Snapchat podglądał użytkowników. Są zeznania pracowników
Prywatne dane użytkowników Snapchata były wykorzystywane w niewłaściwy sposób. Tym razem nie zawiodła strona techniczna usługi, ale konkretni ludzie. Pracownicy firmy zeznali, że uzyskiwali dostęp do danych, które powinny zostać tajemnicą.
Spis treści
Narzędzie do nagłych przypadków
Każda firma technologiczna przechowująca dane swoich użytkowników (czyli w dzisiejszych czasach po prostu… każda firma technologiczna) w wypadku interwencji organów ścigania może użyć specjalnych narzędzi, które pozwolą uzyskać dostęp do nawet najbardziej wrażliwych danych. Nie inaczej jest w przypadku Snap Inc., amerykańskiej firmy odpowiedzialnej za wypuszczony w 2011 roku Snapchat – popularny szczególnie wśród młodych ludzi komunikator znany głównie dzięki wprowadzeniu funkcji usuwania wiadomości po określonym czasie.
SnapLion, bo tak nazywa się narzędzie, umożliwia zbieranie informacji dotyczących lokalizacji użytkownika wskazanej przez GPS, danych podawanych w procesie rejestracji konta, metadanych konwersacji (określających kiedy i z kim rozmawiał dany użytkownik), a nawet zapisanych wiadomości.
Nieuprawniony dostęp
W oficjalnych komunikatach firma utrzymuje, że aplikacji używano tylko w uzasadnionych i ściśle przewidzianych okolicznościach (takich jak na przykład współpraca z odpowiednimi służbami w przypadku dochodzenia dotyczącego cyberprzemocy), ale z zeznań złożonych przez dwie osoby w przeszłości zatrudnione przez Snap Inc. wynika, że zdarzało się, że pracownicy używali aplikacji SnapLion w sposób swobodny, niezwiązany z pracą. Wydarzenia miały mieć miejsce kilka lat temu. Osoby zatrudnione wówczas w firmie doniosły o tym serwisowi Motherboard.
– Ochrona prywatności jest w Snap Inc. wartością nadrzędną. Przechowujemy niewiele danych użytkowników i mamy rozbudowane zasady oraz środki kontroli, które ograniczają wewnętrzny dostęp do tych danych – skomentował sytuację rzecznik Snap Inc. – Nieautoryzowany dostęp jakiegokolwiek typu jest wyraźnym naruszeniem firmowych standardów biznesowych, a w wypadku wykrycia skutkuje natychmiastowym zwolnieniem – dodał. W związku z otrzymanymi sygnałami sytuacja jest już przedmiotem wewnętrznego postępowania.
Ograniczone zaufanie
Informacja ta pewnie zaniepokoi wielu użytkowników Snapchata, który powstał jako nieco bardziej prywatna alternatywa dla popularnych komunikatorów, które do niedawna nie pozwalały na usuwanie wiadomości z konwersacji. Specyfika tej aplikacji sprzyja wykorzystywaniu jej do wymiany prywatnych, a nawet intymnych wiadomości. W związku z najnowszymi doniesieniami Snapchat może stracić reputację firmy, która dba o prywatność użytkowników. Oficjalne oświadczenia przekonujące o istnieniu polityki ścisłej kontroli dostępu do wrażliwych danych to za mało – zawsze może zawieść czynnik ludzki.
Historia uczy, że coś, co zostało stworzone w szczytnym celu, często zostaje wykorzystywane niezgodnie ze swoim przeznaczeniem. Oprogramowanie, które miało być używane do walki z osobami zastraszającymi lub w inny sposób nękającymi użytkowników Snapchata mogło posłużyć kilku nieuczciwym pracownikom do zaspokajania ich ciekawości kosztem prywatności usługobiorców.
Źródło: www.vice.com/en_us/section/tech, cnet.com, chip.pl.