Rywalizujemy z takimi gigantami jak IBM i2 czy Palantir. Rozmowa o DataWalk
Z Krystianem Piećko (Chief Technology Officer, twórcą technologii DataWalk) i Kamilem Góralem (Head of Solutions Marketing) rozmawiamy o wyzwaniach związanych z tworzeniem produktu IT, o tym na jakim etapie rozwoju jest DataWalk oraz o tym, czym wyróżnia się na tle konkurencji.
DataWalk to produkt analityczny rozwiązujący globalne problemy w obszarze bezpieczeństwa. Platforma DataWalk łączy miliardy obiektów z wielu źródeł, znajdując zastosowanie w zakresie analityki śledczej w sektorze publicznym i finansowym m.in. w walce z przestępczością (amerykańskie agencje), wyłudzeniami (ubezpieczyciele) i przy identyfikacji nadużyć (administracja centralna).
Spis treści
DataWalk, to polska spółka technologiczna, skoncentrowana na tworzeniu jednego produktu. Zacznijmy więc od tego, jakie, Waszym zdaniem, jest największe wyzwanie związane z tworzeniem produktu IT?
Krystian Piećko, Chief Technology Officer, twórcą technologii DataWalk: W DataWalk tworzymy globalny produkt klasy Enterprise IT, czyli rywalizujemy w wadze najcięższej z ciężkich z takimi zawodnikami jak IBM czy Palantir. Moim zdaniem, jeżeli chodzi o tworzenie produktów IT jest jeden schemat, który powtarza się niezależnie od tego czy jest to apka na telefon, czy każde inne rozwiązanie. Większość firm, w pewnym momencie znajduje się w takim miejscu: 80% pracy jest wykonane, ale zostają do dopracowania szczegóły. I właśnie ten proces trwa najdłużej, czasem latami.
Tymczasem inwestorzy oraz członkowie zespołu tracą wiarę i cierpliwość, a firmy zaczynają tracić grunt pod nogami. Jesteśmy jedną z tych nielicznych firm, przynajmniej jeżeli chodzi o Polskę, że ten etap mamy już za sobą. Udało nam się przejść tzw. dolinę śmierci, mamy już produkt, klientów oraz inwestorów, którzy rozumieją naszą strategię.
Czy to oznacza, że DataWalk nie jest już start-upem?
Kamil Góral, Head of Solutions Marketing w DataWalk: W USA spółki technologiczne z kilkunastoletnią historią i wyceną sięgającą miliardów dolarów nadal są uważane za start-upy, dopóki nie zadebiutują na NASDAQ. W naszym przypadku większość ryzyk związanych z technologią czy patentowaniem, o czym wspomniał Krystian, a także identyfikacją rynkowej niszy, jest już za nami – pozostała kwestia skutecznej egzekucji. Kilka miesięcy temu podpisaliśmy przełomowy dla nas kontrakt na wdrożenie platformy DataWalk w MLARS, czyli jednostce Departamentu Sprawiedliwości USA odpowiedzialnej za przeciwdziałanie praniu pieniędzy (zastępując konkurencyjne rozwiązanie amerykańskiego giganta Palantira). Aby to osiągnąć musieliśmy przejść bardzo długą i trudną drogę rozwoju nie tylko produktu, ale również organizacji, która potrafi skutecznie pozyskać i obsłużyć klientów rządowych w USA.
No właśnie, pracujecie dla amerykańskich agencji, jak wygląda taka praca?
KP: Zadaniem platformy DataWalk jest wpisanie się w architekturę informatyczną naszych klientów. Zdarza się, że nasz system staje się w takiej organizacji centrum wszechświata – wchodzą do niego dane z różnych źródeł, które są przetwarzane, po czym wychodzi informacja. Proszę sobie teraz wyobrazić ciężar odpowiedzialności, gdyż ta informacja może mieć wpływ na skuteczną blokadę rozprzestrzeniania się koronawirusa, albo na schwytanie groźnych terrorystów, gangsterów czy handlarzy ludźmi. Mamy przed sobą bardzo trudne zadanie, wciąż wiele wyzwań, ale jest to też niesamowita przygoda dla kogoś, kto czuje misję i chce się zaangażować i rozwiązywać największe wyzwania współczesnego świata. Ważna jest też otwartość na zmiany i elastyczność. Wciąż się uczymy i chcąc robić najlepszy na świecie produkt, musimy mieć otwartą głowę na zmiany oraz gotowość pokonywania przeszkód technicznych i operacyjnych.
