technologii. Dwa, że zyskaliśmy okazję, żeby sprawdzić i zoptymalizować nasze procesy, pracując z bardzo zróżnicowanymi klientami, zarówno ze startupami, jak i czołowymi firmami z automotive.
Co zmieniło się w organizacji po rebrandingu na Scalo?
Wojciech Czujowski: Rebranding jest procesem, a zmiana nazwy to raczej ukoronowanie transformacji, która trwa w firmie od pewnego czasu. Proces ten objął już między innymi redefinicję strategii rozwoju, stworzenie wewnętrznego, technologicznego think tanku, czyli Center of Excellence czy uporządkowanie oferty, która obecnie jest spójnym komunikatem dla klientów.
Grzegorz Wilczura: Równolegle wdrażamy też zmiany wewnętrzne skierowane do obecnych i przyszłych pracowników – tak, aby miejsce pracy było dostosowane przede wszystkim do potrzeb ludzi i dawało satysfakcję.
Zmiany obejmują obszary poza-projektowe takie jak współpraca ze sprzedażą, marketingiem czy rekrutacją, ale również podejście do realizacji samych projektów. Intensywnie pracujemy nad dalszą standaryzacją i optymalizacją tego jak wytwarzamy nasze oprogramowanie.
Myślimy o tym jednak raczej jako o pomocy i wskazówkach niż obowiązkowych krokach. Chcemy dać zespołom swobodę, aby mogły odpowiedzialnie dobierać rozwiązania do potrzeb naszych klientów mając jednocześnie wsparcie wewnątrz organizacji.
Jak kiedyś, a jak dzisiaj wygląda proces realizacji projektu dla klienta?
Wojciech Czujowski: Gdy byłem programistą, i nie jest to raczej odkrywcze stwierdzenie, klient przede wszystkim oczekiwał wykonania projektu według swojej mniej lub bardziej dopracowanej specyfikacji. Obecna technologia, ale też dynamika biznesu wymaga od wszystkich elastyczności. Właściwie każde oprogramowanie może być zaktualizowane już po wypuszczeniu produktu na rynek. Dotyczy to zarówno oprogramowania wbudowanego w różnego rodzaju urządzenia, jaki i oprogramowania wspierającego procesy biznesowe. Ma to swoje odzwierciedlenie w kontraktach i sposobie pracy na projektami, ale również w wybieranych technologiach. Bardzo często projekt kończy się innym produktem, w tym wypadku oprogramowaniem niż opisywały początkowe założenia.
Dzisiaj branża IT kojarzy się z mnogością ofert pracy, które kuszą programistów. Co Waszym zdaniem przyciąga ludzi do Scalo?
Wojciech Czujowski: To prawda rynek pracy IT wydaje się rynkiem specyficznym i niełatwym. Scalo to nowa marka, ale nie zupełnie nowa firma. Mamy w naszych szeregach osoby, które od lat zajmują się rekrutacją i doskonale znają specyfikę rynku pracy IT. W Scalo tworzymy kulturę opartą m.in. na otwartości, a to oznacza, że jesteśmy otwarci także różne spojrzenia, także propozycje zmian. Przyciągamy specjalistów z branży IT, którzy mogą rozwijać się w ciekawych projektach razem z naszą firmą, którzy chcą mieć wpływ na to, w jakim kierunku podąża cała firm. Między innymi temu służy Center of Excellence, gromadzące osoby chcące współtworzyć Scalo. Ponadto – co dla wielu osób jest istotne – nie jesteśmy korporacyjni choć urośliśmy do organizacji liczącej prawie pół tysiąca osób. A mimo to nadal ważni dla nas są przede wszystkim ludzie tworzący zespół i ich potrzeby.
Grzegorz Wilczura: Dla mnie ważna tutaj jest dywersyfikacja. Branża IT jest mocno skoncentrowana na „kulcie senior developera” i zdominowana przez mężczyzn. Dla nas liczy się zdanie wszystkich dlatego zapraszamy osoby z różnym backgroundem oraz w bardzo różnym wieku. Nie zakładamy, że wiemy najlepiej. Rozumiemy, że warto słuchać wszystkich.
