Szybki wzrost umiejętności zawdzięczam głównie pracy „po godzinach”. Wywiad z Tomaszem Nowakowskim
– W pierwszych latach pracy nauczyłem się, że połączenie pasji i pracy ma ogromne znaczenie w branży IT. Języki programowania, chmura i inne technologie prężnie ewoluują. Bez silnego zaangażowania łatwo zostać w tyle – powiedział nam Tomasz Nowakowski, Tech Lead i Senior Full Stack Software Engineer w CSHARK.
Spis treści
Swoją przygodę w IT rozpocząłeś od pracy w Sii Polska. Czego uczy praca w korporacji? W jakiś sposób wpłynęła na to, jakiego pracodawcy szukałeś później?
Wydaje mi się, że słowo korporacja owiane jest dziś złą sławą. Z jednej strony czuć „piniądz”, jest kuszenie mitycznym work-life balance i przyciąganie kandydatów owocowymi wtorkami. Z drugiej strony mamy wyścig szczurów, związany z tym stres i wypalenie zawodowe. Na nasze szczęście w branży IT jest ździebko lepiej.
Praca w dużej firmie IT to szereg możliwości i udogodnień, szczególnie dla początkujących, tzw. juniorów. Firmy takie jak Sii zachęcają ofertami z niskim progiem wejścia, nie wymagają doświadczenia komercyjnego, ponieważ prowadzą duże projekty, w których mamy możliwość podszkolenia i doszlifowania swoich umiejętności. Oferują liczne akademie dla studentów, kursy i szkolenia wewnętrzne. Taka praca pozwala na miękki start w branży, sporo czasu na wdrożenie w projekt, zrozumienie, w jaki sposób działa firma IT i jak zachodzą w niej procesy biznesowe. To na tym etapie zaczynamy wyrabiać sobie opinie o słowie „korporacja” i w zależności od firmy, te opinie będą podzielone.
Korporacja ma pewne zalety, o które ciężko w małych software house-ach i startupach. To one bezpośrednio wpłynęły na to, jakie oferty brałem pod uwagę w poszukiwaniu kolejnych pracodawców. Stabilność zatrudnienia, przejrzysta ścieżka kariery, certyfikowane szkolenia – te pozorne banały są ważne przy wyborze nowego pracodawcy. Oczywiście, równie istotne jest wynagrodzenie, a to właśnie duże firmy mogą zaoferować nam więcej. Nie mógłbym nie wspomnieć o licznych benefitach i „wypasionych” imprezach integracyjnych”, które znajdują się w ofertach dużych firm.
Dlaczego postanowiłeś zrezygnować z pracy w Sii Polska i znaleźć pracę w Unit4?
Bo dobra zabawa to nie wszystko. Mimo świetnej atmosfery panującej w biurze i interesującego projektu, w którym brałem udział, po trzech latach pracy w Sii poczułem, że praca to nie tylko ludzie i imprezy integracyjne. Projekt nie dawał mi już satysfakcji, nie uczyłem się w pracy niczego nowego. Cóż… opcje były dwie – zmiana projektu wewnątrz firmy lub zmiana pracodawcy. Obie miały swoje wady i zalety. Do tego wszystkiego pojawił się pomysł, żeby zmienić coś więcej w swoim życiu – choćby przeprowadzić się do innego miasta. Tak też rozpocząłem nową przygodę we Wrocławiu.
Na podstawie jakich czynników podjąłeś decyzję o wyborze danego pracodawcy? Czego wówczas potrzebowałeś, by rozwijać swoje umiejętności?
Jednym z czynników, jakie zawsze brałem pod uwagę, analizując oferty pracy, jest branża usług lub produktu, nad którym potencjalnie będę pracował. Projekt musi być interesujący pod względem biznesowym i technologicznym. Już wtedy wiedziałem, że jeśli domena projektu mnie zainteresuje, to łatwiej i szybciej wdrożę się w technikalia, a to pozwoli mi czerpać większą satysfakcję z pracy.
