Długo nie miałem pomysłu na siebie. Historia Dawida Hyżego
Dawid od zawsze wiedział, że chciałby spróbować życia i pracy za granicą. Nad przeprowadzką do Dubaju nie zastanawiał się długo. Co może powiedzieć o pracy w innym kraju po ponad 3 latach na Bliskim Wschodzie i czy jego ścieżka kariery wyglądałaby tak samo, gdyby został w Polsce? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Spis treści
Karierę rozpocząłeś w 2011 roku, w szwedzkim startupie ipiit. Jak wyglądał proces rekrutacji do tej firmy?
To całkiem ciekawa historia, ponieważ nie przechodziłem procesu rekrutacji jako takiego. Mój kolega ze studiów skorzystał z możliwości programu Erasmus i wyjechał do Danii na kilka miesięcy, gdzie poznał założycielki startupu ipiit. Po powrocie do Polski zaproponował mi współpracę nad rozwijaniem ich produktu.
Czym zajmowałeś się w tym startupie?
Od podstaw stworzyłem aplikację, która pomagała osobom z alergiami i nietolerancjami pokarmowymi w dokonywaniu decyzji zakupowych. Jako Android Application Developer zajmowałem się jej rozwojem oraz całym cyklem życia na system Android.
Z jakimi problemami spotykałeś się na co dzień?
Przeróżnymi – głównie z tego powodu, że w 2011 roku Android jeszcze raczkował. Większość naszych użytkowników korzystała z systemu w wersji poniżej 2.0, co wiązało się z koniecznością ich wsparcia, a przez to z wieloma komplikacjami i ograniczeniami technicznymi. W tym czasie praktycznie nie istniały żadne biblioteki, które pozwoliłyby łatwiej i szybciej rozwijać aplikację, chociażby tak podstawowe, jak do ładowania obrazków, raportowania błędów. Te, które już istniały często nie były stabilne.
Pamiętam, jak po integracji Google Analytics nasza aplikacja czasami nieoczekiwanie przestawała działać. Jak się okazało, winna była właśnie biblioteka. Żeby naprawić ten błąd, musiałem dokonywać zmian w jej implementacji, ponieważ Google przez bardzo długi czas nie wydało poprawionej wersji. Teraz coś takiego się nie zdarza, ale kiedyś podobne problemy były na porządku dziennym.
Jak oceniłeś, czy ta firma pomoże Tobie w rozwoju? A może szukałeś po prostu pierwszej pracy i nadarzyła się ku temu okazja?
W tym momencie w moim życiu nie zwracałem na to aż tak dużej uwagi. Byłem bardzo zafascynowany systemem Android, więc dla mnie była to idealna sytuacja by móc zdobyć doświadczenie w branży, a przy tym wykonywać satysfakcjonującą i dobrze opłacaną pracę.
Pamiętasz wyzwanie, które sprawiło Tobie najwięcej problemu?
Był to projekt aplikacji dla dwóch bardzo dużych marek sportowych, który wraz zespołem podjęliśmy, aby poprawić sytuację finansową firmy. Musiałem wtedy w krótkim czasie nauczyć się nowego języka i platformy Xamarin. Było to bardzo ciekawe doświadczenie, które przyniosło jeden wniosek: nigdy więcej nie dotknę Xamarina.
Widok z biura Tigerspike w Dubaju. Autor zdjęcia: Dawid Hyży
Jak dużo czasu poświęcałeś po pracy na swój rozwój? W jaki sposób podnosiłeś swoje kwalifikacje?
Bardzo dużo – wieczorów, weekendów, a nawet przerw w pracy, podczas których kompilowała się aplikacja. Uważam swoją pracę przede wszystkim za największą pasję – z tego względu poświęcałem i nadal poświęcam sporo czasu, by doskonalić umiejętności. Ze względu na to, że technologia mobilna, system Android oraz biblioteki używane w tworzeniu aplikacji rozwijają się bardzo szybko, według mnie jedynym aktualnym i miarodajnym źródłem wiedzy są blogi, filmy z konferencji czy repozytoria. W przypadku książek, jedynie te bardzo ogólne, jak np. “Clean Coder” Roberta Martina, nie dezaktualizują się w momencie lub krótko po publikacji.
