Czy konferencje są kompletną stratą czasu? Relacja z Internet Beta 2019
Z Bety przywiozłam torbę ulotek, do których nigdy nie zajrzę, bo przez trzy dni konferencji nie miałam na to czasu. A potem utknęły w bagażniku auta i pewnie będą tam obrastały mchem do wiosennych porządków (R.I.P. zasoby naturalne). Przywiozłam też piwo od GetResponse. Piwa nie lubię, ale umówmy się – na pewno nie podzieli losu ulotek. Do tego dorzucam markowy notesik i smycz, która na sto pro wyląduje w zabawkach mojej córki. I to by było na tyle z pamiątkowych artefaktów. Standard. Dlaczego więc aż się palę, żeby wrócić na Betę za rok?
Basia Jagoda. PR Manager w ECHO Marketing. Zajmuję się budowaniem komunikacji dla sektora B2B: zaczynałam w firmie PR, od kilku lat działam na rzecz klientów. Współpracowałam z software housem i agencjami interaktywnymi, obecnie śmiało działam w agencji marketingu online. Lubię się spotykać na żywo, ostatnio odłączam Fejsbuka, kiluję nieefektywną komunikację mailową i jestem neofitką podcastów. Pomorzanka z urodzenia, łodzianka z wyboru.
Dla kogo Internet Beta
Internet Beta to trzydniowa konferencja w Kielnarowej koło Rzeszowa dla praktyków nowych technologii, marketingowców, startupowców i przedsiębiorców. Trzy dni na końcu Polski: wokół kampusu WSIiZ gospodarstwa agroturystyczne, zanik sieci, teren pagórkowaty. Atmosfera luźna, konwencja różnorodna: możesz śmigać w tiszercie z liceum, możesz być smart casual w koszuli w kratę z pierwszej rozmowy o pracę, możesz się odpicować jak stróż w Boże Ciało. Jak kto lubi.
Kto przyjeżdża na Betę? Ci, którzy w biznesie uparcie szukają swobody, naturalności i rozmów. Interesuje ich praktyczne wykorzystanie marketingu do rozwijania biznesu. Którzy chcą się przekonać, jak „robią to inni”. I chcą się na moment odkleić od podcastów i webinarów, spotkać mówców na żywo i porozmawiać od tak – oldskulowo twarzą w twarz.
Kto się rozczaruje? Miłośnicy profesjonalnie zorganizowanego eventu i ci, którzy nastawiają się na 100% znakomitych prezentacji. Beta jest inicjatywą oddolną, organizatorzy urabiają się przy niej po łokcie po godzinach i podczas prywatnych urlopów. Mateusz Tułecki, pomysłodawca i znakomity spiritus movens Bety, który po 10 latach oddał stery Łukaszowi Bisowi (gromkie brawa za tę edycję, Łukasz!), prawdopodobnie pierwszy raz od dekady wie, że w sierpniu Polacy jeżdżą na urlopy (szach-mat rzeczywistość!).
Poziom prezek jest różny: zdarzają się wybitne i bardzo dobre, zdarzają się słabe, bo na Becie można się uczyć wystąpień przed dużą publicznością w ogniu walki. A „karą” za błędy jest po prostu informacja zwrotna: popraw się! Dobra wola. Tylko tyle i aż tyle. To fajny punkt wyjścia dla biznesowych debiutantów w kraju, który nieumiejętne wykorzystanie porażek ma wpisane w historyczne DNA.
5 prezentacji, które wybrałam
Mariusz Juszczyk: „Nigdy nie było lepszego czasu na budowanie produktów”
Mariusz zaczął z grubej rury i przywołał dane Gartnera, według których wartość rynku chmury wynosi obecnie 214 mln dolarów. A jak prognozy? Gartner wróży, że do 2025 wartość ta wzrośnie do 700 mln dolarów. W swojej prezentacji Juszczyk skupił się na pokazaniu przekroju najlepszych chmur na rynku (Amazon Web Services, Google Clouds, Microsoft Azure) pod kątem ich funkcji i ilości przechowywanych danych, bezpieczeństwa, szybkości i kosztów. Te ostatnie dotyczą również docelowego beneficjenta chmury, który mocno napędza rynek: szacuje się, że 40% użytkowników internetu po godz. 17.00 stanowią klienci… Netfliksa. W świetle tej wiedzy dopasowanie się do bieżącego obciążenia w chmurze staje się dość kluczowe (webinar o chmurze tutaj).
