Najważniejsze to znaleźć dobrego pracodawcę. Historia Agnieszki Semrau-Jóźwiak
Agnieszka postawiła wszystko na jedną kartę. Oszczędności wydała na kurs infoShareAcademy, by przebranżowić się. Po miesiącach nauki znalazła pierwszą pracę. – Wcześniej sądziłam, że takie rzeczy jak planning poker i samoorganizujące się zespoły to trochę bajeczka. Zdziwiłam się, kiedy w pierwszej pracy trafiłam na planning i koledzy wyciągnęli karty – mówi. Poznajcie historię Agnieszki, która dziś jest full stack developerem i rozwija się.
Czym zajmowałaś się przed kursem?
Z wykształcenia jestem filologiem romanistą, o specjalizacji nauczycielskiej, czyli mówiąc wprost nauczycielem języka francuskiego. Nie pracowałam jednak nigdy w zawodzie. Pracowałam w różnych firmach – w działach PR, marketingu, administracji biurowej. Moja ostatnia praca przed zmianą zawodu to kierownik biura polskiego oddziału litewskiej spółki posiadającej sieć marketów.
Zapisałaś się na kurs infoShare Academy. Dziś uważasz, że da się w trzy miesiące zostać programistką?
Kiedy zapisałam się na kurs (a były wtedy nowością), znajomi próbowali mi wytłumaczyć, że nie da się w trzy miesiące zostać programistą. Cieszę się, że nie do końca mieli rację. Jedyny znajomy programista jest mężem mojej koleżanki. Powiedział mi, że zna jedną osobę, której udało się zmienić zawód.
Czyli w pewnym aspekcie nie da się tak szybko nauczyć nowego zawodu?
Nie zmienia to faktu, że według mnie nie da się “zostać w trzy miesiące programistą”, ale da się poznać podstawy programowania wystarczające do tego, by podjąć pierwszą pracę w tym zawodzie i kontynuować dalszą naukę. Oczywiście trzeba jeszcze znaleźć odpowiedniego pracodawcę – a to też bywa wyzwaniem.
Do zainteresowania kursem programowania przekonała Cię zapewne wizja programisty15k. Jakie były Twoje wyobrażenia na temat tego, kim jest programista?
Prawdę mówiąc nie miałam żadnych wyobrażeń. Nie miałam programisty w rodzinie ani wśród bliskich znajomych. Trudno było mi sobie wyobrazić jak taka praca w praktyce wygląda. Myślałam, że trzeba być świetnym z matmy. I nie wiedziałam, że HTML i CSS – które trochę znałam, bo interesowałam się robieniem stron www – to technologie, które mogą mieć cokolwiek wspólnego z programowaniem. Ogólnie nie wiedziałam nic. Potrzebowałam zmiany i postanowiłam spróbować trochę “w ciemno”.
Jak po kursie zmieniło się to postrzeganie?
Trudno powiedzieć, bo nie miałam większych oczekiwań. Byłam jednak zaskoczona, że SCRUM, którego zasad uczyli nas na kursie ma faktycznie praktyczne zastosowanie. Wcześniej, w czasie kursu, sądziłam, że takie rzeczy jak planning poker i samoorganizujące się zespoły to trochę taka bajeczka. Bardzo się zdziwiłam, kiedy w pierwszej pracy trafiłam na planning i koledzy wyciągnęli karty.
Opowiedz o jednym dniu kursu i o tym, jak dużo prywatnego czasu musiałaś poświęcić na naukę?
Kurs dla mnie był bardzo stresujący. Żałuję, bo mogła to być super przygoda, a stres sprawił, że było mi ciężko. Ale taka była akurat moja sytuacja w tamtym czasie. Byłam mamą dwójki małych dzieci, na wypowiedzeniu z pracy (firma, w której pracowałam kończyła działalność). Nie mogłam sobie pozwolić na bezrobocie, a na kurs wydałam całe rodzinne oszczędności. Dla mnie to był wóz albo przewóz, przez co stres był wielki.
Ale byłam bardzo zmotywowana. Były dni, kiedy nie rozumiałam zupełnie nic z tego co było na zajęciach. JavaScript to był jakiś kosmos. Więc, po 8 godzinnych zajęciach na kursie, wracałam do domu i siadałam do komputera, nad którym siedziałam do godziny 1-2 w nocy. I tak prawie codziennie – przez dwa miesiące. Gdyby nie to, że mój mąż jest świętym człowiekiem, nie dałabym rady dociągnąć tego do końca z sukcesem.
Twoje uczestnictwo w kursie wiązało się ze stresem. Jak wyobrażasz sobie idealną sytuację dla kursanta?
Wydaje mi się, że dla mnie bardziej komfortową sytuacją byłoby uczestnictwo w kursie w trybie zaocznym, a nie dziennym, z zachowaniem pracy. Bardzo bałam się, że mimo wydanych na kurs niemałych pieniędzy, zostanę na koniec bezrobotna. To mnie najbardziej stresowało. Ale może ten stres zadziałał właśnie motywująco. Może to właśnie dzięki temu mi się udało.