Sporą wartością dla programistów jest możliwość samodzielnego podejmowania decyzji o wyborze technologii czy projektu, nad którym chcą pracować. Z Waszej perspektywy to dobre rozwiązanie?
Wojciech Czujowski: Nie wiem, czy Grzegorz się ze mną zgodzi, ale użyję tutaj ulubionego stwierdzenia Project Managerów: “to zależy”. Jeżeli mamy dojrzały zespół i klienta, który niewiele wie o technologiach to naturalne jest podejście – my jesteśmy specjalistami w branży IT i proponujemy rozwiązania technologiczne. W wielu przypadkach jednak klient ma już jakieś narzędzia, zespół IT wspierający użytkowników albo po prostu inne ograniczenia, np. licencyjne czy finansowe. Wtedy jako firma technologiczna musimy poszukać z klientem “złotego środka”.
Jaki wpływ na rozwój firmy mieli i mają współpracownicy?
Grzegorz Wilczura: Przede wszystkim zapraszamy chętnych do Centre of Excellence, czyli naszego wewnętrznego R&D, działu odpowiadającego za technologiczny rozwój całej organizacji, a w tym m.in. za strategiczne obszary i technologie, w jakie inwestujemy na poziomie szkoleń czy certyfikacji. Centre of Excellence jest dziś otwarte na każdego, kto chce współtworzyć Scalo zarówno na poziomie pomysłów, jak i wdrażania ich w życie. Nie są to puste słowa, gdyż ja sam przyszedłem do firmy jako Tech Lead jednego z naszych zespołów pracujących dla firmy rozwijającej platformę do trenowania AI. A dziś, wraz z Wojtkiem i CoE, odpowiadam za technologizację Scalo.
Jak dbacie o rozwój Waszych współpracowników? Czego potrzebują, by nie czuć, że stoją w miejscu?
Wojciech Czujowski: Poza wsparciem kompetencyjnym czy dostępem do szkoleń dla specjalistów IT, wdrożyliśmy m.in. program Internal Mobility. Jego celem jest umożliwianie osobom chętnym migracji pomiędzy projektami. Dzięki niemu osoby, które sprawdziły się w jednym projekcie mogą przeskoczyć do innego, aby pracując dla nowego klienta, mogły zdobywać nowe kompetencje i stale się rozwijać.
Jakie macie obecnie najciekawsze projekty? Przy czym można u Was pracować, rozwijać się?
Grzegorz Wilczura: Właśnie rozpoczęliśmy projekt, w którym będziemy przygotowywać oprogramowanie do pomiaru czasu podczas zawodów olimpijskich. Także całkiem niedługo efekty naszej pracy będzie można zobaczyć w TV. Poza tym współtworzymy m.in. innowacyjną platformę do zbiórek charytatywnych, aplikację wykorzystującą AI do nauki angielskiego czy też pomagamy rozwiązać kwestię długu technologicznego w jednej z największych firm automotive w Europie. Dobrych projektów z pewnością u nas nie brakuje.
Grzegorz Wilczura. Head of Technology w Scalo. Ekspert z zakresu rozwoju i architektury oprogramowania. Związany z branżą od ponad 14 lat. Doradzał i realizował projekty m.in. dla międzynarodowych organizacji finansowych oraz automotive. W Scalo wraz z Wojciechem Czujowskim odpowiada z wytyczanie kierunków technologicznych oraz rozwój kompetencji zespołu.
Wojciech Czujowski. Senior Project and Program Manager w Scalo. Ekspert z zakresu zarządzania projektami, metodyki zwinnej oraz systemów wbudowanych. Wiceprzewodniczący Rady Dolnośląskiej Grupy Regionalnej International Project Management Association (IPMA). W swoim portfolio posiada projekty dla takich branż jak m.in. media, elektronika i produkcja. W Scalo wraz z Grzegorzem Wilczurą odpowiada za rozwój technologiczny firmy oraz standardy zarządzania projektami.