Juszczyk opowiedział też o doświadczeniach Hostersów z Cleeng (narzędzie do przeprowadzania pełnych transakcji sprzedażowych Live Pay-per-view) oraz o kluczowej rzeczy w pracy z chmurą: precyzyjnego zaprojektowania testów obciążeniowych i odpowiednich modyfikacjach usługi. Mam nadzieję, że prezka pojawi się w sieci, bo zawierała sporo konkretów.
Anita Kijanka: „Raport jest tak dobry, jak osoby, które się w nim znajdują”
Anita skupiła się na tym, JAK wydać dobry merytorycznie raport i z jakimi trudnościami się spotkała, pracując nad „Strong Woman in IT„. Premierę raportu widziałam na infoShare i pamiętam, że spodobał mi się jego punkt wyjścia: przekonanie o znaczeniu role models jako sposobie wpływania na rzeczywistość. Jeszcze jedno od razu zyskało moją uwagę: „Tworzenie raportów o kobietach jest często bardzo tendencyjne. Chciałam pokazać ten świat, jakim jest w rzeczywistości” – powiedziała na Becie Anita. Pomyślałam, że to ciekawe, bo odchodzi zupełnie od dyskusji wokół parytetów.
O czym właściwie jest ten raport? Badanie pokazuje, kim są kobiety na wysokich stanowiskach w firmach zajmujących się nowymi technologiami: CEO, CTO, szefowe działów. To osoby, o których mało się mówi: nie mają parcia na szkło, chociaż zarządzają software house’ami, tworzą market places czy SaaPy.
Anita opowiadała o początkowych trudnościach w werbowaniu kobiet do raportu: nie miały ochoty wyjść z cienia, a tym, co ostatecznie przekonywało je do udziału w badaniu (tylko 7% zdecydowało się na udział od razu), był wartościowy i merytoryczny skład kapituły oraz nominacje udzielone przez… mężczyzn.
Wartością raportu jest nie tylko wiedza o tych, które były do tej pory ukryte. Widać w nim, z jakimi trudnościami kobiety w IT się borykają, jak rozumieją rynek nowych technologii (kobiety z korporacji i ze startupów mają zupełnie inne doświadczenia: struktury vs Agile) i jak postrzegają rozwój produktów cyfrowych.
Co dalej? Zespół Come Creations Group wyda kolejny raport o kobietach IT w Niemczech. Anita zapowiedziała też stworzenie nowej konferencji, konkursu oraz podcastu.
Czarek Ciechanowski: technologie AMP i PWA w projektowaniu na mobile. O tym, co będzie wspierał Google
Czarek skupił się na praktycznym wykorzystaniu dwóch technologii, które w najbliższym czasie, jak zapowiada Google, będą preferowanymi rozwiązaniami na mobile. Co w praktyce oznacza, że Google będzie chętniej i lepiej jakościowo wyświetlał wyniki wyszukiwania na tych stronach, które wykorzystują AMP i PWA.
Strona w technologii AMP jest normalną stroną www, ale z ograniczoną liczbą funkcji. W tym przypadku Google wykorzysta lepszą czytelność i szybkość ładowania (4-krotnie szybsza niż obecne strony na mobile’u). Zaprojektowanie strony w AMP wpłynie na zwiększoną liczbę konwersji i mniejszy współczynnik odrzuceń (jakościowo lepsze SEO) oraz lepiej dopasuje stronę do systemów CMS i e-commerce. O praktycznym wykorzystaniu w e-mail marketingu nie wspominając.
PWA z kolei zapewnia stronie internetowej wygląd i funkcjonalność aplikacji mobilnej. Dlaczego Google tak bardzo ją lubi? Szybko się ładuje – nawet offline. Nie wymaga instalacji, automatycznie się aktualizuje i wysyła powiadomienia. Jest globalnie responsywna, wykorzystuje HTTPS, więc jest zoptymalizowana pod SEO. Krótko mówiąc: PWA jest jak rock star dla Google, bo została zaprojektowana z zasady jako Google friendly.
Prezentacja Czarka o technologiach mobilnych dostępna na Slideshare: Mobile is the new black.
