Mój przykład pokazuje, że brak doświadczenia można nadrobić. Historia Julity Milcarz
Julita zaczynała pracę w Orange od działu rozwoju sieci stacjonarnej. Dziś pracuje w Orange Labs dla programu API Factory i zajmuje się monitorowaniem ruchu, wykrywaniem i analizą błędów, ale i formalizacją procedur, automatyzacją pracy. Jak wyglądała jej ścieżka kariery? Czego nauczyło ją doświadczenie pracy nad dostarczeniem usług głosowych na UEFA Euro 2012™? Tego dowiecie się z naszej rozmowy z Julitą Milcarz.
Spis treści
Pierwszą pracę po studiach rozpoczęłaś w Orange, w dziale rozwoju sieci stacjonarnej. Czym zajmowałaś się na początku, a czym zajmowałaś się później?
Na początku zajmowałam się rozwojem systemów zarządzania siecią stacjonarną, były one wtedy dopiero wdrażane. Po pewnym czasie skupiłam się na aspektach związanych z siecią komutacyjną i w dość płynny sposób przeszłam do zespołu zajmującego się rozwojem PSTN, sieci komutacyjnej, a potem jej optymalizacją i migracją do nowych technologii.
Z jakimi problemami, wyzwaniami mierzyłaś się na co dzień w pracy?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Nie dlatego, że było tak ciężko, ale że dużo się działo. Z jednej strony opracowanie strategii technicznej dla sieci stacjonarnej a z drugiej konkretne realizacje. Z harmonogramami przełączeń, zapewnieniem lokalizacji dla sprzętu. Zdarzało mi się też zajmować kwestiami związanymi z zasilaniem i klimatyzacją pomieszczeń, jeśli akurat była taka potrzeba w konkretnej lokalizacji, do której przenosiliśmy sprzęt.
Dziś te wyzwania związane z rozbudową sieci wyglądają inaczej?
Tak, zdecydowanie. Obecna telekomunikacja jest coraz bliżej IT. To naturalne, że stare technologie są wycofywane, sprzęt coraz nowocześniejszy, usługi coraz bardziej rozbudowane i zróżnicowane. Za pewien czas już nie będzie central. Tylko serwery.
Jakie narzędzia ułatwiały Twoją pracę?
Podczas pracy w rozwoju sieci, jakkolwiek archaicznie to nie zabrzmi, email i telefon. Moja praca polegała na kontakcie z odpowiednimi osobami, tworzeniu dokumentacji technicznej, prezentacjach, spotkaniach roboczych. Wynikało to z zakresu wykonywanych zadań. To nie jest dziedzina, w której urządzenia albo oprogramowanie wykonają za nas robotę. Typowe narzędzia biurowe są oczywiście pomocne, ale wszystko trzeba było opracować i uzgodnić.
Teraz jest zupełnie inaczej. Zajmuję się żywymi usługami, bez dostępu do sieci i narzędzi jestem po prostu ślepa.
Pamiętasz projekt/zadanie, dzięki któremu nauczyłaś się najwięcej?
Orange było partnerem technologicznym UEFA Euro 2012™ w Polsce. Podczas tego wydarzenia nauczyłam się najwięcej, głównie ze względu na specyfikę projektu: nieszablonowe podejście, nietypowe rozwiązania, tymczasowe instalacje sprzętu, presja czasu, współpraca z wieloma zespołami. Miałam okazję pracować ze świetnymi fachowcami z naprawdę różnych dziedzin i zawsze chętnie wracam pamięcią do tego projektu. Obecnie, w API Factory, cały czas uczę się czegoś nowego.
UEFA Euro 2012™ – brzmi interesująco. Opowiedz trochę więcej na ten temat – jakie były Twoje obowiązki, czyli jak od strony technicznej wyglądają przygotowania do takiego wydarzenia?
Pracowałam w zespole zajmującym się dostarczeniem usług głosowych. Na podstawie wytycznych UEFA opracowaliśmy projekt rozwiązania, zainstalowaliśmy i uruchomiliśmy sprzęt w pięciu lokalizacjach (stadiony plus „centrum dowodzenia”). Po zakończeniu rozgrywek całość została zdeinstalowana.
W 2018 roku szukałaś nowego miejsca dla siebie. Jakie stanowiska były wówczas wolne w Orange?
Mamy taki nasz wewnętrzny rynek pracy, pojawiają się różne oferty w zależności od aktualnego zapotrzebowania na specjalistów w konkretnych departamentach. Kilka z nich mnie zainteresowało.
Dlaczego zainteresowałaś się Orange Labs?
Praca zapowiadała się ciekawie. Owszem, było to pewne wyzwanie, ale, jak widać, warto było je podjąć.
Czym zajmowało się API Factory?
API Factory to program wspierający usługi oparte na API (Application Programming Interface) oferowane przez Orange w krajach Europy i Afryki. Udostępnia wytyczne, narzędzia, dobre praktyki. Wspiera projekty Orange w aspektach technicznych (definiowaniu, projektowaniu i rozwoju usług na bazie API), ale też marketingowym (dystrybucja usług kanałem wewnętrznym i zewnętrznym). Proszę zerknąć na stronę developer.orange.com – to kanał zewnętrzny, przez niego developerzy mają dostęp do katalogu API oferowanych komercyjnie. Osobny portal jest dla API używanych przez Orange wewnętrznie.
Jakie powierzono Ci zadania?
Jestem członkiem zespołu Zarządzania Usługami. W skrócie – pilnujemy, żeby udostępnione usługi dobrze działały. Moje codzienne zadania to monitorowanie ruchu, wykrywanie i analiza błędów, koordynowanie zmian oprogramowania, współpraca z kierownikami projektów, właścicielami usług i deweloperami.
