Praca zdalna dla firm z USA. Czy pracodawcy są otwarci na tę formę?
Zapytaliśmy polskich programistów zatrudnionych przez firmy ze Stanów Zjednoczonych, czy ich pracodawcy są otwarci na pracę zdalną? Z jakimi wyzwaniami wiąże się praca z domu i jakie problemy sprawia? Na te i na wiele innych pytań odpowiedzi znajdziecie w tym tekście.
TL;DR
1. Pracodawcy w USA nie zatrudniają pracowników zdalnych na inną formę niż B2B.
2.Pracodawcy z USA ogromną uwagę zwracają na krótki okres wypowiedzenia z firmy, w której jeszcze pracujesz.
3. Według naszych rozmówców, zanim zabierzemy się za szukanie pracy zdalnej w USA, warto przyłożyć się do nauki języka oraz przetestować tę formę pracy na rodzimym rynku.
4. Jeden z naszych rozmówców zalecił zmianę lokalizacji na profilu LinkedIn.
5. Warto pracodawcy zaproponować coś, co przekona go do naszej kandydatury, a nie osoby mieszkającej w USA (np. mniejsze wynagrodzenie).
Bartosz Górski. Certyfikowany developer Magento z ponad ośmioletnim doświadczeniem w e-commerce. Zamieszkały pod Poznaniem. Pracujący głównie dla software house’ów z USA, w tym ostatnie sześć lat zdalnie.
Na jakie problemy napotkałeś szukając pracy zdalnej w USA?
Kluczem do zatrudnienia jako zdalny pracownik w firmie z USA jest posiadanie działalności. B2B to jedyna opcja w przypadku współpracy tego typu. Kolejnym problemem jest okres wypowiedzenia w poprzedniej firmie. Z mojego doświadczenia wynika, że firmy z USA szukają pracowników “na zaraz”, więc okres wypowiedzenia powyżej sześciu tygodni okazuje się skutecznym blokerem w większości rozmów.
Oczywiście problemem jest też fakt, że nie każda firma jest otwarta na pracę zdalną, natomiast wydaje mi się, że i tak sytuacja w Stanach ma się pod tym względem o wiele lepiej, niż sytuacja w Europie.
Udało się je rozwiązać? Opowiedz o tym, jak znalazłeś obecną pracę?
Pierwsza praca zdalna znalazła mnie sama. Pomogło doświadczenie w pracy w konkurencyjnej firmie na tym samym stanowisku. Dużą rolę grały też różnego rodzaju certyfikaty (platforma, na której pracuję oferuje możliwość certyfikowania się w różnych aspektach pracy na niej oraz z klientami, którzy z niej korzystają). Pewnego dnia dostałem maila, że firma poszukuje kogoś takiego, jak ja, i jest w stanie zaoferować bardzo konkurencyjne warunki.
Co pomogłoby Tobie uzyskać taką pracę szybciej?
Przede wszystkim istotny jest dobry profil na LinkedIn z aktualnym doświadczeniem i umiejętnościami. Bez tego nie ma nawet co szukać. Dodatkowo pomaga udzielanie się w Internecie w grupach i na portalach branżowych lub posiadanie własnego bloga (o tematyce profesjonalnej, nie prywatnej). Dzięki temu potencjalni pracodawcy mogą zweryfikować potencjalnego kandydata i mieć jakiekolwiek pojęcie o jego umiejętnościach jeszcze zanim faktyczny kontakt zostanie nawiązany.
Co doradziłbyś innemu programiście poszukującemu pracy zdalnej w USA?
Poza profilem na LinkedIn wspomnianym powyżej? Przede wszystkim warto przemyśleć, czy dana osoba nadaje się do takiej pracy. Według mnie nie ma co szukać pracy zdalnej, zanim nie nabierze się solidnego doświadczenia w pracy w biurze w paru innych firmach.
W przypadku pracy zdalnej dochodzą zupełnie nowe problemy, takie jak konieczność zorganizowania swojego dnia pracy (żeby ośmiogodzinna praca nie okazywała się dwunastogodzinna ze względu na częste przerwy), utrudniona komunikacja z zespołem (w końcu nie można podejść do kogoś do biurka i porozmawiać), czy w wielu przypadkach konieczność samodzielnego dbania o własne środowisko pracy.
