Wynagrodzenie na życzenie? Poznajcie Flexee – nową polską aplikację
Do wypłaty został jeszcze tydzień, a Ty pilnie potrzebujesz pieniędzy. Na zakupy, naprawę samochodu, cokolwiek. Zdarza Ci się wtedy pomyśleć: „A gdybym tak poprosił/-a mojego pracodawcę o wypłatę zaliczki”? Jeśli tak, przeczytajcie o Flexee. To pierwsza polska aplikacja, która umożliwia wypłacanie zaliczek pensji czy tygodniówek. Pytanie tylko, czy firmy chętnie na to przystaną?
Salary on demand, czyli model wypłaty na żądanie jest już dość popularny na Zachodzie, zwłaszcza w krajach anglosaskich. To jedna z ciekawszych nowinek rynku fintech, umożliwiająca wypłatę zaliczki na wynagrodzenie. Pracownik otrzymuje pieniądze natychmiast, a gdy dostaje wypłatę – zwraca je lub są one automatycznie potrącane z jego pensji.
Rozwiązania tego typu mogą niekiedy ratować domowy budżet. Wielu pracowników potrzebuje pieniędzy przed „końcem miesiąca”. Faktem jest, że czasem pojawiają się niespodziewane sytuacje: problemy rodzinne, wypadki, ale też promocje, których nie chcemy przegapić. Wtedy zamiast ratować się pożyczkami od rodziny czy wysoko oprocentowanymi chwilówkami, można po prostu wcześniej wypłacić sobie część wypłaty.
Wypłata na żądanie. Jak działa Flexee?
W grudniu ub.r. usługę salary on demand zaczął oferować Revolut. W Polsce wciąż mało firm korzysta z takiej możliwości, co może zmienić wejście na rynek Flexee – pierwszej polskiej aplikacji, która pozwala na stały dostęp do wynagrodzenia. Jak to działa? Firma, która umożliwia pracownikom korzystanie z Flexee, może zintegrować swój system księgowy z systemem dostawcy usługi, może też postawić na uproszczoną wersję i prowadzić rozliczenia z dedykowanego panelu administratora lub przesyłać do Flexee plik z Excela. W modelu B2B i w przypadku pełnej integracji pracownik może wypłacać sobie pensje z dokładnością do konkretnego dnia.
ZOBACZ TEŻ: Pójdziemy na L4, jeśli czujemy wypalenie zawodowe. Zmiany od przyszłego roku
Co ważne – pobieranie części pensji wcześniej, niż wypada data wypłaty nie jest obciążone dodatkowymi kosztami. Nie ma też limitów co do wypłacanej kwoty – może to być dowolny ułamek, a nawet 100 proc. wynagrodzenia. Bez znaczenia jest też rodzaj posiadanej umowy.
Pytanie, czy to rozwiązanie się przyjmie w Polsce? Na razie Flexee ma podpisaną umowę z pięcioma pracodawcami, m.in. z Santander Consumer Bank, który jest partnerem firmy. W testach, które trwały 3 miesiące, z 400 pracowników, którzy mają zainstalowane aplikacje Flexee 80 proc. dokonało wypłaty. Średnio wypłacali 1700-2000 zł. Ciekawostka – rekordzistka w lipcu wypłacała sobie pieniądze co 2 dni.
Zdjęcie główne pochodzi z unsplash.com. Źródło: Flexee.