Na jakim etapie rozwoju jest produkt DataWalk? Osoba, która teraz chciałaby dołączyć do zespołu przychodzi “na gotowe”?
KG: Absolutnie nie – budujemy najlepszy produkt na świecie w swojej klasie, to jest wciąż taki etap, na którym choć widać już efekty biznesowe naszej pracy, to produkt cały czas podlega rozwojowi, to jest nieustanny wyścig. Pracujemy w oparciu o feedback z najbardziej rozwiniętego i konkurencyjnego rynku świata w Ameryce Północnej, gdzie świadomość i oczekiwania klientów są na najwyższym poziomie. W związku z tym nieustannie poszukujemy ludzi twórczych, z otwartą głową, którzy chcą mieć realny wpływ na produkt.
KP: Przy czym sposób naszej pracy może być zaskakujący dla kogoś, kto np. do tej pory pracował w software house, gdzie projekt polegał na zrealizowaniu wymagań pojedynczego klienta i dedykowanych funkcjonalności. My oczywiście też chcemy na końcu mieć zadowolonych klientów i referencje, ale dążymy do zbudowania jednego, skalowalnego produktu w modelu COTS (commercial off-the-shelf), na bazie doświadczeń setek klientów.
Oznacza to, że zanim konkretna funkcjonalność trafi do działu deweloperskiego, analizujemy czy jest to coś, co znajdzie zastosowanie i będzie wykorzystywane u wszystkich, czy tylko u jednego klienta oraz czy dana funkcjonalność jest zgodna z naszą road mapą rozwoju produktu. Jeżeli decyzja jest pozytywna, pomysł trafia do produkcji.
Pomimo nacisku ze strony pojedynczych klientów, nie wprowadzamy nowych funkcjonalności ad hoc, gdyż wiemy, że powinniśmy skupiać się na aspektach krytycznych z perspektywy długofalowego rozwoju naszego produktu. Taki sposób myślenia o produkcie wynika z 30 letniego doświadczenia naszym amerykańskim członków zespołu i dobrych praktyk z Doliny Krzemowej, gdzie tworzenie multimiliardowych linii produktowych o zasięgu globalnym stało się codziennością, a w Polsce nadal jest egzotyką. Myślę, że od strony inżynierskiej czy deweloperskiej obserwacja takiego procesu tworzenia produktu to niezwykle ciekawe i inspirujące doświadczenie.
Czym wyróżnia się technologia DataWalk?
KP: Nasze podejście do technologii polega na takim sposobie składowania informacji, żeby dało się tę informację przetwarzać w sposób bardzo uniwersalny i ekstremalnie szybki. Jedną z wielu naszych przewag jest to, że raz wrzucając dane do systemu DataWalk można je analizować wykonując nieskończenie wiele dowolnych operacji analitycznych, bez konieczności predefiniowania możliwych ścieżek.
Jakiś czas temu opublikowaliśmy benchmarki, które pokazują nasze możliwości głębokiej eksploracji danych z wykorzystaniem wizualnych zapytań. Połączyliśmy przewagi baz grafowych i baz relacyjnych (architektura DataWalk jest hybrydą tych dwóch światów), w celu przetwarzania skomplikowanych zapytań, robiąc to wielokrotnie szybciej niż reszta rynku. Robimy to w sposób, w jaki nikt inny nie robi na świecie, co mamy potwierdzone przez europejskie i amerykańskie patenty.
Czego można się nauczyć w DataWalk?
