Na emeryturze dalej będziesz kodować? Devdebata
Co chcesz robić za 5 lat? To pytanie nieraz pewnie słyszeliście na rozmowach o pracę albo na podsumowaniach rocznych. Według ekspertów, dzięki niemu pracodawca ma poznać wizję pracownika i dowiedzieć się, czy jest zadowolony z obecnego miejsca pracy. My postanowiliśmy wybiec jeszcze dalej i dowiedzieć się, co seniorzy myślą o dalekiej przyszłości. Czy na emeryturze nadal będą kodować? A może zmienią stanowisko i więcej czasu będą poświęcać na zarządzanie ludźmi?
Artykuł został pierwotnie opublikowany 22 lipca 2018 roku.
Pytania o przyszłość swojej kariery zadaliśmy seniorom, niektórym przed 30-tką, a niektórym po 30 czy 40 roku życia. Zobaczcie, czego się od nich dowiedzieliśmy.
Spis treści
Emerytura programisty
Twoim zdaniem praca deva ma ograniczenia wiekowe? Bardzo trudno spotkać 50-letniego deva, a z czegoś to wynika. Jak myślisz, z czego?
Odpowiada Tomasz Łakomy, Senior Frontend Developer w OLX Group:
Jestem absolutnie przekonany, że praca developera nie ma ograniczeń wiekowych. Mimo poglądu, że typowy programista to osoba w wieku 20-something byłbym naprawdę zaskoczony, gdyby jakiekolwiek badania stwierdziły, że developer np. po 50-tce programuje gorzej niż w wieku np. 22 lat. Słynni programiści tacy jak Linus Torvalds, Bjarne Stroustrup czy Larry Wall do najmłodszych wcale nie należą.
Trudno spotkać developera w wieku 50+ lat z kilku powodów. Po pierwsze zawód programisty jest stosunkowo świeży, nowe stanowiska powstają niemalże z dnia na dzień (kto słyszał o Blockchain Developer i Machine Learning Engineer 5 lat temu?), więc to w sumie nic dziwnego, że na tych stanowiskach pracują w większości stosunkowo młode osoby.
Po drugie mam wrażenie, że sporo firm odrzuca programistów, którzy już dawno skończyli 30stkę, mają stałego partnera i/lub dzieci, ponieważ lepiej zatrudnić kilku 20+ programistów, którzy nie mają stałych zobowiązań i można ich namówić na pracę 80+ godzin w tygodniu w zamian za udziały w startupie.
Po trzecie – w wielu firmach najczęściej spotykaną ścieżką kariery jest: młodszy programista -> programista -> starszy programista -> manager (pozostaje tylko kwestia czy programista z 10 letnim doświadczeniem === dobry manager, osobiście uważam, że niekoniecznie). Mam wrażenie, że jest duża presja na programistów z wieloletnim doświadczeniem, żeby przebranżowili się w kierunku zarządzania zespołami, ponieważ nie każde firmy proponują eksperckie ścieżki kariery, co moim zdaniem jest błędem.
Odpowiada Michał Załęcki, Senior Software Engineer w Tooploox:
Istnieje wiele czynników, które wpływają na to, czy nadajesz się na członka zespołu developerskiego, ale nie sądzę, aby wiek był jednym z nich. Było mi dane pracować z kilkoma osobami, które były dobrze po 50-ce i nie ma tutaj reguły. Są wśród tych seniorów ludzie, którzy potrafią kapitalizować na swoim doświadczeniu i świetnie dopełniają zespół kompetencyjny, jak i tacy, którzy sprawiają wrażenie, że na spotkaniu pojawili się za karę, a najlepiej to by już poszli spać.
Jeżeli chodzi o powód niewielkiej liczby programistów 50+, uważam, że wynika z prostej statystyki niż ze zmiany ścieżki kariery. W ujęciu globalnym i przy założeniu Roberta C. Martina, że liczba programistów podwaja się co 5 lat to ci, który mają 50 lat będą stanowili ok. 1/60 wszystkich developerów jeżeli programistami zostali podczas studiów.