Bardzo ważną kwestią, o którą za każdym razem pytałem rekruterów, był skład zespołu, w ramach którego pełniłbym swoją rolę. Zależało mi na tym, aby pracować w środowisku ekspertów, z ludźmi bardziej doświadczonymi ode mnie. Szczególnie na początku kariery warto obracać się wśród osób, od których można nauczyć się dobrych praktyk i podejścia do rozwiązywania problemów.
Czego nauczyłeś się przez pierwsze lata pracy w IT? W tym czasie zderzyłeś się z rzeczywistością? Zobaczyłeś, że branża wygląda inaczej niż zapowiadano?
W pierwszych latach mojej pracy nauczyłem się, że połączenie pasji i pracy ma ogromne znaczenie w branży IT. Języki programowania, chmura i inne technologie prężnie ewoluują. Bez silnego zaangażowania bardzo łatwo jest zostać w tyle.
Szczerze mówiąc, w czasach liceum czy jeszcze na początku studiów nie sądziłem, że wyląduję w IT. Chociaż moje zainteresowania były bezpośrednio związane z komputerami i oprogramowaniem, to nigdy nie marzyło mi się zostać „informatykiem”. Do branży trafiłem przypadkowo, przez polecenie. Nie pamiętam, żebym miał jakieś konkretne wizje czy przemyślenia o tym, jak wygląda branża, zanim do niej dołączyłem. Na pewno się nie rozczarowałem, a wręcz przeciwnie – uważam, że to był dobry krok w moim życiu.
Co sprawiło, że podjąłeś decyzję o kolejnej zmianie pracy?
Decyzję o zmianie pracy podjąłem z kilku powodów. Głównym powodem była monotonność i dość spory problem komunikacyjny na wyższych szczeblach korporacji, który utrudniał pracę deweloperom. Ważniejsze były nowe funkcjonalności w produkcie od sprawnie działającego systemu. Wydaje mi się, że jest to niestety częsty problem w dużych korporacjach. Praca w tej firmie szybko przestała być dla mnie satysfakcjonująca. Oczywiście jednym z powodów były również finanse.
Jak dalej kierowałeś swoją ścieżką kariery? Co wpływało na kolejne zmiany pracodawców?
Niemal wszystkie branże w dzisiejszym świecie wymagają cyfryzacji, co za tym idzie, branża IT rozwija się w zaskakującym tempie. Programiści nie mogą narzekać na brak ofert. Dlatego też nie boję zmieniać pracy, szukać dla siebie odpowiedniego miejsca, w którym docenią moje umiejętności i gdzie będę mógł się rozwijać.
W pewnym momencie mojej kariery poczułem, że ważnym i satysfakcjonującym elementem mojej pracy są te mniej techniczne zadania. Oprócz programisty zajmowałem również role scrum mastera i lidera zespołu. Lista moich obowiązków rozszerzała się z czasem o elementy związane z zarządzaniem ludźmi, projektami i szkoleniami. Miało to wielki wpływ na kierunek mojej kariery i wybór kolejnych ofert – szukałem dla siebie odpowiedniego miejsca, w którym mógłbym łączyć role miękkie i techniczne oraz rozwijać się wedle swoich zainteresowań.
Jak z Twojej perspektywy wygląda polski rynek pracy w IT? Co jest najważniejsze: lata doświadczenia czy realne umiejętności?
Pracowałem już w kilku firmach i korporacjach w IT. Brałem udział w kilkudziesięciu rekrutacjach do polskich oraz zagranicznych firm w branży. Czasami dla sportu, czasami na poważnie. Od jakiegoś czasu sam dość aktywnie przeprowadzam techniczne rozmowy rekrutacyjne do najróżniejszych projektów w organizacji, z którą współpracuję. Znajduję się więc po drugiej stronie tego „teatrzyku”, w którym często występowałem na scenie. Śmiało mogę stwierdzić, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Z perspektywy kandydata, osoby szukającej pracy, jest w czym wybierać. Polska notuje duży przyrost sektora IT, który jest wspomagany rozwojem gospodarki na całym świecie. Wiele firm zagranicznych szuka siły roboczej właśnie u nas, dlatego wiele software house-ów czy firm zajmujących się leasingiem/outsourcingiem pracowników ma pełne ręce roboty. Wystarczy wejść choćby na justjoin.it i samemu się przekonać, że ofert z każdym dniem przybywa.