Jaka jest przewaga stacjonarnego kursu nad kursem online?
Bardzo pomogło mi to, że nad naszymi aplikacjami pracowaliśmy tak, jak faktycznie pracuje się w zawodzie. Proces budowania naszych szkoleniowych aplikacji był bardzo zbliżony do tego jak to wygląda w “prawdziwych” firmach. Używaliśmy tych samych narzędzi, których używam na co dzień w pracy. Dzięki temu, kiedy pierwszego dnia pojawiłam się w swojej nowej pracy – nic specjalnie mnie nie zaskoczyło.
Gdybym próbowała uczyć się sama – takiego komfortu bym nie osiągnęła. No i wiadomo, pomoc trenerów na kursie jest bezcenna. Nie bez znaczenia są także kontakty, znajomości i przyjaźnie, które można nawiązać w czasie kursu.
Jednym z zarzutów krytyków bootcampów/kursów jest to, że trenerzy uczą programować, a nie programowania, przez co absolwenci zostają “code monkeys”. Nie zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Właściwie trochę się zgadzam. Tak jak wspomniałam wcześniej – trzymiesięczny kurs nie zrobi z Ciebie jeszcze programisty. To dopiero początek, ale wystarczający, by rozpocząć pracę. Dla “code monkey” też znajdą się zadania. Ważne by dalej się uczyć.
Jak rozumiem, Twoim zdaniem określenie code monkey – dla absolwenta kursu – nie jest obraźliwe?
Trochę jest. Ale na kursie nauczyli mnie dystansu do siebie, przyjmowania krytyki i posiadania pokory.
Opowiedz o projekcie, który stworzyłaś na potrzeby kursu.
Wraz z zespołem budowaliśmy aplikację związaną z transportem miejskim w Gdańsku. Można było sprawdzać godziny odjazdów i przyjazdów autobusów, sprawdzać opóźnienia na trasie, zapisać ulubione najczęściej używane linie i mieć do nich szybki wgląd itp. Były też ukryte Easter Eggs – proste gierki, których pisanie było chyba największą zabawą i wyzwaniem jednocześnie.
Ten projekt widzieli później Twoi przyszli pracodawcy? Jak go ocenili?
Nie wiem czy ten projekt miał kluczowe znaczenie przy zatrudnieniu. Pewnie gdybym teraz popatrzyła na swój kod z tamtego czasu, nie byłabym zadowolona.
Co działo się po skończonym kursie? Po prostu zaczęłaś szukać pracy?
Na zakończenie kursu miałam zaaranżowane przez organizatora rozmowy o pracę z kilkoma firmami, które były zainteresowane zatrudnieniem. W jednej z takich firm partnerskich udało mi się ostatecznie dostać pracę. To był gigantyczny plus tego kursu – nie musiałam właściwie szukać pracy na rynku.
Czego nauczyłaś się w pierwszej pracy?
Że to wszystko czego uczyli mnie na kursie o tym jak wygląda praca programisty to prawda.
Dlaczego zmieniłaś pierwsze miejsce pracy?
Nie dostawałam w niej tylu zadań, ile bym chciała. Czułam, że rozwijam się zbyt wolno. Potrzebowałam nowych wyzwań, trudniejszych zadań i nowych technologii. Bardzo chciałam też nauczyć się backendu. Byłam zatrudniona jak frontend developer (bo taki kurs ukończyłam) i bardzo denerwowało mnie, że nie do końca rozumiem co się dzieje “po drugiej stronie kodu”.
To nie jest więc tak, że junior bierze każdą propozycję pracy? Mam wrażenie, że wielu osobom taki obraz kojarzy się z początkującym programistą.
Junior, który zaraz po kursie szuka swojej pierwszej pracy, przyjmie chyba każdą propozycję. Wydaje mi się, że gdzieś trzeba nabrać doświadczenia, nie ma co wybrzydzać. Chyba, że możesz pozwolić sobie na budowanie portfolio we własnym zakresie, dalszą samodzielną naukę i potem próbujesz celować “wyżej”. Ale na samym początku nikt z nas chyba nie grymasił.
Na podstawie jakich cech oceniasz, czy dana firma pomoże Tobie w rozwoju?
Myślę, że niestety trudno trafnie ocenić to w 100% na etapie rekrutacji. Oczywiście – można zwrócić uwagę na to czy firma chętnie wysyła pracowników na szkolenia, czy finansuje naukę. Ale według mnie kluczowe znaczenie ma zespół, ludzie z którymi będziesz pracował. Najwięcej nauczyłam się dzięki fajnemu zespołowi, do którego dołączyłam – od kolegów z pracy.
Jaki masz plan na siebie? Czym chcesz zajmować się za kilka lat?
W tej chwili pracuję jako full stack developer. Miałam okazję być też przez pewien czas scrum masterem. Ale zdecydowanie wolę skupić się na programowaniu – daje mi to dużą satysfakcję. Chciałabym być coraz lepsza.