Po kilkunastu miesiącach zmieniłeś firmę i przeszedłeś do Amistad. Czego nauczyłeś się podczas pracy nad tym projektem?
Dokładnie po dwóch latach. W Amistad po raz pierwszy miałem możliwość pracy z innymi programistami Androida. Bardzo dużo się od nich nauczyłem w kwestiach technicznych, ale też w zakresie umiejętności miękkich i pracy w zespole. Ciekawym doświadczeniem była również praca z mapami i nawigacją GPS.
Bardzo ciekawym miejscem pracy wydaje się Silvair, który współtworzył najnowszy standard Bluetooth Mesh. Jak wygląda praca nad tym standardem?
To był wspólny wysiłek członków wielu dużych firm, takich Google, Qualcomm, ARM, czy Samsung, zrzeszonych w Bluetooth SIG. Myślę, że nie pomylę się, jeśli powiem, że to Silvair miał największy wpływ na to jak ten standard finalnie wyglądał, o czym świadczy chociażby fakt, że CTO tej firmy został wybrany wiceprezesem, a następnie prezesem organizacji Bluetooth SIG. Pierwszą implementację tego standardu oraz urządzenia z nim zgodne dostarczył właśnie Silvair. Jak się można domyślać, praca nad takim standardem to czyste R&D, a co za tym idzie ciągłe przepisywanie tej samej funkcjonalności czy warstwy oprogramowania od nowa.
Początek kariery, pierwsza praca, to najczęściej czas dużych zmian. Już wtedy miałeś pomysł na siebie? Wiedziałeś, że w niedalekiej przyszłości będziesz chciał wyjechać za granicę?
Szczerze powiedziawszy przez długi czas nie miałem pomysłu na siebie, a studia w moim przypadku wcale nie pomagały w jego znalezieniu. Android zaintrygował mnie od chwili, kiedy pierwszy raz o nim usłyszałem, dlatego gdy otrzymałem propozycję pracy w ipiit bardzo szybko się na nią zdecydowałem, pomimo małego doświadczenia. Jeśli chodzi o wyjazd za granicę, to zawsze chciałem spróbować życia i pracy w innym kraju.
Dlaczego wybór padł właśnie na Zjednoczone Emiraty Arabskie?
Dubajem i ZEA zainteresowałem się po obejrzeniu kilku filmów na YouTube. Wtedy zacząłem trochę czytać na temat miasta, kultury i bezpieczeństwa. Pamiętam, że wtedy pierwszy raz pomyślałem, że fajnie byłoby tam mieszkać, jednak szczerze mówiąc, nie podjąłem żadnych kroków w tym kierunku.
Po jakimś czasie odezwał się do mnie na LinkedIn rekruter, który poszukiwał developerów na platformy mobilne dla lokalnych startupów. Później wszystko samo się potoczyło. Myślę, że główne powody, dla których zdecydowałem się na przeprowadzkę to: wielokulturowość, łatwość podróżowania, standard życia oraz fakt, iż nie można tutaj otrzymać permanentnej rezydentury. Od samego początku wiedziałem, że to przeprowadzka tymczasowa, nie miałem określonego celu, ale na pewno nie rozważałem i nadal nie rozważam pozostania tutaj na dłużej.
Jak zorganizowałeś przeprowadzkę i życie w nowym kraju?
Od momentu podjęcia decyzji o przeprowadzce wszystkie kwestie potoczyły się dość szybko. Przygotowania zajęły niecałe trzy miesiące. Spakowałem się w trzydziestokilogramową walizkę, którą i tak nie do końca zapełniłem. Firma zapewniła podstawowy pakiet relokacyjny, czyli lot i hotel na pierwsze dwa tygodnie. Początki upłynęły na szukaniu mieszkania, czy załatwianiu kwestii formalnych, takich jak wiza i konto w banku. Nie obyło się bez paru komplikacji i opóźnień, ale koniec końców wspominam ten czas bardzo dobrze.