Z punktu widzenia firmy szukającej nowych pracowników, sytuacja jest trochę inna. Mimo ogromnego niedoboru specjalistów, potencjalnych kandydatów nie brakuje, ale ich umiejętności i doświadczenie jest niewspółmierne do wymagań i ich oczekiwań. To czy ktoś jest na rynku IT od 2, czy 10 lat nie ma większego znaczenia. Przynajmniej nie zawsze. Zdecydowanie bardziej liczą się realne umiejętności, które są na wagę złota.
Aplikujesz na ciekawe stanowiska czy raczej praca znajduje Ciebie?
Zdarzyło mi się aplikować kilka razy na stanowiska, które wydawały mi się interesujące. Ale w dobie LinkedIn nie mam potrzeby aplikować samemu. Wystarczy mieć zadbany profil, niewielką sieć kontaktów i co jakiś czas przejrzeć otrzymane wiadomości z ofertami. Jedyne scenariusze, w których wyobrażam sobie samowolne wysłanie cefałki do rekrutera, to chęć relokalizacji, przebranżowienia lub spełnienie marzenia pracy w konkretnej firmie, lub korporacji. Dotychczas to praca znajdowała mnie lub byłem polecany do firmy przez znajomych w niej pracujących.
Na co zwracasz uwagę zastanawiając się nad przyjęciem oferty rekrutera?
Podejście rekrutera do całego procesu jest dla mnie kluczowe. Od pierwszej wiadomości (byle nie z szablonu!), przez cały proces rekrutacyjny, aż po zaproponowanie oferty i ewentualne negocjacje.
W ofercie ważne są dla mnie technologie, z jakimi miałbym pracować, tzw. stack technologiczny, obowiązki na danym stanowisku i oczywiście widełki płacowe. Przed przyjęciem oferty robię niewielki research pracodawcy, sprawdzając jak sobie radzi na rynku pracy, czym może się pochwalić i jakie ma opinie w internecie.
Co sprawia, że nie czujesz, że stoisz w miejscu?
Wyzwania i możliwość pracy z ludźmi. Tych pierwszych, od kiedy zacząłem współpracę z aktualnym pracodawcą mam co niemiara. Niestety, w dobie pracy zdalnej bardzo brakuje mi kontaktu ze współpracownikami.
Lubię być zaangażowany w rozwój produktu i firmy. Chcę, by moja praca miała odzwierciedlenie w realnym świecie, a nie była tylko częścią repozytorium kodu. Najbardziej motywuje mnie widoczny rozwój firmy, na który pracujemy razem jako zespół.
Jak wyglądało Twoje przejście z Juniora na poziom wyżej? Co przyczyniło się do tego awansu?
Juniorem byłem dość krótko. Projekt, w którym pracowałem wymagał ode mnie dużego zaangażowania i odpowiedzialności — byłem jedynym inżynierem zajmującym się dużą, niezależną częścią systemu. To pozwoliło mi w krótkim czasie nabyć sporą wiedzę i umiejętności. Przełożeni docenili moją pracowitość i po niecałym roku współpracy zaproponowali promocję na regulara.
Kolejne moje przygody w branży zaczynałem zwykle jako Middle/Regular Software Engineer. Zdarzało się, że otrzymywałem oferty na Seniora, ale nie byłem na tyle pewny swoich umiejętności, żeby je rozważyć. Uważałem, że Senior to ktoś, kto ma co najmniej dziesięcioletnie doświadczenie w minimum pięciu różnych projektach. Z czasem okazało się, że wcale tak nie musi być — od stażu zdecydowanie bardziej liczą się umiejętności.
Świadomość moich technicznych możliwości i poprawę samooceny zawdzięczam rekrutom, którzy dawali mi świetne opinie oraz współpracownikom, którzy zachęcali mnie do celowania jeszcze wyżej.