Odpowiada Przemysław Nowak, Senior Software Engineer w Diet & Wellness:
Nie wydaje mi się, aby wiek w jakiś sposób ograniczał możliwość pracy jako developer. Myślę, że stwierdzenie w treści pytania odnośnie braku developerów w wieku 50+ odnosi się wyłącznie do rynków wschodzących i wynika z kilku dosyć charakterystycznych cech naszego czy też podobnych rynków.
W przypadku Polski dopiero transformacja ustrojowa w latach 90′ pozwoliła na szeroki rozwój branży IT, jak również nowych technologii. W początkowych latach po transformacji z racji braku wystarczającej liczby osób z językiem angielskim część specjalistów została przesunięta na stanowiska menedżerskie często pomimo braku chęci czy też umiejętności, a dopływ kolejnych osób po studiach sprawiał, że developer ciągle kojarzony był i jest z bardzo młodym wiekiem.
Dodatkowo można zaobserwować pewne negatywne konotacje (które w mojej opinii na szczęście powoli udaje się przezwyciężać), gdzie developer bliżej 40 pracujący nadal jako specjalista to osoba, która „przegrała” swoją karierę, bo w odpowiednim czasie nie została managerem czy też dyrektorem. Co ciekawe często osoba pracująca nadal jako specjalista może liczyć na większe zarobki z racji swojej wiedzy, jak i doświadczenia niż osoba na podobnym stanowisku typowo zarządzająca ludźmi – szczególnie, gdzie oprócz wiedzy technicznej specjalista ma wiedzę domenową na dany temat.
Pracując w firmach amerykańskich, jak i skandynawskich wielokrotnie spotykałem się z developerami 50+ i ich wiek nigdy nie niczym dziwnym dla otoczenia. W Danii udało mi się nawet spotkać developera, który niedawno przechodził na emeryturę (60+) i przez całą karierę był programistą/inżynierem. Zawsze był bardzo cenionym pracownikiem z racji ogromnej wiedzy na styku bankowości, jak i technologii.
Myślę, że w najbliższych latach sytuacja zacznie się zmieniać również w Polsce, ponieważ nasz rynek też powoli „dojrzewa” i będziemy mogli spotkać developerów, który nadal programują pomimo 40 czy 50 lat w metryce.
Odpowiada Marcin Dryka, Tech Leader & Partner w Brainhub:
Programowanie takie jakie znamy dziś zaczęło się w zasadzie w latach dziewięćdziesiątych. w 91′ roku powstał Python, 95′ to rok powstania Ruby, Javy i PHP. Początki to hobbystyczne projekty młodych zapaleńców, dzisiaj oni często są jeszcze przed pięćdziesiątką.
Z drugiej strony branża IT prężnie się rozwija. Dzisiaj praktycznie wszystko się programuje, od promów kosmicznych, przez komputery, telefony, aż po lodówkę czy lampkę nocną. Potrzebne jest coraz więcej i więcej osób, aby sprostać wymaganiom rynku. Osoby z długoletnim doświadczeniem naturalnie gubią się w tłumie młodych osób, które muszą wspierać. Naturalnie, część osób musiała przejąć stanowiska kierownicze.
Praca programisty to zdecydowanie praca dla ludzi z doświadczeniem, nawet po 50-tce. Choć technologie się zmieniają, powstają nowe języki, biblioteki, frameworki, to jednak w tle to te same mechanizmy, logika, matematyka, myślenie abstrakcyjne, przewidywanie gdzie mogą wystąpić błędy, a z doświadczeniem robi się to coraz dokładniej, coraz szybciej w konsekwencji coraz taniej.
