Prawa autorskie po chińsku. Inżynier Tesli skopiował kod
Inżynier pracujący dla Xiaopeng Motors, firmy nazywanej “chińską Teslą”, przyznał się do skopiowania plików związanych z systemem autonomicznej jazdy stworzonym przez firmę Elona Muska. Do zdarzenia miało dojść pod koniec 2018 roku, gdy Guangzhi Cao pracował w Tesli. To nie pierwsza tego typu sytuacja.
Spis treści
Połowiczne przyznanie się do winy
Guangzhi Cao, chiński inżynier pracujący w Xiaopeng Motors, przyznał się przed sądem do wgrania kodu źródłowego autopilota Tesli na konto w swojej prywatnej chmurze. Do przesłania 300 tysięcy plików związanych z systemem autonomicznej jazdy opracowanym przez amerykańską firmę miało dojść pod koniec zeszłego roku, gdy Cao pracował jeszcze dla Tesli. Inżynier odżegnuje się jednak od zarzutów o szpiegostwo. Utrzymuje on, że skasował wszystkie dane związane z projektem zaraz po zakończeniu pracy na rzecz firmy kierowanej przez Elona Muska. Udowodnienie mu zarzutów nie będzie łatwe, jako że był jedną z około czterdziestu osób pracujących przy tworzeniu autopilota.
Nie pierwszy przypadek
Śledztwo w opisywanej sprawie dotyczącej chińskiej grupy zajmującej się szpiegostwem gospodarczym prowadzi FBI. W lipcu 2018 roku zatrzymano zatrudnionego w Stanach Zjednoczonych Xiaolana Zhanga, ówczesnego pracownika Apple, któremu na podstawie nagrań z firmowego monitoringu udowodniono chęć wyniesienia poza teren korporacji części elektronicznych montowanych w testowych wersjach autonomicznych samochodów. Zhang przyznał się do winy, jednocześnie potwierdzając, że na jego dysk trafiło 40 GB danych związanych z projektem. Inżynier próbował opuścić USA i, podobnie jak Cao, zatrudnić się w firmie produkującej autonomiczne Xpengi.
Chińskie podejście
Nie potrzeba wprawnego oka, aby dostrzec podobieństwo między produktami Tesli i firmy Xiaopeng Motors. Wśród podobnych elementów można wymienić chociażby wygląd liczników, a nawet brył autonomicznych samochodów obu marek. Nazywanie Xpeng Motors “chińską Teslą” nie jest więc przypadkowe. Zresztą założyciel firmy, Henry Xia (oryginalnie: Xia Heng) otwarcie przyznaje się do inspiracji firmą stworzoną przez Elona Muska i podpatrywania wykorzystywanych przez nią rozwiązań. Taka filozofia absolutnie nie jest rzadkością u chińskich firm. Podczas gdy na Zachodzie panuje swoisty kult własności intelektualnej (przynajmniej w teorii), podpatrywanie i przejmowanie cudzych rozwiązań w celu doskonalenia własnego produktu ma w Chinach długą historię i nie jest uznawane za kulturowo naganne. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych i Europie za otwarte kopiowanie cudzych pomysłów grożą poważne sankcje, azjatycki rynek przewodzony przez Chiny skupia się na dostarczaniu tańszych kopii opracowanych na Zachodzie produktów. To model, któremu sukces zawdzięcza m.in. firma Xiaomi i jej następcy.
Dzielenie tortu
Mimo że pierwsze próby stworzenia autonomicznych aut sięgają kilkudziesięciu lat wstecz, to pierwsze “poważne” modele pojazdów niewymagających kierowcy (czy może raczej: wymagających go w minimalnym stopniu) zadebiutowały zaledwie kilka lat temu. Wiele pozostaje zatem jeszcze do ulepszenia, a nikogo nie trzeba przekonywać, że gra jest warta świeczki. Rozbudowane badania nad systemami samoprowadzących się pojazdów to już nie tylko domena Tesli, ale i innych koncernów motoryzacyjnych i firm technologicznych. Swoje projekty prowadzi już BMW, Mercedes, Google, Apple czy Intel. Elon Musk deklaruje, że kierowana przez niego firma ma w zanadrzu game changer, który do końca roku pozwoli na wprowadzenie rozwiązania umożliwiającego prowadzenia Tesli całkowicie bez udziału kierowcy. A od tego już tylko krok do taksówek niewymagających taksówkarza.
Źródło: theverge.com, chip.pl. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.