Nikt nam w końcu nie zainstaluje wszystkiego na naszym domowym komputerze, sami musimy to zrobić i dbać, żeby nic się nie zepsuło np. przy upgrade’ach czy powiększaniu stacka technologicznego. Dlatego też zanim zacznie się myśleć o pracy zdalnej, trzeba przemyśleć, czy na pewno chcemy mieć na swojej głowie o wiele więcej, niż samo programowanie i czy udźwigniemy to brzemię.
Kolejna rzecz, to komunikacja. Zdolności komunikacyjne trzeba mieć na naprawdę wysokim poziomie, żeby się w takiej pracy utrzymać. Wynika to z tego, że przez Internet o wiele ciężej komunikuje się z innymi ludźmi. Często komunikacja jest tylko na czacie, a nawet w przypadku rozmów głosowych czy wideokonferencji jest ciężej, niż w biurze – wszystko trwa o wiele dłużej i spotykamy się z różnicami kulturowymi, o których człowiek nie miał wcześniej pojęcia, że istnieją.
No i ważną rzeczą jest oczywiście sam język angielski. W polskich firmach jest on wymagany zwykle na poziomie czytania/pisania dokumentacji technicznej, ale w przypadku pracy dla firmy z USA trzeba już się dogadywać z ludźmi stamtąd, a nie tylko pisać komentarze w ticketach.
Ostatnią rzeczą jest fakt, że praca zdalna (z domu, czy nawet wynajętego biura) nie każdemu służy. Można zapomnieć o wspaniałych kontaktach z pracownikami (więzi nawiązuje się o wiele dłużej), czy imprezach firmowych co miesiąc. Dlatego nic na siłę. Zarobki w USA może i są trochę lepsze, niż w przypadku polskich firm, ale specyfika pracy jest zupełnie inna, więc można ją szybko pokochać, ale można też znienawidzić.
Magdalena Poprawa. Programistka backend z 5-letnim doświadczeniem. Swoją przygodę z programowaniem zaczynała od Ruby on Rails obecnie pisze głównie w Javascript (NodeJS). Pracę zaczynała w software house, teraz pracuje dla amerykańskiego start-upu Coursedog.
Na jakie problemy napotkałaś pozyskując pracę zdalną w USA? Udało się je rozwiązać?
Z tego, co się orientowałam przed znalezieniem obecnej pracy, firmy z USA preferują zatrudnianie programistów na miejscu i raczej niechętnie podchodzą do pracy zdalnej, dlatego też nie rozważałam wcześniej pracy dla firm z tego kraju. Praca znalazła jednak mnie. Zostałam polecona przez kolegę, z którym wcześniej pracowałam (a którego moja obecna firma znalazła na linkedIn). Poszukiwali kogoś z dobrą znajomością i doświadczeniem w NodeJS.
Problemem był jednak dość długi okres wypowiedzenia, który miałam w poprzedniej firmie. Przy pierwszym podejściu było to nie do przejścia, na szczęście firma o mnie pamiętała i odezwała się do mnie, gdy tylko mogli pozwolić sobie na tak długi czas oczekiwania na programistę.
Co pomogłoby Tobie uzyskać taką pracę szybciej? Co doradziłabyś innemu programiście poszukującemu pracy zdalnej w USA?
Ciężko powiedzieć, co pomogłoby mi znaleźć taką pracę szybciej. Z mojej perspektywy jednak warto wspomnieć, że firmy ze Stanów zazwyczaj szukają samodzielnych programistów z doświadczeniem, raczej nie-juniorów. Doświadczenie komercyjne, dobra znajomość narzędzi i wzorców projektowych, a także projekty, które można pokazać w trakcie rozmowy – to zdecydowanie must have.
Trzeba też sobie zarezerwować trochę czasu – z tego, co się orientowałam (i z tego, co sama zauważyłam) firmy z USA zazwyczaj mocno potrzebują sprawdzić kandydata zanim się zdecydują na pracę z nim. Kolejna kwestia – warto dbać o kontakty i nie palić mostów – znacznie łatwiej dostać pracę, gdy ktoś już zatrudniony może Cię z czystym sercem polecić.
Ostatnie, co wydaje się oczywiste – to dobra znajomość języka angielskiego i dobre umiejętności komunikowania się. Słyszałam o przypadkach, gdzie firmy nie zdecydowały się na współpracę, nawet z bardzo mocnym kandydatem właśnie z powodu problemów z komunikacją.