Lubię to co robię i jest to lwia część moich zainteresowań – to klucz do sukcesu. Szybki wzrost umiejętności zawdzięczam głównie pracy „po godzinach” nad prywatnymi projektami. Biorę też udział w różnych kursach. Bardzo ważny jest dla mnie feedback od starszych stażem kolegów, którzy dzielą się dobrymi praktykami i potrafią wskazać drogę do rozwiązywania trudniejszych problemów.
W jaki sposób dziś na poziomie Seniora podnosisz swoje kompetencje?
Gdzie najlepiej podnosić kompetencje jak nie w czasie pracy? Na co dzień mam możliwość uczestniczenia w planowaniu architektury nowych projektów, rozwiązuję też najróżniejsze wyzwania w całej szerokości życia produktu – od analizy biznesowej, przez architekturę i kod aplikacji, po infrastrukturę i tematy związane z DevOps. Pracuję ze świetnymi specjalistami, od których uczę się każdego dnia.
Kilka razy w roku rzucam sobie wyzwanie ukończenia kursu. Jeśli mam taką możliwość to wybieram kursy certyfikowane związane z technologiami, w których pracuję, lub kursy online na popularnych platformach do tego przeznaczonych.
Subskrybuje treści powiązane z technologiami, z którymi na co dzień pracuję, na m.in. YouTube (np. Raw Coding, Nick Chapsas) i Medium, i co najmniej raz w tygodniu nadrabiam tam zaległości.
Jestem również zwolennikiem przyswajania wiedzy z książek branżowych i bardzo cenię sobie kilku konkretnych autorów, są to m.in. Robert C. Martin, świetny specjalisty znany jako „Wujek Bob” czy Martin Flower, którego śledzę również online. Ich klasyki są dosyć wiekowe jak na prędkość rozwoju technologi, ale wciąż aktualne.
Jakie masz plan na siebie? Chcesz piąć się po szczeblach technicznej ścieżki kariery czy iść w kierunku zarządzania zespołem?
Na ten moment, nie chciałbym rozstawać się z kodem i technikaliami, natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że dość ciężko jest połączyć te dwa światy, bez wyrzeczeń. Jestem pewien, że w pewnym momencie mojej kariery spełnię się w roli, która wymagać będzie ode mnie zarówno umiejętności miękkich, zarządzania ludźmi jak i mocno technicznych. Wciąż się prężnie rozwijam i uczę. Myślę, że moja kariera toczy się w odpowiednim kierunku i tempie. Zobaczymy, co przyniesie jutro.
Jakie masz zdanie o pracy za udziały. Przyjąłbyś model niższa pensja, ale z udziałami w spółce?
Wiele gigantów oferuje taki model wynagrodzenia, ale warto zaznaczyć, że czysta pensja, jaką oferują, jest zazwyczaj dużo wyższa, niż mogą zaoferować pozostałe firmy w branży. Taki model jest więc bardzo ciekawy i bezpieczny.
Małe firmy, które oferują udziały jako część wynagrodzenia, nie mają takiej stabilności na rynku, więc wiąże się to z podjęciem ryzyka. Nie jestem typem hazardzisty, więc jeśli miałbym pewność, że spółka ma przed sobą wyjątkowo świetlaną przyszłość, wziąłbym taki model wynagrodzenia pod uwagę.
Tomasz Nowakowski. Tech Lead i Senior Full Stack Software Engineer w CSHARK. Programista z pasją, entuzjasta Agile i koneser czystego kodu. Od niemal dekady zajmuje się tworzeniem innowacyjnej infrastruktury, skalowalnych usług i narzędzi dla klientów na całym świecie. Specjalizuje się w technologiach .NET. W swojej karierze w IT pracował jako inżynier oprogramowania, Team Leader i Scrum Master. Prywatnie interesuje się astronomią, astrofizyką, nowinkami z przemysłu kosmicznego i nowym ateizmem. Miłośnik podróży kulinarnych i dobrej kawy.