Odpowiada Maciej Król, Senior Java Developer w Australian Innovation Centre:
Moim zdaniem jest jeszcze za wcześnie, aby odpowiedzieć na pytanie, czy ta praca ma statystycznie jakieś ograniczenia wiekowe. Obecnie 50% wszystkich developerów stanowią osoby w wieku 25-34 lat. Są to osoby, które dorastały w czasach największej technologicznej transformacji. Pierwsze pokolenie osób, które masowo zainteresowało się programowaniem i pierwsze, dla którego ten rynek pracy realnie istniał. Starsze pokolenia są dużo słabiej reprezentowane, bo w czasach, gdy wybierały kierunek kariery zapotrzebowanie na programistów było znacznie, znacznie mniejsze. Obecnie osoby w wieku 50+ stanowią jedynie niecałe 7% programistów. Część z nich rzeczywiście przeszła w kierunku zarządzania lub zakończyła karierę wcześniej. Uważam jednak, że trudność w spotkaniu osoby 50+ w pracy wynika po prostu z tego, że bardzo mało osób z tych pokoleń w ogóle kiedykolwiek pracowało w tej branży.
* Dane statystyczne na podstawie ankiety Stack Overflow przeprowadzonej na 100,000 developerów z całego świata.
Co sądzisz o developerze z 15-letnim doświadczeniem, czy można generalizować, że nadążenie za technologiami przyjdzie mu trudniej?
Odpowiada Tomasz Łakomy, Senior Frontend Developer w OLX Group:
Odpowiedź jest prosta – tak. Pytanie tylko jak bardzo wartościowy jest bieg za nowinkami technicznymi dla developera z 15 letnim doświadczeniem. Do 15 lat jeszcze mi daleko, ale odnoszę wrażeniem, że z biegem czasu bardziej istotna jest możliwość dobrania poprawnych technologii i rozwiązań na poziomie architektury projektu/systemu, niż niskopoziomowe dyskusje na temat tego, której nowinki użyć do przechowywania stanu w frontendzie.
Odpowiada Michał Załęcki, Senior Software Engineer w Tooploox:
Jeżeli ktoś faktycznie posiada 15 lat doświadczenia, a nie np. 3 lata powtórzone 5 razy to wręcz przeciwnie. Nie jesteśmy tacy innowacyjni jak nam się często wydaje i nowych rzeczy często uczymy się na przykładzie analogii do tego co już znamy. Jeżeli ktoś się upiera, że postęp następuje w tak zawrotnym tempie, że osoby z większym stażem nie nadążą za jego utrzymaniem polecam obejrzeć prezentację zatytułowaną: “Bret Victor The Future of Programming”.
Odpowiada Przemysław Nowak, Senior Software Engineer w Diet & Wellness:
Daleki jestem tutaj od generalizowania i stwierdzenia, iż wiek ogranicza kontakt z nowymi technologiami. Naturalne jest iż w miarę dojrzewania każdemu człowiekowi przybywa obowiązków (jak choćby opieka nad dziećmi) i jest mu trudniej śledzić wszystkie nowinki technologiczne. Z drugiej strony dobra organizacja pracy i sensowny pracodawca pozwala na przeznaczanie części czasu pracy na research – jedynym ograniczeniem jest motywacja danej osoby i chęć dalszego rozwoju.
W temacie podążania za trendami należy się również zastanowić nad sensem śledzenia wszystkich nowinek – przykładowo po stronie front-endowej. Myślę, że doświadczony developer potrafi dużo łatwiej wyłowić warte rozpoznania nowe frameworki czy też technologie, które faktycznie wnoszą coś nowego do istniejących rozwiązań. Wartością dodaną dla developera jest poznanie nowego paradygmatu czy też pewnych koncepcji aniżeli kolejny framework, które wykorzystuje podejście znane w 10 jemu podobnych. Jak pokazuje historia pewne koncepcje, algorytmy zostały wymyślone już w latach 70′, a dzisiaj często wracają jedynie pod postacią nowego języka czy też frameworka.
Także w tym wypadku przyjąłbym tezę iż jest to kwestia indywidualna i zależy od tego czy faktycznie dana osoba jest pasjonatem czy nie. Wiek w mojej opinii nie ma tutaj znaczenia.
