Work-life balance we włoskim wydaniu. Career break i szukanie pracy we Włoszech
Wysokie zarobki w branży IT pozwalają na poczynienie wielu inwestycji. Praca w takim tempie, w dodatku z presją przełożonych i klientów, powoduje jednak, że coraz rzadziej sprawia po prostu radość. Mało kto wtedy myśli o tym, by część oszczędności przeznaczyć na zrobienie sobie przerwy od pracy.
Taką decyzję podjęła Weronika Woronicz, która career break postanowiła wykorzystać na przeprowadzkę w wymarzone Alpy. Po niemal roku poznawania nowego miejsca, postanowiła zostać we Włoszech i znaleźć pracę zdalną. I choć nie przewiduje, by Włochy stały się idealnym miejscem dla expatów, dziś nie wyobraża sobie życia w innym kraju.
Spis treści
Wzięłaś niemal rok przerwy, by wdrożyć się do życia i pracy we Włoszech. Rok w tym kontekście to dużo czy mało?
Przeprowadzka w Alpy była spełnieniem marzeń i miałam ten luksus pozwolić sobie na taką przerwę. Co więcej, po 6 latach w IT czułam, że potrzebuję po prostu czasu dla siebie. Być może w Polsce dalej nie jest to modne, ale np. w UK mnóstwo młodych ludzi robi sobie gap year albo career break. Uważam, że oszczędzanie i pomnażanie majątku jest ważne, ale nie można też zapominać o korzystaniu z niego tu i teraz.
Wracając do Twojego pytania, odpowiem: to zależy. To kwestia bardzo indywidualna. Myślę, że można to zrobić spokojnie w krótszym czasie. Chciałam wręcz przesycić się Alpami, aby następnie móc skupić się na znalezieniu odpowiadającej mi pracy, bez jakiejkolwiek presji.
Poszukiwanie mieszkania było dla nas przygodą samą w sobie, wliczając w to poznanie włoskiego rynku mieszkaniowego i zasad nim rządzących. Wielokrotnie zderzyliśmy się z mężem z absurdami urzędniczymi typu: żeby umówić wizytę o nadanie Codice Fiscale (włoski odpowiednik pesel), wymagany jest… Codice Fiscale!
Brak biegłej znajomości języka nie ułatwiał załatwiania wszelkich formalności na miejscu. Początkowo starałam się dogadywać w urzędach moim łamanym włosko-hiszpańskim.
Co sprawiło, że podjęłaś decyzję o przeprowadzce właśnie do Włoch? Wśród programistów to mało popularny kierunek.
Ilekroć w przeszłości odwiedzałam Włochy, to czułam się tam jak u siebie. Bardzo mi odpowiada balans po-austriackiego porządku i włoskiego dolce vita, który znalazłam na północy. Już nie mówiąc o cudownych, uśmiechniętych, bardzo pomocnych ludziach na każdym kroku. Od czasu przeprowadzki w Alpy, czuję dużą poprawę swojego zdrowia i samopoczucia.
Włochy nie są najbardziej atrakcyjnym miejscem jeśli chodzi o rynek IT, jednak pracując zdalnie nie widzę powodu żeby ograniczać się do pracy w miejscu zamieszkania.
Drugim powodem, który może nie być zbyt przekonujący dla expatów IT jest złożoność systemu podatkowego i wysokie podatki. Dobrą wiadomością jest dostępność wielu zniżek podatkowych, w tym 70% tax break, a nawet 90% w wybranych regionach np. na Sardynii, dla osób które decydują się tam przenieść. Ceny nieruchomości są atrakcyjne, koszty życia w Trentino są zbliżone do polskich, a czasem nawet niższe (np. wino, sery, makaron).
Myślisz, że powinno to się zmienić? Włochy to idealne miejsce do przeprowadzki dla programisty, osoby z branży IT?
