Nowa funkcjonalność Facebooka zablokowana. Nie spodobała się sądowi
Nowa funkcjonalność Facebooka służąca do pozyskiwania informacji na temat danych wykorzystywanych przez zewnętrzne serwisy i aplikacje została zablokowana przez sąd w Teksasie. Sędzia zajmował się sprawą na wniosek prokuratora, który złożył odpowiedni wniosek w związku z procesem, który wytoczyła Facebookowi kobieta, która oskarża serwis społecznościowy o niewystarczające mechanizmy zapobiegania poważnym przestępstwom.
Spis treści
Krótkie życie
Kilka dni temu Facebook zaprezentował nowe narzędzie do zarządzania danymi użytkowników, off-Facebook Activity (Aktywność poza Facebookiem). Jak zwiastuje nazwa, służy ono do sprawdzania informacji, które wysyłają różne aplikacje i serwisy używane przez nas na co dzień. Co najciekawsze, nowa funkcja pozwala użytkownikom na usunięcie historii swoich aktywności. Zgodnie z dobrze znanym zwyczajem serwisu Marka Zuckerberga funkcjonalność została najpierw wprowadzona u części użytkowników, a w ciągu kilku miesięcy miała trafić do całej reszty. To się jednak nie wydarzy, gdyż amerykański sąd zablokował jej wprowadzenie na terytorium kraju.
Poważne oskarżenia
Narzędzie, dzięki któremu użytkownicy serwisu mogą sprawdzać, jakie dane ich dotyczące otrzymuje gigant mediów społecznościowych od zewnętrznych stron i aplikacji, nie spodobało się sądowi w Houston w Teksasie. Jak podaje agencja Bloomberg, to właśnie on na wniosek prokuratora zdecydował o zakazie udostępnienia narzędzia w Stanach Zjednoczonych. Powodem takiej decyzji miało być pozwanie Facebooka przez kobietę, która utrzymuje, że serwis nie podjął należytych środków bezpieczeństwa, w wyniku czego stała się ona ofiarą handlu ludźmi. Tożsamość autorki tego bardzo poważnego oskarżenia nie została ujawniona publicznie.
Na wojnie z Facebookiem
Zainteresowana twierdzi, że wynajęci przez nią prawnicy poprosili serwis społecznościowy, by przekazał im historię aktywności internetowych jej domniemanego stręczyciela. Materiał miał posłużyć do udowodnienia, że oskarżana osoba trudniła się handlem żywym towarem. Przedstawiciele poszkodowanej do tej pory nie uzyskali informacji, na których im zależy, w związku z zapowiedziami wprowadzenia usługi off-Facebook Activity uznali więc, że nowa funkcjonalność mogłaby zniszczyć materiał dowodowy, który uważają za niezbędny do prawidłowego przeprowadzenia procesu. Annie McAdams, jedna z prawniczek z zespołu reprezentującego poszkodowaną kobietę, twierdzi nawet, że Facebook usiłował wprowadzić nową funkcję w celu ukrycia dowodów swojej bierności w sprawie jej klientki. Sprawa jest kontrowersyjna, z jednej strony mamy bowiem prywatność użytkowników, a z drugiej argument, że możliwość usuwania historii internetowych aktywności przyda się głównie przestępcom.
Stanowisko serwisu
Tymczasem serwis Marka Zuckerberga powtarza, że od dawna współpracuje on z organizacjami przeciwdziałającymi handlowi ludźmi, a także z ekspertami zajmującymi się tematyką związaną z bezpieczeństwem dzieci w sieci. Facebook apeluje do użytkowników, aby ci zgłaszali wszelkie treści, które mogą budzić podejrzenie o bycie związanymi ze współczesną formą niewolnictwa. Rzecznik największego serwisu społecznościowego, Rochelle Nadhiri ogłosiła również, że w jej opinii nakaz teksańskiego sądu jest zupełnie bezzasadny, a dodatkowo narusza prywatność użytkowników Facebooka. Decyzja wydana przez sędzię ma charakter tymczasowy. 30 sierpnia najprawdopodobniej okaże się, czy kontrowersyjna funkcja zostanie zablokowana na stałe.
Źródło: bloomberg.com, chip.pl. Zdjęcie główne artykułu pochodzi z unsplash.com.