Odpowiada Marcin Dryka, Tech Leader & Partner w Brainhub:
15-letnie doświadczenie to bardzo cenna zaleta na dzisiejszym rynku pracy. Trzeba jednak pamiętać, że posiadanie takiego doświadczenia, wcale nie musi wiązać się ze zdobytą wiedzą, czy umiejętnościami dostosowania się do zmieniającego się rynku. To indywidualne cechy osób, które nie mają zbyt wiele wspólnego z latami wysiedzianymi przed ekranem komputera. Jestem w stanie sobie wyobrazić 20 latka, któremu się „nie chce już rozwijać”, jak również człowieka z który dzięki doświadczeniu umie przewidzieć którymi nowinkami powinien się zainteresować.
Odpowiada Maciej Król, Senior Java Developer w Australian Innovation Centre:
Pytanie co oznacza nadążanie za technologiami. Osoba z 15 letnim doświadczeniem na pewno nie będzie miała tyle czasu na eksperymentowanie w wolnym czasie co wcześniej. Projekty, z którymi będzie miała styczność również nie będą już tak proste, aby ryzykować odkrywania nowego modnego rozwiązania. Jeśli chodzi o samo zainteresowanie tematem, świadomość trendów i chęć odkrywania to wydaje mi się, że zależy głównie od osobowości. Spotykałem osoby młode, które nie miały najmniejszej ochoty, aby dowiedzieć się czegokolwiek więcej poza koniecznością. Spotykałem też znacznie bardziej doświadczone, które nie przestają się fascynować tematem.
Jak Ty zapatrujesz się na emeryturę? Jaki masz plan na to i w jakim wieku chcesz go zrealizować? A może chcesz osiągnąć jakiś cel i po nim pomyśleć o emeryturze?
Odpowiada Tomasz Łakomy, Senior Frontend Developer w OLX Group:
Nie myślę o emeryturze. Mam zbyt dużo planów i celów, które chcę zrealizować. Na pewno nie chcę programować do 70-tki, tylko przejść w kierunku bardziej wysokopoziomowej roli, ale nie myślę jeszcze o tym, co będę robił na emeryturze. Odpoczywanie nie jest moją mocną stroną 😉
Odpowiada Michał Załęcki, Senior Software Engineer w Tooploox:
Ciężko spekulować o tym jak będzie wyglądał świat za 30 lat, a już w ogóle jak będzie wyglądało wytwarzanie oprogramowania. Niektórzy emeryturą nazywają moment, w którym osiągają wolność finansową, a inni gdy wybije im wiek emerytalny. Mi dużo bliżej do tej pierwszej definicji, a do tego czy będzie to 30-tka, czy wcześniej, czy trochę później nie przywiązuję takiej wagi.
Odpowiada Przemysław Nowak, Senior Software Engineer w Diet & Wellness:
Jeżeli chodzi o emeryturę myślę, że jest to temat, który dotyczy każdego z nas, bez względu na zawód. Akurat w moim wypadku nie wierzę zbytnio w ZUS i państwowe emerytury i od wielu lat pracuję na zasadach B2B, co jest dużo korzystniejsze z finansowego punktu widzenia. Zaoszczędzone środki inwestuję długoterminowo aczkolwiek nie wyznaczyłem sobie górnej granicy wieku, kiedy przejdę na emeryturę czy też skończę programować. Myślę, że w przypadku pasjonata programisty emerytura oznacza, że programuje to co chce, a nie to co musi.
Co chcesz robić za 5 lat? To pytanie nieraz pewnie słyszeliście na rozmowach o pracę albo na podsumowaniach rocznych. Według ekspertów, dzięki niemu pracodawca ma poznać wizję pracownika i dowiedzieć się, czy jest zadowolony z obecnego miejsca pracy. My postanowiliśmy wybiec jeszcze dalej i dowiedzieć się, co seniorzy myślą o dalekiej przyszłości. Czy na emeryturze nadal będą kodować? A może zmienią stanowisko i więcej czasu będą poświęcać na zarządzanie ludźmi?
