Apple, Alphabet, Microsoft i Tesla odpowiedzialne za śmierć dzieci?
W Demokratycznej Republice Konga doszło do śmierci 14 dzieci. Sprawa ma związek z wykorzystywaniem nieletnich do pracy w kopalniach kobaltu, które miały dostarczać surowiec gigantom technologicznym. Poszkodowani rodzice twierdzą, że wielkie firmy wiedziały o procederze.
Spis treści
Kilkuletni górnicy
Według pełnomocników poszkodowanych rodzin, wymienieni giganci technologiczni mieli współpracować z firmami zmuszającymi do wydobywania kobaltu nawet sześcioletnie dzieci. Autorzy oskarżeń twierdzą, że globalne firmy były świadome praktyk stosowanych przez pośredników, gdy kupowały od nich surowiec. W pozwie wymieniono firmy Zheijang Huayou Cobalt, Glencore i Umicore.
Z powodu wypadków i chorób związanych z pracą w kopalniach kobaltu zmarło 14 nieletnich. Sześcioro dzieci zginęło z powodu przysypania po zawaleniu się ścian, a pozostałe ośmioro w wyniku różnych powikłań i obrażeń. Jak relacjonują rodzice, ich dzieci pracowały sześć dni w tygodniu za półtora dolara za dzień.
Cenny surowiec
Kobalt to cenny metal wydobywany w Demokratycznej Republice Konga na potrzeby przemysłu elektronicznego. Używa się go głównie do produkcji baterii litowo-jonowych. W swoich urządzeniach masowo wykorzystują go m.in. Tesla, Alphabet (spółka-matka Google), Apple, Microsoft czy Dell. Jedna z oskarżanych firm, pozyskująca surowce w Demokratycznej Republice Konga brytyjska firma Glencore, utrzymuje, że jej pracownicy pozyskują kobalt przy okazji wydobycia miedzi. Glencore zapewnia, że wydobyciem kobaltu zajmują się głównie lokalne firmy oraz osoby, które z własnej woli drążą tunele w okolicach kopalń, a także że ściśle zabrania swoim dostawcom korzystania z usług nieletnich.
Praca dzieci to codzienność
Świat dowiedział się o sprawie dzięki działaniom aktywistów organizacji International Rights Advocates, która zajmuje się prawami człowieka. Adwokat reprezentujący poszkodowane rodziny, Terry Collingsworth, uważa, że nigdy wcześniej nie spotkał się z tak rażącym przypadkiem łamania praw człowieka.
Rzecznik Della, z którym skontaktowała się agencja Reuters, zapewniał, że firma nie wiedziała o wykorzystywaniu dzieci w kopalniach i wszczęła w związku z tym wewnętrzne śledztwo. Przedstawiciele pozostałych oskarżanych firm póki co nie zabrali głosu w sprawie.
Według szacunków organizacji zajmujących się prawami człowieka w Demokratycznej Republice Konga w podobnych warunkach mogło pracować ponad 9 tysięcy dzieci, które do ekstremalnie ciężkiej i niebezpiecznej pracy zmusza trudna sytuacja materialna. Wielu młodych Afrykan nie chodzi do szkoły, gdyż musi zarabiać na życie.
Źródło: zdnet.com. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.