Umowa w sprawie 5G: czy zablokuje to Huaweia?
USA i Polska zacieśniają współpracę w zakresie technologii 5G. Porozumienie podpisane przez wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a i premiera Mateusza Morawieckiego bezpośrednio uderza w Huawei Technologies, którego działalność budzi kontrowersje zarówno w Polsce, jak i Stanach Zjednoczonych. Do sprawy odniósł się chiński gigant technologiczny, który podkreśla, że ma wieloletnie związki z Polską.
Spis treści
Ściślejsza współpraca
Stany Zjednoczone i Polska podpisały umowę o zacieśnieniu współpracy w zakresie technologii 5G. Ruch jest interpretowany jako wyzwanie rzucane szybko rosnącemu wpływowi Huawei na europejską infrastrukturę mobilną. Umowa podpisana przez wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a i polskiego premiera Mateusza Morawieckiego przy okazji obchodów wybuchu II wojny światowej może mieć znaczny wpływ na politykę komunikacyjną w regionie.
– Liderzy zgodzili się, że rozwój sieci 5G przyniesie zarówno korzyści ekonomiczne, jak i zagrożenia dla bezpieczeństwa, i zobowiązali się do ścisłej współpracy w celu przyspieszenia wdrażania protokołów praskich dotyczących bezpieczeństwa 5G tak aby złośliwi aktorzy nie mogli rozwijać naszej kluczowej infrastruktury – oświadczył Biały Dom po spotkaniu wiceprezydenta USA z prezydentem Andrzejem Dudą. Pence ocenił, że takie porozumienie “stanowiłoby cenny przykład dla reszty Europy”.
Wiadomo o kogo chodzi
Chociaż w oryginalnym przemówieniu bezpośrednio nie wspomniano o Huawei i jego sporze ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii sieci 5G i nie tylko, to wspólna deklaracja jasno określa, że “niezbędna jest staranna i pełna ocena dostawców komponentów i oprogramowania 5G”. Takie ujęcie sprawy nie pozostawia wątpliwości: oczy obu stron pracujących nad porozumieniem skierowane są w kierunku Chin.
Wojciech Michnik, pracownik naukowy NATO Defense College w Rzymie, zgadza się, że główny przekaz deklaracji jest jasny. – Daje nam [on – przyp. red.] podpowiedź: wszystkie kraje muszą zapewnić, że tylko zaufani i rzetelni dostawcy będą uczestniczyć w dostarczaniu naszej infrastruktury sieciowej, aby chronić je przed nieautoryzowanym dostępem lub ingerencją – powiedział. – Dzięki temu jest całkowicie jasne, po której stronie sporu znajduje się Polska – dodał. Zgodnie z interpretacją Michnika umowę można postrzegać także jako część szerszej strategii polskich władz mającej na celu ściślejsze dostosowanie polityki krajowej do celów Stanów Zjednoczonych, co może zaowocować uzyskaniem dostępu do amerykańskich technologii.
Polska racja stanu
Michał Vit, badacz z Europeum Institute of European Policy, twierdzi, że porozumienie jest spójne z najważniejszymi celami polskiej polityki międzynarodowej. – Nic dziwnego, że Polska pełni rolę głównego sojusznika USA w Europie Środkowej i Wschodniej – podkreślił naukowiec w wypowiedzi dla portalu ZDNet.
W późniejszym przemówieniu szef sztabu Mike’a Pence’a Marc Short przyznał wprost, że w całej sprawie chodzi o Huawei. Short wezwał inne kraje do “zapewnienia, że tylko zaufani dostawcy uzyskają dostęp do ich rozwijających się sieci”. Deklaracja przewiduje, że wszystkie technologie powinny podlegać rygorystycznym kontrolom, które sprawdzałyby m.in., czy dany dostawca podlega kontroli zagranicznego rządu, ma przejrzystą strukturę własności, etyczną politykę zachowań korporacyjnych oraz czy operuje w ramach systemu prawnego, który skutecznie egzekwuje transparentne praktyki biznesowe.
Co na to Huawei?
Huawei Technologies nie pozostawiło sprawy bez komentarza. W oświadczeniu firma odpowiedziała, że stanowczo “sprzeciwia się upolitycznianiu technologii 5G”, podkreślając jednocześnie, że “świadczyła usługi dla Polski od dziesięcioleci i ufa, że rząd podejmie decyzje, które będą jak najlepsze dla jego obywateli”.
Przypomnijmy o problemach chińskiego giganta w Polsce, które zaczęły się, gdy polska policja dokonała nalotu na warszawskie biura firmy, w wyniku których został aresztowany obywatel Chin pełniący funkcję regionalnego kierownika sprzedaży. Zatrzymanie podejrzanego o szpiegostwo pracownika poskutkowało jego zwolnieniem.
Źródło: zdnet.com. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.