Odpowiada Marcin Dryka, Tech Leader & Partner w Brainhub:
Co miesiąc płacę składki ZUS, więc mam nadzieję, że coś z tego dostanę. Ale mówiąc całkiem serio, bo w ZUS nie wierzę, sportowiec musi planować emeryturę. Prędzej czy później nie będzie w stanie osiągać sukcesów, bo jego mięśnie mu na to nie pozwolą. Umysł potrafi działać na najwyższych obrotach do końca życia. Prawdopodobnie wielu programistów nawet na emeryturze będzie programować, robić projekty open source, doradzać, konsultować lub w inny sposób dalej współtworzyć branżę IT.
Odpowiada Maciej Król, Senior Java Developer w Australian Innovation Centre:
Niestety muszę dołączyć się w tej kwestii do przedmówców i powiedzieć, że absolutnie nie wierzę w ZUS. Żyję oszczędnie i szukam sposobów na inwestowanie posiadanych środków. Mam kilka pomysłów biznesowych, które chciałbym zrealizować i liczę, że będą w stanie przynosić stały dochód. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek jednak przeszedł na typową emeryturę. Zanudziłbym się na śmierć, zbyt bardzo lubię to uczucie kreowania.
Co będziesz robić na emeryturze? Nadal będziesz korzystał ze zdobytego doświadczenia, będziesz dalej kodować?
Odpowiada Tomasz Łakomy, Senior Frontend Developer w OLX Group:
Sądzę, że na emeryturze raczej skupię się na zabawie z wnukami, narzekaniem na to, że kiedyś to było i graniu na Playstation 10. Szczerze wątpię, żebym jeszcze aktywnie programował w tym wieku.
Odpowiada Michał Załęcki, Senior Software Engineer w Tooploox:
Nie wiem, ale zbyt dużo satysfakcji daje mi stworzenie czegoś z niczego bym rozstawał się z programowaniem jakimkolwiek. Po cichu liczę, że do tego czasu IoT będzie wreszcie bazowało na otwartych standardach i będę mógł więcej czasu spędzić na “majsterkowaniu”.
Odpowiada Przemysław Nowak, Senior Software Engineer w Diet & Wellness:
Na chwilę obecną nie wydaje mi się, że emerytura w moim wypadku będzie oznaczać definitywne rozstanie się z programowaniem. Ta praca, o ile jest się we właściwej firmie i pracuje z właściwymi ludźmi, dostarcza ciągle nowych wyzwań i problemów do rozwiązania. Ciężko tutaj o nudę, a przy zachowaniu odpowiedniego work life balance człowiek chętnie kolejny raz siada do komputera. Także jeszcze nie wiem dokładnie co będę robił na emeryturze, ale mam nadzieję, że będę mógł w jakiś sposób wykorzystać obecne doświadczenia i wiedzę.
Odpowiada Marcin Dryka, Tech Leader & Partner w Brainhub:
Aktualnie jestem w połowie wieku emerytalnego, do osiągnięcia emerytury pozostało drugie tyle. Politycznie nie wierzę, że wiek emerytalny zostanie utrzymany na poziomie 65 lat. Prawdopodobnie mało kto umie przewidzieć, jak programowanie będzie wyglądać za kolejne 30 lat. Czym dokładnie wtedy będzie zajmować się programista? Historia przeszła od lamp elektronowych, po komputery kwantowe. Być może w przyszłości będzie można tylko pomyśleć o tym jak program powinien działać i już będzie jakiś układ zaprogramowany właśnie w ten sposób? Kto wie…
Odpowiada Maciej Król, Senior Java Developer w Australian Innovation Centre:
Podejrzewam, że do tego czasu nie będę już stricte kodować, być może hobbistycznie. Nie chciałbym jednak rozstawać się z IT. Chciałbym wykorzystywać moje doświadczenie na korzyść młodszych pokoleń. Trudno powiedzieć jak będzie wyglądać wówczas technologia, ale myślę, że dojrzałość inżynierska wynikająca z doświadczenia zawsze będzie aktualna.
Wielu developerów ma w planach przejście do korpo. Co musiałaby zapewnić Tobie korporacja byś wybrał właśnie tą, a nie inną?