KP: Nasi inżynierowie uczą się od podstaw tego, co ja nazywam “fizyką danych”, czyli poznają jak funkcjonują dane oraz techniki ich “ujarzmienia”. Nie da się tego nauczyć pracując przy jednym projekcie dla wybranego klienta. Dopiero budując produkt taki jak DataWalk, na bazie oczekiwań klientów z najbardziej rozwiniętych rynków świata, można naprawdę głęboko poznać ten temat.
KG: Można też zdobyć zupełnie unikalną w Polsce, praktyczną wiedzę o tym, jak tworzy się globalne produkty. Mamy solidne wsparcie zza oceanu ludzi, którzy z sukcesem tworzyli takie firmy jak nasza, budowali produkty, które w efekcie były przejmowane w drodze akwizycji przez globalne koncerny. Nasi rodzice nie mieli szansy na taką przygodę w Polsce z wiadomych względów, jesteśmy pierwszym pokoleniem, które się tego uczy, a mamy to szczęście, że możemy uczyć się od najlepszych. Nasz zespół wciąż jest na tyle mały, że można z dowolnego stanowiska podpatrywać pracę np. product marketingu czy sprzedaży.
Wyznajemy system merytokracji, jesteśmy też organizacją bardzo otwartą pod względem komunikacji, każdy w dowolnym momencie może uzyskać odpowiedzi na takie pytania jak np.: dlaczego pracujemy z danym typem klientów, dlaczego zrezygnowaliśmy z konkretnego use case’a, dlaczego rozwijamy taką funkcjonalność, a inną nie, dlaczego jedziemy na taką, a nie inną konferencję. W platformie DataWalk, jak i w organizacji nie ma niewłaściwych pytań. Jest za to strategia, która tłumaczy odpowiedzi. DataWalk to doskonałe miejsce dla kogoś, kto w przyszłości chciałby stworzyć własną firmę technologiczną i chciałby się nauczyć jak się do tego zabrać. To połączenie myślenia strategicznego, właścicielskiego i zaangażowania w realizację strategii.
Ile osób liczy zespół DataWalk?
KG: Obecnie około 70 osób, z których nikt nie jest przypadkowy. Praca w takiej firmie jak DataWalk jest dla ludzi ciekawych i twórczych, którzy nie mają ochoty na powtarzalność i utarte schematy.
KP: To ciekawe, bo przychodzą do nas ludzie, którzy mają świadomość naszej misji i właśnie dlatego chcą dołączyć do DataWalk: chcą pracować przy rozwiązywaniu istotnych problemów współczesnego świata, pomagać w walce z COVID, z handlem ludźmi, z terroryzmem i jednocześnie rozwijać się zawodowo.
KG: Z mojej perspektywy ważne jest też to, że większość członków zespołu jest akcjonariuszami i są traktowani jak partnerzy, sami czują się odpowiedzialni za jakość swojego wkładu w rozwój spółki. Doskonale było to widać, gdy rozpoczął się w Polsce lockdown koronawirusowy. Zarząd DataWalk dosłownie w kilka dni po wprowadzeniu ograniczeń przygotował strategię i możliwe scenariusze rozwoju sytuacji, określił szanse i zagrożenia z poziomu członków zespołu i całej firmy i co ważniejsze, przedyskutował ją z zespołem. To jest właśnie konsekwencja myślenia strategicznego, którym ta firma przesiąka, ale też przejaw szacunku i partnerskiego podejścia do współpracowników.
Świat stawia na innowacje. Co to oznacza dla DataWalk?
KP: Bardzo nie lubię tego słowa, bo moim zdaniem straciło ono swoją wartość, zbyt często bywa przypisywane do rzeczy, które z innowacją nie mają nic wspólnego.
KG: Zgadzam się w 100% z Krystianem. Świat dzieli się na tych co mówią o robieniu innowacyjnych rozwiązań i na tych, co nie mówią o innowacjach, bo w ich pracy, produktach czy usługach widać je gołym okiem np. w patentach czy rodzajach problemów rozwiązywanych przez technologię.