Porozmawiajmy o wykrywaniu i analizie błędów. Na podstawie jakich czynników ustalasz wagę danego błędu?
Na przykład analizuję nieskuteczne wywołania REST od deweloperów do naszych API. Wtedy pierwsze jest zazwyczaj kryterium ilościowe. Ocena zależy od rodzaju błędu, jego źródła, produktu, którego dotyczy, klienta, obciążenia naszej platformy.
W jaki sposób przebiega zwykle naprawa takiego błędu?
To zależy od rodzaju błędu. Nie mówimy tutaj o tzw. incydentach, kiedy trzeba jak najszybciej znaleźć pierwotną przyczynę i naprawić uszkodzenie, czy to dotyczące hardware’u, czy software’u. Wtedy reagują koledzy z pierwszej linii wsparcia. Ja skupiam się raczej na kontaktach z właścicielami API oraz deweloperami.
Jaki masz wpływ na zmiany w oprogramowaniu danego narzędzia? Przekazujesz informację o problemie/wyzwaniu czy proponujesz także rozwiązanie?
API Factory to ogromna machina, dużo się dzieje począwszy od platform a skończywszy na pojedynczych proxy. Wszelkie zmiany muszą być komunikowane, nie mogą też ze sobą kolidować. Szczególnie ważna jest ocena ryzyka. Odpowiadam za kalendarz zmian oprogramowania i prowadzę regularne spotkania, na których omawiamy plany i realizacje.
Opowiedz o swojej perspektywie pracy w takim zespole? Wcześniej pracowałaś w tej samej branży, ale w innej jej gałęzi.
Nasz zespół jest rozsiany: Warszawa, Paryż, Bukareszt, co nie jest przeszkodą. Już wcześniej, w rozwoju sieci, pracowałam w zespołach rozproszonych, więc nie było to dla mnie nowością. Specyfika pracy jest faktycznie zupełnie inna.
W Orange praca w międzynarodowych zespołach nie jest wyjątkiem? Co Tobie daje praca w takim zespole? Jaką wartość wyciąga się z pracy w takim teamie?
Akurat w Orange Labs większość z nas pracuje w międzynarodowych, innowacyjnych projektach. One są z założenia rozwojowe, nie tylko sami zdobywamy kompetencje, ale też coś nowego tworzymy. Ciągle się czegoś od siebie uczymy i chodzi mi nie tylko o aspekty merytoryczne, ale także metody pracy, organizacji, podejścia do pewnych spraw.
Co dziś zmieniłabyś w swojej ścieżce zawodowej?
Czasem żałuję, że nie zostałam architektem albo ceramikiem. Żartowałam. Ale po co oglądać się wstecz? Lubię to, co robię, a to najważniejsze. Nigdy nie ciągnęło mnie wspinanie się po ścieżkach kariery menedżerskiej. Rozwój to dla mnie nowe wyzwania, nowe tematy, ciągłe uczenie się.
Komu polecasz swoje stanowisko? Kto Twoim zdaniem sprawdzi się, podejmując się takich zadań?
Na pewno kluczowa jest chęć rozwijania się, uczenia, innowacyjność. Ważna jest też umiejętność pracy w zespole, przełamania różnic kulturowych, elastyczność. Mój przykład pokazuje, że brak doświadczenia można nadrobić. Ale jeśli ktoś nawet zna dobrze dany temat, ale nie jest otwarty, to będzie tkwił ciągle w tym samym punkcie. A tutaj akurat nie o to chodzi.
Wiele mówi się na temat roli mentora w rozwoju stażysty/juniora. Jak Ty zorganizowałabyś pierwsze dni pracy dla nowej osoby w zespole, w którym pracujesz?
Na pewno najpierw zapoznanie z tematem, organizacją, zadaniami. Ogólnie, o co w tym wszystkim chodzi i jak to wszystko działa. Potem stopniowe wprowadzanie, nie wszystko na raz. Wskazywanie źródeł (dokumentacje, procedury, bazy danych, narzędzia). Jeśli chodzi o konkretne, nieznane dotychczas czynności (np. korzystanie z narzędzi) to najpierw pokazałabym, jak ja to robię, odpowiedziała na pytania, poprosiła o zrobienie tego z moją pomocą. Kiedy już dawałaby sobie radę, wskazałabym też inne możliwości i na pewno spytała, czy może coś by zmieniła albo ma jakiś pomysł?
Bardzo ważne są małe zadania, kiedy można już wykorzystać, choćby cząstkowo, nowe umiejętności. Takie małe sukcesy dodają energii, pozwalają poczuć się częścią zespołu, osładzają, czasem nieco żmudny, proces wdrażania się do nowej pracy.
Jakie korzyści pracownikowi daje praca w takiej firmie jak Orange?
Na przykład, jeśli wpadnie na pomysł, żeby zacząć robić coś zupełnie nowego to… da się.
Julita Milcarz. Ekspert ds. Projektów Transwersalnych i Międzynarodowych w Orange Labs Polska. Absolwentka Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych PW (studia magisterskie, kierunek telekomunikacja) oraz ALK (studia podyplomowe, kierunek MBA IT). Pracuje w Orange. Najpierw w rozwoju sieci PSTN (systemy zarządzania, TDM, optymalizacja i migracja do nowych technologii) obecnie w Orange Labs w programie API Factory. Mieszka w Warszawie. Lubi rajdy konne, renowację mebli i polską literaturę fantasy. Wolontariusz Fundacji Orange.