Notepad++ zbanowany. Chiński rząd ukarał za dołączenie do akcji Stand With Hong Kong
Wydawać by się mogło, że prosty program nie może wzbudzać kontrowersji i być zagrożeniem dla jakiegokolwiek rządu. Jak bardzo mylili się Ci, którzy myśleli, że dostęp do bezpłatnego oprogramowania do pisania i edycji tekstu, może zostać zablokowany właśnie ze względów politycznych.
Spis treści
Odważna aktualizacja Notepad++
Z drugiej jednak strony, nie spodziewaliśmy się innej reakcji Rządu Chin niż zablokowania mieszkańcom dostępu do programu Notepad++, który ostatnią aktualizację nazwał: „Stand With Hong Kong”. Dla przypomnienia: tym hasłem określa się serię protestów ku odzyskania wolności i autonomii Chińczyków. Ci od czerwca 2019 roku wychodzą na ulicę, by pokazać sprzeciw wobec praktyk chińskiego rządu.
Dziś, każdy przebywający na terenie Chin internauta, który chce pobrać Notepad++, otrzyma komunikat o zablokowaniu aplikacji ze względu na to, że zawiera „nielegalne treści”. To pokłosie wpisu, który pojawił się na oficjalnym blogu Notepad++ w połowie lipca, przy okazji aktualizacji oprogramowania. Wyjaśniał dlaczego nadano jej nazwę „Stand With Hong Kong”.
Murem za mieszkańcami Hongkongu
– Miliony mieszkańców Hongkongu protestują od czerwca 2019 roku, by bronić swojej wolności i autonomii. Teraz sytuacja wygląda jeszcze gorzej, od 30 czerwca w Chinach działa prawo, które zaostrza przepisy dotyczące wolności i autonomii. Pomyślisz pewnie, że to nie nasza sprawa. Ale takie działania tak naprawdę nie dotyczą tylko mieszkańców Hongkongu, ale wszystkich ludzi – czytamy w poście.
Dalej Autor pisze, że zgodnie z nowelizacją ustawy, każdy Amerykanin czy Europejczyk, który opowie się za protestującymi w Hongkongu, narusza chińskie prawo, przez co może zostać zatrzymany i oskarżony, kiedy będzie przebywał na terenie Chin. – Nie zgadzam się z ideą, by wolność słowa jest regulowana przez jakikolwiek rząd. Dlatego informuję, że Notepad++ stoi murem za mieszkańcami Hongkongu – pisze we wpisie.
Skan twarzy właściciela smartfona
Chiny systematycznie ograniczają wolność mieszkańcom, o czym pisaliśmy na łamach wielu artykułów. Warto prześledzić, jak tamtejszy rząd centymetr po centymetrze zdobywa większą władzę nad obywatelami, wykorzystując do tego wiele dziedzin życia. Jedną z nich są smartfony, których od blisko roku nie da się kupić bez skanu twarzy właściciela.
Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.