Damian Bogdanowicz. 25 lat, zamieszkały we Wrocławiu, programista frontend webowy, głównie w systemach Magento (certyfikowany), Shopify i branży e-commerce. W zawodzie od 2014. Wykształcenie średnie. Obecnie pracuje dla firmy Blue Acorn iCi, na stanowisku Lead Frontend Engineer.
Na jakie problemy napotkałeś szukając pracy zdalnej w USA?
Głównie jest to trudność w zatrudnieniu się na umowę o pracę w Stanach, co wymaga wizy pracowniczej. Firmy często rezygnują z kontynuowania rekrutacji, kiedy słyszą o formie współpracy na kontrakcie. Wiele firm pracuje z agencjami deweloperskimi z Europy wschodniej, ale wiąże się to z wieloma ograniczeniami, np. tym, że dostępnością takiego dewelopera na kontrakcie zarządza agencja, a to stanowi dodatkowy problem w zarządzaniu zasobami przy projektach, kiedy nie mają pracownika na wyłączność.
Dodatkowo te firmy, które nie działają w takim modelu współpracy po prostu go odrzucają, często nie chcąc iść w tym kierunku. Problemem też są rekruterzy, którzy działają jako pośrednicy i często nie mają w wymaganiach takiej możliwości, aby zatrudnić kontraktora, przez co od razu odrzucają takiego kandydata.
Udało się je rozwiązać? Opowiedz o tym, jak znalazłeś obecną pracę?
Kluczem jest tutaj próbowanie, bo wiele firm nie będzie zainteresowanych i odrzuci takiego kandydata na początku, ale gdzieś trafi się taka, która zatrudnia kontraktorów i jest na to przygotowana. Osobiście znalazłem pracę zdalną w USA przebywając w Stanach i jest to według mnie ważny czynnik, który pomaga w nawiązaniu takiej współpracy. Dla pracodawcy na pewno wartościowe było to, że mogłem pojechać do siedziby potencjalnego pracodawcy i przejść tam rekrutację, ale także okres wstępny odbyć na miejscu, budując więź z tą firmą.
Pokazanie się tam z dobrej strony na pewno zwiększy nasze szanse na zgodę na pracę zdalną, po powrocie do Polski. Myślę, że dużo ułatwiają też ponadprzeciętne umiejętności czy doświadczenie w jakiejś wyspecjalizowanej niszowej technologii, frameworku czy systemie, przez co ciężko jest znaleźć podobnego kandydata na rynku i firmy mogą być bardziej skłonne do zatrudnienia zdalnych kontraktorów z dalekiego kraju.
Co pomogłoby Tobie uzyskać taką pracę szybciej?
Odpowiem inaczej. To co przyspieszyło znalezienie takiej pracy to to, co wspomniałem wyżej, czyli przebywanie przez jakiś czas na terenie USA i możliwość spotkania się z potencjalnymi pracodawcami oraz gotowość do pracy przynajmniej jakiś czas w ich biurze. Dodatkowo dobre CV znacznie zwiększa szanse, że ktoś spojrzy na nas przychylniej. Bez tego znalezienie takiej pracy zajmie znacznie więcej czasu.
Co doradziłbyś innemu programiście poszukującemu pracy zdalnej w USA?
Najważniejsze jest pokazanie się z jak najlepszej strony, nawet jeśli nie mamy bardzo bogatego doświadczenia, bo to co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykane to wychodzenie poza schematy i chęć dawania od siebie więcej niż nawet to czego ktoś inny by oczekiwał. Kiedy pracodawca zobaczy, że możemy dać dużo jego firmie, łatwiej będzie nam nie tylko uzyskać zgodę na zatrudnienie nas na kontrakcie, ale także możliwość pracy zdalnej z Polski.
To co zawsze polecam moim znajomym, którzy szukają pracy zdalnej to zmiana lokalizacji na linkedinie na USA, nawet jeśli nie mamy możliwości wyjechania na jakiś czas. Jest to trik, na który wpadłem po tym jak sam wyjechałem, ale wiąże się to tylko z ustawieniem tej lokalizacji w profilu.