Odpowiada Tomasz Łakomy, Senior Frontend Developer w OLX Group:
Przede wszystkim – możliwość rozwoju. Wiele korpo mówi o “możliwościach rozwoju, szkoleniach, treningach i warsztatach”, które w praktyce są wewnętrznymi szkoleniami z wartości firmy, które są kompletnie oderwane od rzeczywistości przeciętnego pracownika.
Osobiście uważam (i widzę w praktyce) firmy, które mimo swojego rozmiaru i skali są w stanie zapewnić pracownikom ciekawe projekty, zaawansowany i nowoczesny stack technologiczny i budżet na konferencje/rozwój wg. zainteresowań i potrzeb. Prywatnie dużą wartość ma dla mnie pracowanie nad pożytecznym produktem, uważam, że umiejętności programistów mogą być siłą zmieniającą świat na trochę lepszy, czego nie da się osiągnąć budując kolejne wewnętrzne narzędzie dla banku IMHO.
Odpowiada Michał Załęcki, Senior Software Engineer w Tooploox:
Stworzyć autonomiczny zespół, którego członkowie biorą odpowiedzialność za swoje decyzje efektywnie odłączając się od całego sztabu decyzyjnego głównego “pionu” korporacyjnego. Mam na myśli zespół funkcjonujący przykładowo w duchu holakracji, czy w organizacji turkusowej.
Odpowiada Przemysław Nowak, Senior Software Engineer w Diet & Wellness:
Dla mnie największym problemem w korporacjach jest ich olbrzymia bezwładność i rozwleczony, a często także rozmyty proces decyzyjny. Wprowadzenia czasami nawet małego usprawnienia to często droga przez mękę, a czasami rzecz wręcz niemożliwa, szczególnie jeżeli jest to korporacja międzynarodowa, a każdą zmianę musi zaakceptować grono „mitycznych” architektów.
Zgodnie z prawem Conwaya, gdzie struktura projektów najczęściej odzwierciedla strukturę organizacyjną, preferowałbym korporację, gdzie o technologiach i rozwiązaniach decyduje niewielki zespół, który pracuje ze sobą w jednej lokalizacji.
W chwili obecnej powrót do korporacji w moim wypadku byłby jedynie możliwy przez polecenie kogoś z wewnątrz, tak abym znał stan faktyczny z tzw. „pierwszej ręki”. Niestety często spotykam się, z sytuacją, iż technologie, które są w ogłoszeniu nijak mają się do faktycznie używanych w projekcie.
Mam nadzieję, że z racji większej konkurencji małych podmiotów i różnego rodzaju startupów także z zagranicy duże korporacje zaczną się zmieniać tak, aby można było również tam rozwijać się technologicznie.
Odpowiada Marcin Dryka, Tech Leader & Partner w Brainhub:
Etap korporacji mam już za sobą. Korporacja zabija indywidualności, kreatywne i innowacyjne myślenie, nie jest w stanie podejmować ogromnego ryzyka. Aby korporacja mogła być korporacją potrzebuje standardów, procedur i szablonowego działania. Bez dwóch zdań, firma w której pracuje kilkadziesiąt tysięcy osób musi jakoś funkcjonować w utartych działających schematach. Korporacja, w której sam chciałbym pracować to taka, które patrzy przez pryzmat jednostki, która jest w stanie działać niestandardowo, gdy daje to zysk dla klienta, taka w której ludzie współpracują dla dobra klienta, a nie dla dobra własnej pozycji w firmie, taka która wykorzystuje moje indywidualne umiejętności i pozwala się rozwijać.
Odpowiada Maciej Król, Senior Java Developer w Australian Innovation Centre:
Korporacja, która byłaby dość otwarta na innowację i indywidualność jakiej potrzebuję pewnie nie byłaby korporacją. Niektóre giganty chwalą się swoimi działami R&D, które robią naprawdę niesamowite i ciekawe projekty. Myślę, że mógłbym przejść do takiego działu gdyby nie to, że wiem, że większość tego typu działów wcale nie należy do samej korporacji. Badania nad innowacjami zlecane są małym startupom, które są finansowane w zamian za to, że korporacja podpisuje się pod ich osiągnięciami. Czyli wracamy do początku – firma jakiej szukam to nie korporacja.