Osobom rozważającym przeprowadzkę do Dubaju polecałbym dobre zaplanowanie tego pod względem finansowym, gdyż na ogół mieszkania wynajmowane są z góry na cały rok, co wiąże się z koniecznością zapłaty w maksymalnie trzech, przy dużym szczęściu, czterech czekach.
Na pewno miałeś okazję odczuć wielu różnic kulturowych. Które z nich zaskoczyły Cię najbardziej?
To jest bardzo ciekawe pytanie i myślę, że każdy tutaj ma na nie inną odpowiedź. Trzeba pamiętać, że Emiratczycy w ZEA to mniejszość. Największa część populacji to imigranci z Indii, Bangladeszu, Pakistanu czy Filipin. Z krajów zachodnich można spotkać najwięcej osób z Wielkiej Brytanii czy Francji, jest tutaj też sporo Amerykanów i Australijczyków.
Tym co najbardziej mnie zaskoczyło było zdecydowanie to jak my, Europejczycy, niewiele wiemy o kulturze regionu oraz tutejszej religii. Bardzo często Emiraty utożsamiane są z Arabią Saudyjską, a te kraje bardzo się od siebie różnią. Moja żona wielokrotnie słyszała pytania o to jak radzi sobie z zakrywaniem głowy czy tym, że nie może prowadzić samochodu. Pomimo tego, że mieszkamy tutaj już ponad trzy lata, nadal je otrzymuje.
Takie pytania są bezzasadne?
Ani jedno, ani drugie nie ma tutaj miejsca. Jeśli ktoś kreuje swoją wizję Emiratów na podstawie wyobrażeń o restrykcyjnej religii muzułmańskiej, to po przyjeździe na ogół bardzo się dziwi, często obserwuję to w przypadku rodziny i przyjaciół, którzy nas odwiedzają. To miejsce dość liberalne, atmosferą zbliżone do większych miast europejskich. To co według mnie ważne z perspektywy “expata” to poszanowanie lokalnej kultury i zwyczajów poprzez na przykład stosowny ubiór (nie ma to jednak nic wspólnego z całkowitym zasłanianiem ciała), czy brak ostentacyjnego okazywania sobie uczuć.
Jak wygląda życie rodzinne w ZEA? U nas popularne są rozrywki jak kino, teatr, ostatnio jump areny, laser tagi czy gokarty. Jak spędzasz czas wolny z żoną w Dubaju?
To wszystko zależy od pory roku. W lecie, gdy temperatury mocno przekraczają 40 stopni, w grę wchodzą tylko aktywności wewnątrz budynków. Wszystko to, co wymieniłeś znajduje się także w Dubaju, jest też bardzo dużo theme parków, czy escape roomów. Przez to, że każdy tutaj jest imigrantem, mieszkającym na ogół z dala od rodziny i przyjaciół, ludzie chętnie spędzają razem czas. Często ze znajomymi wychodzimy coś zjeść, na karaoke, czy imprezę w klubie. Zdecydowana większość budynków mieszkalnych zapewnia liczne udogodnienia, takie jak basen i siłownia, a także miejsce do grillowania, czy korty do squasha i badmintona.
Wróćmy do Twojej ścieżki kariery. Pracowałeś dla małych i dużych startupów, lokalnych firm, globalnych marek i agencji digitalowych. Czym różni się praca w tych poszczególnych miejscach?
Dzisiaj wiem, że dwie firmy tego samego typu i wielkości mogą się od siebie różnić. Myślę jednak, że w dużych firmach, czy korporacjach pojedynczy pracownik ma dużo mniejszy wpływ na to, jak wygląda efekt końcowy. Inaczej to wygląda w przypadku startupów, jednak tam może z kolei wchodzić w grę problem zaniedbania czy nawet kompletnego braku procesów, który na ogół ma miejsce wraz z szybkim skalowaniem i wzrostem organizacji.