Zauważyłem, że proporcja rekruterów, którzy wysyłali mi oferty odwróciła się z około 80% tych z polskich firm, na 80% zagranicznych (głównie z USA, ale też z różnych stanów). Nie od razu wszyscy będą skłonni do współpracy zdalnej, ale w końcu jakaś firma może się trafić i na pewno samych zagranicznych ofert będzie zdecydowanie więcej. Jednak najważniejsza jest możliwość wyjazdu do USA i tam poszukiwanie potencjalnego pracodawcy, nawet bez konkretnie przygotowanego planu podróży. Możemy chodzić na meetupy, czy konferencje, możemy znaleźć się w siedzibie takiej firmy i zmaksymalizować szanse na podpisanie umowy.
Krzysztof Władyka. Zdalny programista Clojure o analitycznym umyśle z duszą przedsiębiorcy. Swoje doświadczenie zdobywa od 2004 roku. Eksperymentuje z technologią, aby odkrywać najbardziej efektywne metody zaspokajania potrzeb biznesowych. W zespole skupia się na szczegółach, realizacji zadań do końca, zapobieganiu zagrożeniom, organizacji pracy, dokumentacji i optymalizacji.
Na jakie problemy napotkałeś szukając pracy zdalnej w USA?
Odpadałem zawsze na starcie, ponieważ nie mieszkam w USA. To kwestia mentalności i przepisów. Na pytanie dlaczego nigdy otrzymywałem sensownych argumentów. Po prostu taka polityka firmy.
Udało się je rozwiązać? Opowiedz o tym, jak znalazłeś obecną pracę?
W chwili obecnej pracuje dla firmy z Texasu. W tym konkretnym przypadku CEO firmy znalazł mnie na LinkedIn i zaproponował współpracę. Szukał ludzi z doświadczeniem, których nie trzeba uczyć. Wszystko poszło bardzo sprawnie i ku mojemu zaskoczeniu kwestie formalne okazały się bardzo proste po obu stronach. Na tyle proste, że zacząłem zgłębiać temat dlaczego w takim razie firmy z USA mają taki opór przed zatrudnianiem osób z poza USA.
Co pomogłoby Tobie uzyskać taką pracę szybciej?
Teraz wiem co na pewno mi przeszkodziło. W USA jest inne prawo i inna interpretacja tych samych słów. Dla nich kontraktor znaczy coś zupełnie innego, niż dla nas. Oni mają na to osobne prawo. Użycie tego słowa praktycznie przekreśla szanse na współpracę, a ja zazwyczaj nazywałem się kontraktorem.
U mnie sytuacji w ogóle jest ciekawa, ponieważ pracuje w dość niszowej technologii, którą jest Clojure i główne źródło zainteresowania jest w USA. W Europie jest słabo z dobrymi ofertami dla programistów zdalnych Clojure. Nawet w USA nie ma jakoś specjalnie dużo takich ofert. Wszyscy zawsze chcą, żebym się przeprowadził do USA lub UK i wtedy nie będzie problemu z pracą zdalną dla nich.
Wracając do pytania sam szukam na to odpowiedzi. Na ten moment myślę, że nieużywanie słowa kontraktor, a zamiast tego agencja 1-osobowa / konsultant Clojure / podkreślanie formy współpracy B2B opartej o formularz W-8BEN-E i kontaktowanie się bezpośrednio z właścicielami i zarządem zamiast HR, który jest dość ograniczony w takich sprawach. Nie miałem jednak jeszcze okazji przetestować tych nowych metod w boju. Natomiast jestem pewien, że poprzednie metody były nieskuteczne.
Co doradziłbyś innemu programiście poszukującemu pracy zdalnej w USA?
Na pewno musisz komunikować się płynnie w j. angielskim. Nie perfekcyjnie, ale komunikacja nie może być męcząca. Musisz zaoferować coś więcej, niż programiści w USA. Czyli musisz dostać mniejsze wynagrodzenie za poziom doświadczenia odpowiadający Twojemu w USA. Wciąż zarobisz dużo więcej, niż w PL. Inaczej zawsze wygodniej im wziąć kogoś na miejscu.
Generalnie wydaje się, że obowiązuje zasada, że jak już się uda to później jest z górki, ale pierwszy raz jest trudny. Po prostu cierpliwie dąż do tego. Nawet latami jeśli trzeba, ponieważ warto.
SoftwareMill, polska firma, niedawno podzieliła się swoim poradnikiem dotyczącym tego, jak wygląda praca zdalnego programisty. Polecamy ten tekst.
Zdjęcie główne artykułu pochodził z unsplash.com.