Nie ma czegoś takiego jak idealne miejsce. Co najwyżej może być idealne dla Ciebie. Naprawdę trudno mi się wypowiadać o całych Włoszech ze względu na to, że nie znam drugiego europejskiego kraju, który jest tak zróżnicowany. Znam programistów, których w Trentino kuszą tanie nieruchomości i widzą potencjał inwestycyjny. Nie przewiduję, że Włochy staną się popularnym kierunkiem.
Z doświadczeń znajomych, Austria, Belgia, Niemcy są trudniejsze w kontekście adaptacji kulturowej, ale oferują lepsze stawki. Sama miałam rozterki czy przyjąć ofertę na rynku włoskim, 100% zdalna za sporo niższą stawkę, czy pracować hybrydowo i latać regularnie do Belgii.
Po przerwie w pracy zaczęłaś poszukiwania pracy. Jak z Twojej perspektywy wygląda rynek pracy w IT we Włoszech?
Szukałam pracy zdalnej, z możliwością pracy we Włoszech. Owszem jestem na włoskiej Umowie o Pracę i Smart Work, jednak nie było to moje kryterium. Niemniej w Mediolanie siedziby mają wielkie firmy IT, jak np. Spotify, także tu też wybór był niemały. To co odczuwałam jako niesprawiedliwość, to często niższe stawki dla osób pracujących zdalnie. Firmy z Austrii otwarcie podają różne stawki dla osób pracujących zdalnie i w biurze. Uważam, że tego typu różnicowanie jest naprawdę nieuczciwe. Nigdy nie pracowałem tak intensywnie, jak właśnie na pracy zdalnej.
Nie spędzisz części dnia na piłkarzykach, na kawie, jesteś rozliczany jedynie z efektów pracy. Moja poprzednia firma po COVID sama dała opcje pracownikom 100% pracy zdalnej, ze względu na to że zauważyli większą efektywność pracowników. Część osób zaczęła wręcz robić nadgodziny (też należę do tej grupy). Już nie wspominając, że zwykle sam pokrywasz koszty utrzymania i zaopatrzenia swojego biura. Jednak niektórzy pracodawcy najwyraźniej dalej potrzebują zajrzeć pracownikowi w monitor.
Czego szukałaś u przyszłego pracodawcy? Zwracałaś uwagę na wartości, jakimi kieruje się firma? Na produkt?
Szukałam balansu w klasycznym trójkącie: atmosfera, finanse, rozwój. Szczerze mówiąc dla mnie jest istotna sama rozmowa z przyszłymi współpracownikami i możliwość ich poznania. Oczywiście wartości mają znaczenie, niemniej dopiero obserwując ludzi jestem w stanie stwierdzić, czy są wdrażane w życie.
Odnośnie produktu, uważam że każda domena może być interesująca i pozwolić zyskać dodatkową wiedzę. Podczas poszukiwania pracy nie zamykam się na żadną dziedzinę, większe znaczenie mają dla mnie wykorzystywane technologie. Podstawą przy moim zamiłowaniu do podróży, była możliwość 100% pracy zdalnej, a idealnie gdyby pracodawca dbał o regularne spotkania pracowników w ciągu roku na żywo, ludzie na spotkaniach włączali kamerki i byli świadomi, jak istotna jest komunikacja przy tej formie pracy.
Kocham moją włoską prowincję i nie wyobrażam sobie przeprowadzić się do dużego miasta tylko ze względu na pracę. Również dzięki pracodawcy mogłam pracować chociażby z Azji.
Zawsze zastanawia mnie kulturowe podejście do obcokrajowców. Dla włoskich pracodawców to problem, wyzwanie?
Nie odczuwam tego w pracy ani nie odczułam przy poszukiwaniach. Samo środowisko IT jest wielokulturowe, w mojej firmie mam kolegów ze Szwajcarii, Niemiec, Ameryki Południowej, Azji, USA… Oczywiście wiele ofert wymaga biegłej znajomości lokalnego języka, co zawęża wybór do firm międzynarodowych.