Bardzo ciekawym modelem firmy jest dla mnie Tigerspike, w którym pracuję jak do tej pory najdłużej. Podoba mi się to, że posiada atuty różnych rodzajów organizacji. Pomimo tego, że w całej firmie pracuje kilkaset osób, to biura są stosunkowo małe, przez co każdy ma bardzo duży wpływ na projekty. One z kolei również są niesamowicie zróżnicowane: od code review, przez pojedyncze aplikacje czy strony www, po stałą współpracę z wielkimi markami, czy jednostkami rządowymi. Nasze biuro rozwija również produkt pod osobną marką, która już niedługo ujrzy światło dzienne.
Dzięki biurom zlokalizowanym w wielu miejscach na świecie miałem możliwość tymczasowej pracy w innym kraju. Jak do tej pory pracowałem w Singapurze, Sydney, Tokio oraz Wrocławiu, a już za parę dni lecę do Melbourne.
Myślisz, że inaczej wyglądałaby Twoja ścieżka kariery, gdybyś został w Polsce?
Myślę, że gdybym został w Polsce to nadal byłbym programistą Androida, ale nie wiem w jakim kierunku potoczyłaby się moja kariera. Być może nie miałbym okazji pracować w tylu krajach. Z drugiej strony muszę powiedzieć, że Dubaj trochę rozczarował mnie pod względem alternatywnych możliwości zawodowych, czy liczby firm IT z ciekawą kulturą pracy. W Polsce jest ich znacznie więcej. Prężniej i na wyższym poziomie działa też społeczność branżowa poprzez konferencje, meet-upy i mniej formalne spotkania branży programistycznej.
Co zmieniłbyś, gdybyś mógł? Może inaczej poprowadziłbyś swoją karierę?
Zdecydowanie nie żałuję żadnego punktu czy decyzji, które podjąłem na przestrzeni całej kariery zawodowej. Dzięki każdemu miejscu, w którym do tej pory pracowałem zdobyłem nowe doświadczenia i poznałem wielu ciekawych i inspirujących ludzi, z którymi cały czas mam kontakt.
Jak firma dba o rozwój Twoich umiejętności?
Firma oferuje mi duży pakiet wsparcia na rozwój profesjonalny oraz personalny. Dzięki temu biorę udział w konferencjach, wyjazdach i kursach online. Sam również po godzinach staram się doszkalać. Teraz na pewno przez zdobyte doświadczenie i wiedzę znacznie łatwiej jest mi odfiltrować małowartościowe treści.
Gdzie planujesz być za kilka lat? Jaki masz plan na siebie?
Pod względem miejsca zamieszkania na pewno nie na Bliskim Wschodzie. Czuję, że mój czas tutaj powoli dobiega końca, choć nie mam tego jeszcze konkretnie zaplanowanego pod względem czasowym. Sam jestem zaskoczony tym, jak bardzo brakuje mi tu natury i zieleni – dosadnie uzmysłowiłem sobie to po ostatnim pobycie w Nowej Zelandii. Nie wiem jeszcze, gdzie się przeprowadzimy, ale na pewno chciałbym być bliżej rodziny i przyjaciół w Polsce, więc wybór zapewne padnie na Europę.
Jeśli chodzi o sferę zawodową, chciałbym poszerzyć swoją specjalizację o nowe technologie. Na tę chwilę samo programowanie daje mi bardzo dużo satysfakcji, ale poszerzam też swoje umiejętności w zakresie na przykład zarządzania zespołem. Chociaż na ten moment nie chciałbym rezygnować z programowania, to wydaje mi się, że postęp w stronę pozycji managerskich jest naturalnym krokiem.
Co mógłbyś doradzić początkującym, zaczynającym przygodę z programowaniem aplikacji mobilnych Android?
Na pewno to, by poświęcili dużo wysiłku i czasu na rozwijanie swoich umiejętności – znajomości języków, wzorców programowania, sposobów testowania oraz przede wszystkim metod tworzenia czystego kodu.
Dawid Hyży. Senior Android Developer w Tigerspike. Programista aplikacji mobilnych Android, z ośmioletnim doświadczeniem zawodowym w pracy dla małych i dużych startupów, lokalnych firm, globalnych marek i agencji digitalowych. Karierę rozpoczął w 2011 roku w szwedzkim startupie ipiit, gdzie tworzył od podstaw aplikację mobilną skierowaną dla osób z alergiami i nietolerancjami żywieniowymi.