Maciek Pawłowski: jak zbadać silne strony zespołu
Maciek opowiadał o swoich doświadczeniach z FRISem – badaniem, które diagnozuje style myślenia i działania jego uczestników. Samo badanie jest bardzo ciekawe (robiliśmy je w ECHO), ale jeszcze ciekawsza jest perspektywa Maćka, który pracuje w zespole programistów i jednocześnie jest trenerem FRIS.
Co w praktyce dał FRIS programistom z Eengine? Badanie pomogło określić ich profil jako organizacji. Wpłynęło na podział odpowiedzialności, za czym poszedł wzrost efektywności. FRIS pokazał też, w jaki sposób członkowie firmy zdobywają i interpretują informacje. W praktyce przełożyło się to na lepsze diagnozowanie konfliktów i określanie wąskich gardeł organizacji. I ostatnia rzecz, która właściwie jest punktem wyjścia dla wszystkich zmian: badanie pomogło otworzyć się na inne perspektywy.
Czy FRIS ma minusy? Maciek wskazał dwa kluczowe. Badanie odpowiada na pytanie „jak”, ale nic nie mówi o tym, „dlaczego?”. Więc wiedzę o motywacji i wartościach, jakimi kierują się pracownicy, FRIS pomija. Każda firma musi to diagnozować za pomocą innych narzędzi. Maciek zwrócił też uwagę na to, że nieumiejętnie wykorzystany FRIS może dać pretekst do etykietowania ludzi.
Więcej o FRIS tutaj.
Nino Dżikija: Korpo vs startupy. Czy mogą się od siebie czegoś nauczyć?
Prezentacja Nino była dla mnie najciekawszym wystąpieniem na tej Becie. To nie znaczy, że najlepszym. Ale Nino wsadziła kij w mrowisko, a to zawsze daje najwięcej do myślenia. Mam jednak duży kłopot z treściwym opisaniem jej wystąpienia, bo to była prezka-przecinak: autorka zbudowała opowieść o swojej pracy jako redaktor naczelna startupu InnPoland oraz o zupełnie innym stylu pracy, któremu hołduje grupa Wirtualna Polska. Czyli wielka, medialna korporacja, o której Nino powiedziała: „Nie jesteśmy zainteresowani działaniami, które nie są skalowalne i które nie przynoszą worków pieniędzy”.
Kiedy skończyła opowiadać, puenta była jasna: procesy w korpo pomagają skalować i zarabiać. Startupy powinny doświadczać tego podejścia, ale korzystać z już wynalezionego koła: żeby proces nie zjadał własnego ogona, musi być osadzony w kulturze NIEUSTANNEGO pytania: „po co?”. A kiedy proces zaczyna się wykolejać, pracownicy muszą mieć wolność głośnego mówienia o tym i… zmieniania procesu. Niby oczywiste, a przecież biznes ma z tym problem, odkąd istnieje.
W 2020 będę na Becie
Internet Beta jest dla mnie wydarzeniem, podczas którego żadne z doświadczonych poświęceń nie jest zmarnowanym czasem. Pobudka o 5.00, 5 godzin jazdy w korkach z Łodzi do Rzeszowa, trzy dni poza domem w hotelu Albatros (ta historia zasługuje na oddzielną opowieść!), żywienie się w foodtruckach (pewnie jestem w mniejszości narzekających w tym temacie) i regularnie zanikające wi-fi (tutaj akurat noł łorries, bo miałam to). „Kultowość” Bety w środowisku startupowców i marketingu rozumiem doskonale i chociaż cierpnę na dźwięk tej etykietki, to kurczę wracam tam za rok. Dlaczego?
Z perspektywy czasu chyba najlepiej oddał to Roman Łoziński, który 5 lat temu mówił, że Beta to papierek lakmusowy branży startupowej, branży nowych technologii czy po prostu przedsiębiorców internetowych. Że pokazuje ewolucję rozmów kuluarowych i wystąpień na scenie. To, co na Becie, jest jak żywy newsfeed: jesteś tu i wiesz, co się dzieje, co się będzie działo i jeszcze możesz tego doświadczyć w realu. Ja najlepiej się uczę, słuchając mądrzejszych albo innych niż ja. I z tą myślą pojadę znów do Kielnarowej.