Odnośnie samych Włochów, tutaj na prowincji byliśmy bardzo ciepło przyjęci. Regularnie spotykamy się z sąsiadami na za duże włoskie kolacje, gdzie wprowadzają nas w lokalną kulturę, z wyrozumiałością patrzą na błędy językowe. Oczywiście, jak wszędzie, dużo zależy od tego na kogo się trafi.
Jakie we Włoszech panuje podejście do pracy zdalnej? Widzisz tutaj podejście do tego z Polski?
Zależy od branży. Od sąsiadki dowiedziałam się, że podczas pandemii praca zdalna nie przyniosła wzrostu wydajności pracowników. Koleżanka, która okazjonalnie pracuje zdalnie mówi, że uwielbia zdalną, lecz równocześnie stanowczo za dużo wtedy pracuje. Bardzo dobrze ją rozumiem. Wydaje mi się, że Włosi są bardzo “stadnym” narodem, co może przekładać się na większą trudność w odnalezieniu się w świecie pracy zdalnej.
Jeśli chodzi o oferty pracy, wiele firm, podobnie jak w Polsce, preferuje formułę in office / hybrid. Większą otwartość na full remote można najczęściej znaleźć w firmach międzynarodowych / Big Tech z filią we Włoszech.
Jak poradziłaś sobie z masowymi zwolnieniami w IT? Dotknęły Cię w jakiś sposób, czy akurat wtedy przebywałaś na career breaku?
Podczas poszukiwań pracy nie odczułam wpływu masowych zwolnień. Głównie dlatego, że byłam już w zaawansowanej fazie rozmów z moim aktualnym pracodawcą, gdy zaczęło się robić głośno w tym temacie. Co więcej, jestem przekonana, że nawet pomimo kryzysu i layoff’ów w BigTech, zapotrzebowanie na specjalistów zawsze istnieje. Zdecydowanie nie chciałabym w tym momencie zaczynać kariery, jednak uważam,że nadal popyt przewyższa podaż w przypadku osób z doświadczeniem i odpowiednimi umiejętnościami.
Jak planujesz swoją przyszłość w IT? Do czego dążysz i co może pomóc Tobie w osiągnięciu tego celu?
Wiem, że chcę robić to w czym czuję się najlepiej, czyli twórczo podchodzić do coraz to nowszych problemów w IT. Istotne jest dla mnie podążanie za rynkiem, a stał się on mniej przewidywalny wraz popularyzacją AI. Nadal uważam, że nie powinniśmy rozważać przebranżowienia się na rolników, jak twierdzi szef Nvidi. Myślę jednak, że będzie jeszcze bardziej ceniona kreatywność.
Dążę do nieustannej innowacji i poznawania nowych rozwiązań, nie zapominając o starych. Pomagają mi w tym różne blogi (w tym justjoin.it/blog), social media (linkedin) oraz udział w grupach dyskusyjnych np. discord.
Na koniec, co dotychczas dało Tobie największego boosta w karierze?
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy to otwartość na zmiany i ludzie, którymi się otaczasz. Jeśli chodzi o zmiany myślę zarówno o zmianach technologii, jak i zmianach pracy. Kolejnym istotnym czynnikiem w mojej karierze byli świetni managerowie/liderzy, którzy obdarzali mnie zaufaniem i dawali swobodę działania. Kwitnę w zespołach opartych na współpracy, a nie na rywalizacji. To wszystko spowodowało, że mogłam wzrastać i osiągać najlepsze rezultaty zarówno dla pracodawcy, jak i dla własnego rozwoju.
Weronika Woronicz. Test Automation Specialist, zapalona podróżniczka (instagram: @weronikawor), nie bojąca się zmiennej pogody tak w górach, jak i w życiu (prywatnym i zawodowym). Orędowniczka automatyzacji w zakresie testów. W pracy zdalnej i podróżach, poza pięknymi widokami, towarzyszy jej przyjaciel i mąż Piotrek.